Sport

Poduszki do spokojnej pracy

Kosmiczny, nieprzeciętny, znakomity - takich określeń używali dziennikarze, fachowcy oraz kibice, oceniając mecz Ruchu Chorzów z Młynami Stoisław Koszalin.

W takiej formie jest świeżo upieczona mama, Karolina Jasinowska. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Chorzowianki rzuciły na kolana silną i doświadczoną i faworyzowaną - przynajmniej na papierze - siódemkę z Koszalina (41:29), która po dwóch porażkach mocno liczyła na przełamanie się na parkiecie w Chorzowie. W hali, którą doskonale zna trener Krzysztof Przybylski, zaczynający tutaj przed laty swoją pracę z kobiecymi zespołami. Tuzin bramek przewagi beniaminka po końcowych gwizdkach dobrze prowadzącego zawody duetu Maciej Mleczko-Krzysztof Paczyński z Bochni świadczyło o deklasacji Młynów, które w opinii ich prezesa Krzysztofa Jabłońskiego powinny w tym sezonie włączyć się do walki o medale, a celem minimum jest awans do szóstki.

Koszalin w szoku

- Jestem w szoku - smutno wyznawała najskuteczniejsza (6 bramek) i najlepsza w gronie gości, Anna Mączka. - Miałyśmy plan na ten mecz, myślałyśmy, że jesteśmy dobrze przygotowane do walki z Ruchem, jednak ani nasza obrona, ani nasz atak nie funkcjonowały tak jakbyśmy chciały. Niestety Chorzów wygrał, a my musimy uderzyć się w piersi, głęboko przeanalizować to spotkanie i następne już wygrać. Początek sezonu jest nieudany, taki jest sport, ale jestem przekonana, że tak fatalnego meczu w tym sezonie już nie zagramy.

Załamany był też trener Przybylski, któremu bardzo zależało na pokazaniu się z dobrej strony. - Nie wyszliśmy na boisko - kręcił głową szkoleniowiec z koszalińskiej siódemki. - Mecz można przegrać, ale po walce. Nam jej zabrakło. Zabrakło też skuteczności, zwłaszcza w pierwszej połowie. Gdybyśmy mieli lepiej nastawione celowniki, to ten mecz toczyłby się dłużej bramka za bramkę, a tak Ruch odjechał, zbudował przewagę i potem grał na luzie. Brakowało nam też zatrzymania w bramce, ale tak to jest, jak się przyjeżdża z jedną bramkarką, nie do końca jeszcze ograną (przez 60 minut broniła Alicja Klarkowska, bowiem Natalia Filończuk zgłosiła problem z plecami - dop. red.). A presja spoczywająca na Ali była duża i chyba ją nie do końca wytrzymała. Trzeba też sobie jasno powiedzieć, że nie pomogliśmy naszej bramkarce, skoro rzuciliśmy 29 bramek, a straciliśmy aż 41. To był najgorszy mecz w obronie, jaki zagraliśmy w Superlidze za mojej kadencji. Ruch większość rzutów oddawał w sytuacjach sam na sam lub z kontry, a my wybieraliśmy się z nieprzygotowanymi rzutami i z tego Ruch wyprowadzał szybkie ataki, zdobywając łatwe bramki. Musimy przemyśleć swoje błędy i podjąć jakieś kroki.

Ivo szczęśliwy

Co zrobią w Koszalinie z takim falstartem i tak dołującą porażką to już nie zmartwienie chorzowianek, które zaliczają jedno z najlepszych otwarć sezonu w Superlidze. Rozegrały też na pewno jeden z najlepszych meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej za blisko dwuletniej kadencji czeskiego trenera Ivo Vavry. Mecz z Młynami Stoisław udowodnił też, że zwycięstwo na inaugurację z Piotrcovią nie było sensacją, jak się dwa tygodnie temu wydawało. - Nie chcę mówić, że było łatwo, bo tak może wynikać, ale tylko z rezultatu. To wcale nie był prosty mecz, zwłaszcza że graliśmy z przeciwnikiem, który do tej pory nam nie leżał, zawsze stwarzał nam problemy - podkreślał szczęśliwy trener Ruchu. - Faktem jest, że dziewczyny bardzo fajnie popracowały i w stu procentach zasłużyły na to zwycięstwo. Była dyscyplina w naszej grze, konsekwencja w ataku i w obronie przez pełne 60 minut. Zagraliśmy tak, jak sobie to przez cały tydzień przygotowywaliśmy. Czapka z głowy przed dziewczętami, tym bardziej że w tygodniu poprzedzającym to spotkanie cztery były przeziębione i obawialiśmy się, czy zdążą się wykurować.

