Pogrzeb w Polkowicach?
Sytuacja w klubie wielokrotnego mistrza Polski jest już krytyczna...
Gdzie te czasy, gdy Polkowice jak równy z równym walczyły z mocarzami w Eurolidze? Zdjęciu z meczu z czeskim ZVVZ USK. Fot. Tomasz Folta/PressFocus
W pewnym momencie wydawało się, że w Polkowicach sytuacja zaczyna się układać. Zespół dotrwał do końca sezonu zasadniczego, a klub wygrał spore pieniądze w konkursie miejskim. Blisko milion złotych miał pozwolić na ustabilizowanie sytuacji i spokojne rozpatrywanie wariantów przed nowymi rozgrywkami. Wszystko jednak na nic. Niespodziewanie dotacja została zawieszona. - O niepodpisywanie umowy poprosił mnie w oficjalnie złożonym piśmie Przewodniczący Komisji Rewizyjnej stowarzyszenia MKS Polkowice pan Robert Drobina - napisał w oświadczeniu Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic. - Przewodniczący Robert Drobina wskazuje na brak nadzoru nad dokumentacją finansową i organizacyjną klubu, odmowę przez prezesa zwołania Walnego Zgromadzenia Członków w celu podjęcia kluczowych decyzji dotyczących dalszego funkcjonowania stowarzyszenia oraz brak odpowiedzialności prezesa za bieżące funkcjonowanie klubu. Wobec wielu przesłanek wskazujących na zagrożenie prawidłowego rozliczenia gminnej dotacji, zdecydowałem, że nie podpiszę umowy ze stowarzyszeniem MKS Polkowice na realizację zadania publicznego - zapowiedział burmistrz.
W klubie trwają walki wewnętrzne. We wtorek mieliśmy sytuację, która zdarza się podczas afrykańskich przewrotów wojskowych - przejęto media. Na godzinę klubowe media przejął Robert Drobina, przewodniczący komisji rewizyjnej stowarzyszenia, a jednocześnie wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Polkowicach. I zamieścił swoje oświadczenie.
Jednocześnie w klubie trwają liczne kontrole, m.in. ZUS-u i prokuratury. - Współpracujemy z prokuraturą w ściganiu osób odpowiedzialnych. Z mojej inicjatywy wszczęto postępowanie karne w Prokuraturze Rejonowej w Lubinie dotyczące nieprawidłowości w gospodarce finansowej klubu. Prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające sprawdzając rachunki bankowe i inne dokumenty księgowe związane z rozliczaniem dotacji i kwot przekazanych przez sponsorów. W ramach tego postępowania zgłosiliśmy wniosek o ewentualne naprawienie szkody wyrządzonej klubowi przez osoby, które dopuściły się takich nieprawidłowości - mówi prezes Ireneusz Mirski.
W mediach społecznościowych głos zabrała też jedna z zawodniczek. - Wypowiem się w moim imieniu oraz dziewczyn, które dociągnęły rozgrywki do ich ukończenia. Motywacją naszego utrzymania ciągłości sezonu była perspektywa funkcjonowania zespołu ekstraklasowego w przyszłym sezonie. Wymazanie Polkowic z mapy Orlen Basket Ligi Kobiet byłoby niesamowitą stratą dla miasta jak i dla rozgrywek krajowych. Podjęłyśmy rękawicę w tej nierównej walce, przy czym kilka naszych koleżanek z zespołu doznało bardzo poważnych kontuzji. Nie byłyśmy przygotowane na takie obciążenia i rywalizację na dwóch frontach. Już nie wspomnę o aspektach psychicznych związanych z porażkami - komentuje 23-letnia skrzydłowa Weronika Jarecka.
- Dotację cofnięto na podstawie pełnego kłamstw pisma popełnionego przez człowieka, co do którego działań od dłuższego czasu mamy poważne podejrzenia. Na początek należy raz na zawsze przyjrzeć się działaniom wielu osób działających przy klubie - mówi Tomasz Mirski, kierownik zespołu z Polkowic.
Co dalej z basketem w Polkowicach? Po zawieszeniu dotacji, po serii wzajemnych oskarżeń i sprawach w prokuraturze sytuacja w klubie wygląda na krytyczną. Nie bardzo widać światełko w tunelu, które pozwoliłoby na start zespołu w ekstraklasie w nowym sezonie.
(p)