Sport

Pogoń odpuszcza podium?

Po porażce w Radomiu szczecinianom trudno będzie zająć na koniec sezonu miejsce wyższe niż czwarte.

W pogoni za piłką - Roberto Alves z Radomiaka na czworakach i goniący go Rafał Kurzawa z Pogoni. Fot. PAP/Piotr Polak

Takie mecze to dobra reklama ekstraklasy. Dużo się działo, były efektowne akcje, ładne strzały - o to chodzi.

Gong na starcie

Nie miało znaczenia, że dla jednej z drużyn ten mecz ważył więcej. Pogoń walczy o podium, ale gospodarze byli wyjątkowo zmotywowani.  Radomiak zdecydował się na nowe ustawienia, choćby w środku pola, ale wydawało się to uprawnione - nie gra już przecież ani o czub tabeli, ani o utrzymanie.

Gospodarze zaskoczyli wszystkich od razu. W Pogoni na środku obrony zagrał duet stoperów bez wspólnych doświadczeń. Nie mogli być szczególnie zgrani; wcześniej grali ze sobą raz, miesiąc temu, w rezerwach. Dało to o sobie znać po… kilkudziesięciu sekundach. Po centrze Jana Grzesika obrońca Marco Burch wyskoczył właśnie w strefie szczecińskich stoperów najwyżej i strzałem głową nie dał szans Valentinowi Cojocaru.

Pogoń rzuciła się do ataku i bramkarz Maciej Kikolski mógł się wykazać - choćby w 12 minucie, gdy świetnie wybronił efektowny strzał Joao Gamboy, albo kwadrans później, gdy nogą odbił strzał Frederika Ulvestada. Miał też szczęście - przed przerwą pomogła mu poprzeczka, znów uderzał Ulvestad.

Anulowany gol

Druga połowa już nie trzymała w napięciu jak pierwsza, dobrych akcji było mniej. Pogoń nie wyglądała na zespół, który miał pomysł na wyrównanie. Gola zdobyła - po akcji niewidocznych dotąd Kamila Grosickiego i Efthymiosa Koulourisa - jednak po konsultacji z VAR sędzia go nie uznał. Powód? Ręka Koulourisa.

Piłkarze Pogoni przyjęli tę decyzję nadspodziewanie spokojnie, koncentrując się chyba na czasie, który im został, aby wyrównać. Portowcy rzeczywiście zepchnęli gospodarzy do obrony. Grosicki seryjnie wykonywał rzuty rożne. Trenera szczecinian Roberta Kolendowicza po meczu musiały boleć dłonie. Cały czas klaskał: zagrzewająco, pobudzająco, uznaniowo, szyderczo. Nic to jednak nie przyniosło.

Radomiak „dobił” rywala w doliczonym czasie. Po wrzutce Paulo Henrique ładną „główką” popisał się rezerwowy Pedro Perotti. To jego pierwszy gol w ekstraklasie. Zadowolenie więc w Radomiu: poprzednim razem gospodarze wygrali na własnym boisku w połowie marca z Lechią.


CO NAM SIĘ NIE PODOBAŁO

Bezradność Kamila Grosickiego. Renomowany internacjonał w ogóle sobie nie pograł. Gola wprawdzie strzelił, ale nie został on uznany. W końcówce przeszedł ze skrzydła na środek ataku, lecz też nic to nie dało.

(pacz)

OCENA MECZU  

◼  Radomiak - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)

1:0 - Burch, 2 min (głową, asysta Grzesik), 2:0 - Perotti, 90+3 min (głową, asysta Henrique)

RADOMIAK: Kikolski 8 – Burch 8, Kingue 7, Agouzoul  6, Henrique 7 – Donis 6 (72. Kaput niesklas.), Alves 6 (84. Barbosa  niesklas.), Jordao  6  (89. Ramos niesklas.) - Capita 7 (89. Wolski niesklas.), Dadaszow 6 (72. Perotti 1), Grzesik 7. Trener Joao HENRIQUES. Rezerwowi: Golubickas, Ouattara, Pestka.

POGOŃ: Cojocaru 6 – Wahlqvist 6, Keramitsis 5 (84. Lis niesklas.), Luizao 5, Koutris 5 – Przyborek 6 (61. Wędrychowski niesklas.), Gamboa 5 (72. Klukowski niesklas.), Ulvestad 6 (61. Łukasiak niesklas.), Kurzawa 5 (84. Smoliński niesklas.), Grosicki 5 – Kolouris 4. Trener Robert KOLENDOWICZ .Rezerwowi: Lisowski, Korczakowski, Kamiński, Wojciechowski.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków) – 8. Asystenci: Sebastian Mucha (Kraków) i Jakub Jankowski (Łódź). Widzów 8210. Czas gry 99 min (48+51). Żółte kartki: Agouzoul  (90+1. opóźnianie gry) - Kolouris (18. faul).

Piłkarz meczu – Maciej KIKOLSKI


MÓWIĄ LICZBY
RADOMIAK POGOŃ
5 strzały celne 3
8 strzały niecelne 10
48 posiadanie piłki 52
5 rzuty rożne 10
11 faule 12
2 spalone 2
1 żółte kartki 1