Najlepsi na polu Black Water Links.Fot. Mirosław Mróz


Pojedynki w Rumianku

Anna Grzywocz z Armada Golf i Holender Che De Bake zostali międzynarodowymi mistrzami Polski match play.


GOLF

Wartka akcja w kapryśnej, mglisto-wietrzno-burzowej aurze toczyła się na polu Black Water Links w podpoznańskim Rumianku. Wśród juniorów triumfowali: Kleopatra Kozakiewicz z Kalinowych Pól i Czech Mikuláš Vojtešek. Wśród juniorek o 3. miejsce zmierzyły się Nina Pitsch z Armady i Maria Moczarska ze Śląskiego Klubu Golfowego. Po zaciętym pojedynku zwyciężyła Maria 3&1. W finale starły się: reprezentantka gospodarzy - Aleksandra Buczkowska i Kleo Kozakiewicz, gdzie z wynikiem 5&4 triumfowała Kleo. Juniorzy też nie szczędzili emocji. Walcząc o 3. miejsce Konstanty Łuczak z Open Golf Club, pokonał Marcina Bogusza z Armady. O mistrzostwo rywalizowali Filip Wysokiński z Gorzowskiego KG Zawarcie i Czech Mikuláš Vojtešek, który triumfował z rezultatem 3&2.

W meczu o brąz w mistrzostwach seniorek walczyły: Alicja Kulig - Binowo Park i reprezentantka Gradi Golf Club - Iwona Sławińska-Zamirowska, która wygrała 3&2. Do wyłonienia złotej medalistki konieczna była dogrywka. Na ponownie rozgrywanym pierwszym dołku Anna Grzywocz trafiła nieoczywisty putt na para i pokonała Zosię Rzeźnik. Dogrywką zakończył się też bardzo wyrównany finał seniorów, gdzie Kuba Dymecki z Tokar walczył z Holendrem Che De Bakem. W końcówce Polak przegrywał jednym dołkiem, nawet po tym jak Holender pomylił green 17. z 10. „Dymek” trafił na osiemnastce birdie i doprowadził do dogrywki, rozegranej na krótkim par 4, na dołku 15. Che zagrał niesamowity drive na green i triumfował długim puttem na eagle’a. W walce o brąz Marcin Bogusz z OUR GC pokonał 4&3 Holendra Lennaerta Heezena. Nasza redakcja poprosiła Tomka Zembrowskiego oraz zaprzyjaźnione medalistki i medalistów o wrażenia z turnieju.


Ania Grzywocz

„Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa - to był mój trzeci finał mistrzostw Polski Match Play z rzędu, za to pierwszy wygrany, więc był to dla mnie wyczekany tytuł. Na mistrzostwa przyjechałam dość niepewna, ponieważ nie zdążyłam jeszcze porządnie się rozegrać w sezonie, a drobna kontuzja przeszkodziła mi „przetrzeć się” turniejowo w mistrzostwach regionów. Brak roztrenowania dawał o sobie znać, zwłaszcza pod koniec rund - zaczynałam je solidnie, ale trudno było mi utrzymać skupienie i dbać o dobry rytm swingu do ostatnich dołków. Tak też było w trakcie finału z Zosią, w którym grałam dobrze do piętnastki, a później przegrałam trzy z czterech ostatnich dołków, głównie przez błędy. Tym bardziej cieszę się, że w niesprzyjających okolicznościach udało się opanować problemy i stres w trakcie dogrywki. Doceniam tu też nasz Team Armada, ponieważ mogłam skonsultować wszelkie wątpliwości i bolączki z trenerem Sebastianem Grudniem i naszym opiekunem Mirkiem Noconiem, bądź koleżankami i kolegami z drużyny. Na Black Water grałam pierwszy raz. Pole było świetnie przygotowane, choć niektóre roughy będą mi się śnić po nocach. Burze kręciły się w okolicy już od rundy próbnej - zdarzyło się przerwać przez to grę, co opóźniło rozgrywanie półfinałów. Przez to też nie udało nam się dokończyć drugiej sobotniej rundy, co było dla mnie nowym doświadczeniem”.


