Podtrzymali ogień
GKS Katowice postraszył Lecha, udowadniając, że w ekstraklasie punkty może urwać każdemu rywalowi.
Bartosz Nowak w niedzielę zdobył drugiego gola w sezonie. Fot. PAP/Michał Meissner
GKS KATOWICE
W ostatnim meczu w tym sezonie przy Nowej Bukowej katowiczanie gościli Lecha Poznań, który był oczywistym faworytem. Kolejorz jest przecież liderem ekstraklasy i walczy o utrzymanie tej pozycji. Na Górny Śląsk przyjechał więc mocno zmotywowany. Zwycięstwo umocniłoby go na czele tabeli, bo Raków w sobotę zremisował z Koroną. Mógł odskoczyć na trzy punkty. Mógł, ale… został powstrzymany. Co więcej, niewiele brakowało, a poznaniacy wróciliby do domu z porażką, tracąc przed ostatnią kolejką pozycję lidera.
GieKSa pokazała pazur i poważnie zagroziła ekipie Nielsa Frederiksena. W pierwszej połowie wyszła na prowadzenie dzięki bramce Oskara Repki. Na nią chwilę przed zmianą stron odpowiedział Patrik Walemark. W drugiej połowie katowiczanie nie odpuścili i drugiego gola w tym sezonie zdobył Bartosz Nowak. Lech został postawiony pod ścianą, ale zdołał wyrównać po przypadkowym trafieniu. Do dośrodkowania wyskoczył Antonio Milić i trafił piłką w głowę Mario Gonzaleza. Ta odbiła się tak, że zaskoczyła Dawida Kudłę.
Katowiczanie przeciwko liderowi grali odważnie, z pomysłem i po raz kolejny w tym sezonie pokazali, że nie muszą obawiać się teoretycznie lepszych rywali. Wcześniej wygrywali już z Jagiellonią, Pogonią czy Rakowem. ILech przekonał się o katowickiej sile. - Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, z tego, jak wysoko zawiesiliśmy dziś poprzeczkę rywalowi. Cieszę się, że z drużynami ze ścisłej czołówki potrafimy grać jak równy z równym – powiedział po ostatnim gwizdku trener GieKSy Rafał Górak. Opiekun zespołu podczas konferencji prasowej podkreślił też, że bardzo cieszy go fakt, że drużyna po zapewnieniu sobie utrzymania nie rozprężyła się, a podtrzymała „ogień” i nadal punktowała.
- Dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, mieliśmy też szansę, by je podwyższyć – podkreślił szkoleniowiec beniaminka z Katowic. - Każdy mecz chcemy wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że byliśmy blisko, to tylko dobrze o nas świadczy. Można ponarzekać trochę, że nie zakończyliśmy meczu zwycięstwem, ale trzeba bardzo twardo stąpać po ziemi - dodał.
Przed 34. kolejką GieKSa jest na 9. pozycji w tabeli. Może jednak znaleźć się wyżej. Jeśli Cracovia, Motor i Górnik stracą punkty w ostatnich meczach sezonu, a katowiczanie pokonają na wyjeździe Lechię Gdańsk, znajdą się na eksponowanej – biorąc pod uwagę , że GKS jest beniaminkiem – szóstej lokacie.
Kacper Janoszka