Pogrom faworytów
Główni kandydaci do medali, Francja i Brazylia, już poza turniejem. Włosi wytrzymali presję i pokonali Ukrainę.
Antoine Brizzard, rozgrywający Trójkolorowych, długo nie mógł uwierzyć, że już musi wyjechać z Filipin. Fot. volleyballworld.com
MISTRZOSTWA ŚWIATA
Faza grupowa za nami. Ostatnia kolejka przyniosła sensacyjne rozstrzygnięcia. W grupie H Brazylia nieoczekiwanie przegrała z Serbią 0:3. Wygrana zapewniła ekipie z Bałkanów awans do 1/8 finału, natomiast Brazylijczycy musieli czekać na wynik spotkania Czech z Chinami, a do swojego meczu przystąpili z czarnymi opaskami. W ten sposób wsparli swojego szkoleniowca, Bernardo Rezende, który kilka minut przed spotkaniem dowiedział się, że zmarła mu mama. Miała 90 lat.
Być może tragedia trenera miała wpływ na postawę jego podopiecznych, bo zaprezentowali się fatalnie. Proste błędy, problemy z komunikacją, złe wybory w ataku i brak pomysłu na zatrzymanie atakującego Serbów, Drazena Luburicia, który zdobył 19 punktów. Rezende próbował różnych ustawień, ale nic nie działało. Brazylijczycy dobre momenty przeplatali fatalnymi błędami i nie wytrzymali presji w końcówkach.
Mimo porażki wciąż mieli jednak nadzieję na wyjście z grupy. Musieli liczyć na porażkę Czechów z Chinami. Patrik Indra i jego koledzy stanęli jednak na wysokości zadania. Wygrali pewnie, bez straty seta i odesłali faworytów do domu.
Z mistrzostwami świata pożegnali się też Francuzi, mistrzowie olimpijscy z Tokio i Paryża. W meczu o być albo nie być stoczyli pasjonujący bój z Argentyną. Spotkanie było bardzo wyrównane i nerwowe, gra toczyła się punkt za punkt. Po stronie Argentyny szalał Luciano Vicentin, były zawodnik JSW Jastrzębskiego Węgla był bardzo skuteczny. Po drugiej stronie grę ciągnęli Trevor Clevenot oraz rezerwowy Theo Faure. Dzięki temu drugiemu Trójkolorowi wyciągnęli wynik z 0:2 w setach na 2:2. Wydawało się, że są na fali wznoszącej i że w decydującej partii zadadzą ostateczny cios. Argentyńczycy tymczasem przetrzymali kryzys. Decydujący okazał się blok. W końcówce tie-breaka dwukrotnie zastopowali ataki Francuzów, odskakując na 14:11, i nie wypuścili z rąk szansy.
Mistrzostwa świata pozostają zatem jedyną dużą imprezą międzynarodową, której Francuzi nie potrafią wygrać. Mają tylko brązowy medal tych rozgrywek z 2002 roku.
– Wierzyliśmy w zwycięstwo. Nie wiem, co mam powiedzieć o tym meczu. To było wielkie spotkanie, między dwiema wielkimi drużynami, na bardzo wysokim poziomie. Niestety, na Argentynę to nie wystarczyło – podsumował rozgrywający Trójkolorowych, Benjamin Toniutti.
W bardzo trudnej sytuacji byli również obrońcy mistrzowskiego tytułu, Włosi. By utrzymać się w grze, potrzebowali zwycięstwa w starciu z Ukrainą. Stanęli na wysokości zadania i wygrali 3:0. Najwięcej punktów zdobyli Alessandro Michieletto (13) oraz Yuri Romano i Mattia Bottolo (po 11).