Kuba Dymecki

„Nie jechałem na mistrzostwa z dużymi oczekiwaniami. Rosły one z dnia na dzień, bo grałem coraz lepiej. Najpierw chciałem być w top 16, potem wygrać pierwszy mecz. Jak już wygrałem, wypadałoby wygrać kolejny. Kiedy już byłem w top 4, walczyłem o wejście do finału, a tam grałem o zwycięstwo. W tym turnieju poza umiejętnościami i techniką bardzo ważne jest doświadczenie, dojrzałość na polu, zaciętość i cierpliwość. To są cechy, które przez lata gry zebrałem i pozwoliły mi, mimo że nie byłem w najlepszej formie, walczyć o wygraną. Przez to, że po rundzie stroke play byłem trzynasty, każdy mecz był z bardzo dobrym zawodnikiem. Mecz z Frankiem Dudkiem i Maćkiem Janusiewiczem był bardzo trudny, bo obaj są w dobrej formie i mają dużo czasu na ćwiczenie pod okiem dobrych trenerów w kadrze. Z Maćkiem grałem najlepiej w całym turnieju - na szesnastu dołkach zagrałem 7 birdie, jednego bogeya i same pary. Maciek grał super, ale byłem za dobry. Cały turniej był świetnie zorganizowany, mimo niezawsze dopisującej pogody. Rozpoczynaliśmy grę bardzo wcześnie rano, ale przynajmniej mieliśmy świeże pole. To był mój pierwszy raz na BWL i muszę powiedzieć, że pole jest superprzygotowane. Greeny były świetne, bardzo ładnie przyjmowały piłkę, a ta toczyła się jak po szkle. Fairwaye były twarde, co jak najbardziej odpowiadało nazwie pola „links”. Bardzo dobre bunkry, które miały taką samą ilość piasku, co jest bardzo ważne na polach mistrzowskich. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to dołki par 3, długie i wyglądające podobnie, ale to teraz taki trend w budowie pól golfowych na świecie. Jestem bardzo zadowolony z występu i cieszę się że mogłem pokazać młodszym golfistom, że była kadra Polski im nie ustępuje”.


Zosia Rzeźnik

„Na polu Black Water grałam wielokrotnie, bo od trzech lat jestem tam członkiem. Muszę przyznać, że jakość pola podczas mistrzostw była fenomenalna. Greeny, fairwaye były w bardzo dobrym stanie, a roughy i warunki pogodowe podczas trzech ostatnich dni sprawiły, że gra rzeczywiście odzwierciedlała „linksowe” standardy. Podczas stroke’u nie zagrałam najlepiej i wchodząc w fazę meczową startowałam z czwartej pozycji. Zarówno pierwszy jak i drugi mecz wygrałam po 15 dołkach z wynikiem 4&3. Obie rundy grałam dobrze i powtarzalnie, udało mi się trafić kilka „niepewnych” puttów, szczególnie na drugiej dziewiątce, na której czuję się pewniej. Finałowy mecz z Anią był najtrudniejszy. Obie grałyśmy dobrze i na pierwszej dziewiątce trzymałyśmy się wokół remisu. Po 15 dołkach Ania była 1 UP, a ja na 16. zaliczyłam 4-putta i przegrywałam dwoma, z dwiema par piątkami do zagrania. Ania gra dużo dalej niż ja, co nie było scenariuszem idealnym. Po wygraniu obu dołków wymusiłam dogrywkę, którą rozegrałyśmy na „jedynce”, gdzie Ania „rolexem” wygrała i zakończyła ten emocjonujący mecz. Mimo przegranej w finale cieszę się z drugiego miejsca”.


Marcin Bogusz

„Black Water było jak dotąd najlepiej przygotowanym turniejowo polem. Rundy stroke play zagrałem poniżej swoich oczekiwań, ale to wystarczyło, żeby wejść do Top 6 i dać sobie szansę na medal. Faza match play była bardzo ciekawa od samego początku. Zaczęliśmy z godzinnym opóźnieniem spowodowanym mgłą, po czym mieliśmy burzę. Takie przesunięcia i przerwy potrafią sporo namieszać, dlatego jestem zadowolony z tego jak adaptowałem się do zmiennych warunków. Drugiego dnia niestety nie wygrałem meczu półfinałowego, więc musiałem zadowolić się walką o trzecie miejsce, która dała mi brązowy medal”.


