Sport

PODWÓJNY NELSON

PODWÓJNY NELSON


Bogdan Nather

 

Ciemność widzę...

 

Ani mnie to ziębi, ani mnie to parzy, czy były reprezentant Polski Maciej Rybus mieszka w Rosji, na Antarktydzie, czy na Wyspach Hula Gula. Jego sprawa, jego wybór. Nie powinien jednak „wychylać się” z wywiadem, jakiego udzielił przed kilkoma dniami. Wyszło w nim bowiem czarno na białym, jak małym jest człowiekiem, oczywiście nie w sensie fizycznym. A co gorsza, całkowicie pozbawionym empatii. Podejrzewam, a moje podejrzenie graniczy z pewnością, że pan Rybus nie wiedziałby co to jest empatia, nawet gdyby ta spadła z nieba i walnęła go w głowę.

Nie nazwę go kłamcą i zdrajcą jak jeden z dziennikarzy portalu „Weszło.com”, ale podobnie jak jemu jest mi wstyd, że człowiek o tak niskim morale kiedykolwiek zakładał koszulkę reprezentanta Polski.

Nie kupiłem tłumaczenia Rybusa, że nikomu nie zrobił krzywdy, bo przecież nie strzela z karabinu, nie zrzuca bomb, nie obsługuje dronów kamikadze itp. Cały czas bełkocze o swojej rodzinie, że musi jej zabezpieczyć byt i tak dalej. Jednakże milcząc na temat wojny Rosji z Ukrainą, de facto wydaje przyzwolenie na morderstwa dokonywane przez rosyjską armię. Skoro tak myśli o swoich dzieciach, to czy pan Rybus wie, że zginęło już 538 ukraińskich dzieci (dane ze środowego poranka), a ponad 1280 zostało rannych? Jak by zareagował, gdyby w tej wojnie ucierpieli (tego oczywiście mu nie życzę) jego najbliżsi? Czy wtedy też byłby takim chojrakiem? Fala hejtu, jaka się wylała po jego decyzji pozostania w Rosji, to przy tym małe miki. Wiem jedno, że jeżeli słyszę tętent, myślę o koniach, nie o zebrach.

Małe dzieci podczas zabawy w chowanego często zasłaniają oczy, myśląc, że są niewidzialne. Maciej Rybus robi dokładnie to samo. I guzik go obchodzi, że na Ukrainie giną niewinni ludzie, cywile, kobiety i dzieci.

Przypadek Rybusa bardzo trafnie zdiagnozował red. Krzysztof Stanowski z „Kanału Zero”. Napisał: „Zazwyczaj, gdy ktoś udziela wywiadu, zwłaszcza po dłuższej przerwie, ma zamiar się w pewien sposób wybielić, zyskać sympatię, zmienić opinie innych na swój temat. Maciej Rybus nie kierował się tak niskimi przesłankami. Uznał, że po prostu przypomni wszystkim, że jest durniem”.

 

P.S. Nie drgnęła mi nawet powieka, gdy Maciej Rybus „pochwalił się”, że niedawno w Antalyi trafił na grupę Polaków i jedyne, co od nich usłyszał, to prośby o wspólne zdjęcie. Niech zapyta swoich rosyjskich kolegów, czy znają określenie „pożyteczny idiota”? Niestety, w Polsce takich ludzi też nie brakuje.