Knopik nie wierzył

Mecz oglądał były szkoleniowiec Ruchu i drużyny z Koszalina, który typował 24:24, a co za tym idzie loterię w rzutach karnych. Nic dziwnego, że Jarosław Knopik (obecnie prowadzi męski zespół Nielby Wągrowiec w Lidze Centralnej) był ogromnie zaskoczony przebiegiem spotkania, a jeszcze bardziej rezultatem. Bez wielkiej euforii do tego co do tej pory stało się udziałem „Niebieskich” w Orlen Superlidze (3 mecze, 6 punktów i 5. miejsce w tabeli) podchodzi trener Vavra. - Ja cały czas mówię, że w tej drużynie coś jest, ale ze spokojem podchodzimy do tego co było i do tego, co nas czeka. Zdobyliśmy ważne punkty, a przed nami mecze z Lubinem i Lublinem, czyli krajową czołówką. Takie sukcesy jak ten niedzielny są istotne dla mentalności zespołu, bo na pewno jeszcze bardziej nas podbuduje. Będzie taką „poduszką”, by podczas dwutygodniowej przerwy spokojnie się nam pracowało.

Zbigniew Cieńciała

6 GOLI +11
 

asyst zdobyła MVP Młynów, Anna Maczka.

12 MIESIĘCY
 

przerwy spowodowanej kontuzją kolana, a następnie urlopem macierzyńskim miała kapitan „Niebieskich”, Karolina Jasinowska.

13 ASYST+2

Trafienia zanotowała Marta Gęga.

15 BRAMEK  

rzuciła MVP meczu, Anastazja Bondarenko.

21 RZUTÓW
 

koszalinianek odbiła druga bohaterka chorzowianek, Kaja Gryczewska, osiągając 42-procentową skuteczność.

100 PROCENT  

skuteczności rzutowej zanotowała „Benia”, ukraińska rozgrywająca Ruchu.


PIĘĆ PYTAŃ DO...

KAROLINY JASINOWSKIEJ

Jest fajnie!

1. Wróciła pani po rocznej przerwie spowodowanej urodzeniem dziecka, ale w pani poczynaniach na pozycji obrotowej tej przerwy nie było widać...

- Cieszę się bardzo, że wróciłam na parkiet, choć dużo pracy jeszcze przed mną. Ale proszę mi wierzyć - radość ze zwycięstwa to coś najpiękniejszego, co może sobie wyobrazić sportowiec i osoba, która po ponadrocznej przerwie wróciła do gry.

2. Początek sezonu w postawie Ruchu też wymarzony?

- Zdecydowanie tak! Fajnie jest u nas wszystko poukładane. Nas gra w piłkę ręczną cieszy, a myślę też, że nasza postawa raduje oczy kibiców. Co tu dużo mówić - jest fajnie.

3. Aż nie do wiary, że przez pełną godzinę nie ściągałyście nogi z gazu, wytrzymując narzucone przez siebie tempo. Co było kluczem do zwycięstwa?

- Obrona, bramka, a także spokój w ataku - to wszystko w meczu z Koszalinem doskonale zafunkcjonowało. Od bramki przez obronę wszystko bardzo dobrze wyglądało. Jak się nie rzuca bramek, to nie da się wygrać meczu. Jak są bramki, jest mocna obrona, to jest idealnie. I tak było!

4. W tym sezonie trzeba się z Ruchem liczyć?

- Myślę, że tak.

5. Nic więcej?

- Nie chcę zapeszać. Chciałabym, by ten sezon był dla nas bardzo radosny. Żebyśmy się jak najczęściej cieszyły z wygranych meczów. Tego życzę całemu zespołowi.