Ola Buczkowska

„Black Water Links to moje pole i miałam to szczęście, że właśnie tutaj, grając pierwszy raz w turnieju match play, osiągnęłam wicemistrzostwo Polski juniorek. Ten sukces zawdzięczam też kibicom, członkom klubu, którzy bardzo mnie wspierali i motywowali, udzielali porad, ale przede wszystkim mojemu trenerowi Mateuszowi Lorychowi i rodzicom. Cieszę się, ponieważ zebrałam nowe doświadczenia, grając z najlepszymi golfistkami. Po dwóch pierwszych dniach zajęłam 8. miejsce, co oznaczało grę przeciwko Martynie Muchajer, która była pierwsza. Mecz był bardzo wyrównany, chociaż cały czas czułam respekt przed jej dobrą grą i musiałam być bardzo skoncentrowana na swoich uderzeniach. Tę rundę zakończyłyśmy dopiero na 18. dołku, który wygrałam. Po kilkudziesięciu minutach na złapanie oddechu, rozpoczęłam niełatwą rozgrywkę przeciwko Ninie Pitsch. Tę rundę również rozstrzygnął 18. dołek. Nina po moim trafieniu putta podniosła piłkę i poddała dołek co oznaczało, że weszłam do niedzielnego finału. Moja radość była ogromna, ale tak naprawdę dopiero teraz rozumiem co osiągnęłam. W finale grałam z Kleo Kozakiewicz, która już wielokrotnie wygrywała ten turniej. Po cichu marzyłam o zwycięstwie, jednak jej precyzyjna gra i skupienie bardzo mi zaimponowały i kolejny raz potwierdziły, że jest mistrzynią. Pole Black Water było świetnie przygotowane. Greeny szybkie, ale czasami ze względu na warunki pogodowe zmienne. Gram często na tym polu, bo to mój klub, więc znam niespodzianki pogodowe. Inni golfiści poznali wszelkie oblicza pola: padał lekki deszcz, wiał silny wiatr, krążyły burze, poranna mgła opóźniła start, świeciło słońce, niebo było bezchmurne, a za chwilę zasnute czarnymi chmurami. Cieszę się, że turniej tak wysokiej rangi odbywał się na „moim” polu i mogłam obserwować inne doświadczone golfistki i golfistów, a dodatkowo, że mojej mamie w jej dniu sprawiłam piękny prezent. Muszę powiedzieć, że trudno się przegrywa, ale również trudno się wygrywa z osobami, które się lubi”.


Kleo Kozakiewicz

„Super że udało mi się obronić tytuł z zeszłego roku i tym zakończyć rok juniorski. Superpole, greeny petarda. Pogoda mogła lepiej dopisać. Sobota była szczególnie wyczerpująca - dwa mecze i gra do godziny 21, ale mimo zmęczenia grało mi się dobrze. Teraz jesteśmy z dziewczynami w drodze na turniej German Girls”.


Tomek Zembrowski

Tomek, który jest trenerem w Black Water Links i autorem świeżo wydanej książki: „Golfowe Oświecenie”, tak podsumowywał mistrzostwa: „Pierwszy turniej mistrzostw Polski za nami. Było ponad 120 uczestników. Dla BWL był to sukces na kilku poziomach. Po pierwsze srebrny medal w kategorii seniorek wywalczyła Zosia Rzeźnik. Po drugie, największą niespodzianką turnieju jest srebrny medal Oli Buczkowskiej w kategorii juniorek. Ola czyni regularne postępy, ale jej zwycięstwo w ćwierćfinale z Martyną Muchajer i w półfinale z Niną Pitsch, czyli zawodniczkami z dwoma najniższymi handicapami, był zaskoczeniem. W ten sposób BWL stało się jedynym klubem, który w tym turnieju zgarnął aż dwa medale. Pozostałe najwyższe lokaty to: Natasza Klimko, z 7. miejscem wśród juniorek i 7. pozycja Jima Foleya wśród panów. Kolejnym osiągnięciem z punktu widzenia pola golfowego w Rumianku były świetne wrażenia zdecydowanej większości zawodniczek i zawodników, grających tutaj po raz pierwszy. Jeśli trzon byłej lub obecnej kadry komplementuje nowe, dojrzewające dopiero pole, to wiadomo że właściciel i greenkeeperzy idą w dobrym kierunku. Czekam teraz na kolejne turnieje tej rangi w BWL”.

Kasia Nieciak