Sport

Pojedynek ojca z synem

Juventus będzie pierwszym rywalem w debiucie nowego szkoleniowca Milanu. Drużyny zagrają w półfinale Superpucharu Włoch.

Sergio Conceicao - nowy trener Milanu. Fot. Sergio Ruiz/pressinphoto/SIPA USA/PressFocus

WŁOCHY

Portugalski szkoleniowiec Sergio Conceicao ma świadomość, że mecz z zespołem Thiago Motty nie będzie łatwy. Nie ma dużo czasu na treningi i wdrożenie swojego pomysłu na grę, a do tego drużyna zmaga się z kilkoma kontuzjami. Jakby tego było mało, to "Stara Dama" jest jedynym zespołem, który nie przegrał jeszcze w lidze w tym sezonie, ale na koncie ma aż 11 remisów. Drużyna z Turynu została tylko raz pokonana, ale nie w Serie A: 22 października w meczu Ligi Mistrzów pokonał ją VfB Stuttgart. Sam Sergio Conceicao zna już smak wyeliminowania Juventusu. Udało mu się to w sezonie 2020/21, gdy jego FC Porto wyeliminowało piątkowych rywali w 1/8 finału Champions League.

W domu syn, na boisku rywal

Dla Portugalczyka ten mecz będzie szczególny nie tylko ze względu na debiut na ławce trenerskiej Rossonerich, ale także z powodu pojedynku ze swoim… synem! Francisco Conceicao najpierw był podopiecznym swojego ojca w FC Porto, a tego lata przeszedł do Juventusu i w ostatnich spotkaniach „zadomowił” się w wyjściowej jedenastce. Można się więc spodziewać, że na ten mecz reprezentant Portugalii również wyjdzie w pierwszym składzie.

- Mam piątkę dzieci, z którymi rozmawiam codziennie. Francisco w domu jest moim synem, na boisku jest rywalem. Nad czym będziemy pracować? Nie możemy zmienić całego systemu, liczy się duch walki i mentalność - to są elementy nieodzowne, które nie podlegają negocjacjom. Trzeba mieć w sobie głód, żeby na koniec meczu mieć poczucie, że dało się z siebie wszystko, aby wygrać. To też nie podlega negocjacjom. Ja intensywnie przeżywam mecze i chcę, aby moi zawodnicy byli tacy sami, podobni w tym do kibiców. To droga, którą trzeba obrać. Wszystkim mają błyszczeć oczy, kiedy wchodzą do Milanello - Portugalczyk krótko skomentował kwestię gry przeciwko drużynie syna, a także czego oczekuje od zawodników w najbliższym meczu.

Po czwarte zwycięstwo z rzędu

Z kolei Inter i Atalanta są w bardzo wysokiej formie i regularnie punktują w lidze. Teraz zagrają w półfinale Superpucharu Włoch. Podopieczni Simone Inzaghiego 2024 rok zamknęli jako mistrzowie Włoch, zaś drużyna Gian Piero Gaspariniego jako triumfatorzy Ligi Europy. Teraz obie drużyny chcą dobrze wejść w nowy rok i dołożyć do swojej kolekcji kolejne trofeum. Można się zatem spodziewać, że obaj trenerzy nie będą eksperymentowali ze składem, lecz wystawią najmocniejsze jedenastki. Sama rywalizacja "Nerazzurrich" z Atalantą jest bardzo korzystna dla tej pierwszej ekipy. Nie przegrali oni z tym rywalem od 2018 roku, licząc wszystkie rozgrywki! W tym okresie odbyło się 13 takich spotkań, z których Inter wygrał 8.

- Poprzednie wyniki nie grają i nie przynoszą punktów. Spotykamy się w innym momencie. Atalanta na początku miała kilka porażek, ale później zanotowała trzy i pół doskonałego miesiąca. To bardzo dobry, fizyczny zespół, który ma jakość we wszystkich formacjach. Aby awansować do finału, potrzeba będzie świetnej gry Interu – tak o poprzednich rywalizacjach swojej drużyny z Atalantą wypowiedział się Simone Inzaghi.

Co ciekawe, spotkanie obu klubów jest pierwszą taką rywalizacją w historii Superpucharu Włoch. Inter triumfował w tych rozgrywkach 8 razy, w tym w ostatnich trzech latach. W 2021 roku pokonał po dogrywce Juventus 2:1, w 2022 r. Milan 3:0, a rok temu Napoli po golu Lautaro Martineza w doliczonym czasie gry.

Miłosz Cebo

Półfinały Superpucharu Włoch

Czwartek: Inter – Atalanta (20:00)
Piątek: Juventus – Milan (20:00)