Siła napędowa Górnika - odchodzący z Zabrza Adrian Kapralik i Lawrence Ennali. Fot. Adam Starszyński/Pressfocus.pl 


Mogło być lepiej

Gdyby nie fatalny początek i koniec sezonu, to w Zabrzu mogliby świętować… mistrzostwo Polski!

 

6. GÓRNIK ZABRZE

Początek ligowych zmagań w sezonie 2023/24. „Górnicy” przegrywają z Radomiakiem i Wartą po 0:2 i remisują bezbramkowo z Piastem. Po trzech ligowych kolejkach są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.

Koniec ekstraklasowych zmagań. Górnik wiosną jest najlepiej punktującym zespołem - 27 „oczek”, tyle samo ma jeszcze Legia. Po czwartym ligowym zwycięstwie z rzędu 4:1, z ŁKS-em w 30. kolejce, ekipa prowadzona przez Jana Urbana jest już trzecia w tabeli! Z ledwie punktem straty do Lecha i pięcioma do „Jagi”. Pierwszy medal po 30 latach jest na wyciągnięcie ręki. Niektórym marzy się nawet mistrzostwo kraju. Niestety, w kluczowym momencie rozgrywek przychodzi kryzys. Porażkę 0:5 z Cracovią można było jeszcze traktować jako wypadek przy pracy, takie mecze się zdarzają. Potem były niestety dwa nieszczęsne remisy ze Stalą i Puszczą u siebie. Było prowadzenie w obu tych grach, ale potem niepotrzebnie stracone bramki. Jak jesienią, kiedy „górnicy” też prowadzili z mielczanami i beniaminkiem, żeby na koniec przegrać. To kosztuje stratę miejsca w czołówce. Ostatecznie jedenastka z Zabrza, tak jak poprzedni sezon kończy na lokacie nr 6.

Gdyby ktoś na początku sierpnia powiedział, że Górnik skończy tak wysoko, to większość pukałaby się w czoło. Kiedy w zespole wszystko jednak zatrybiło, wszyscy wyleczyli kontuzje, a ci co przyszli w końcu się zaadaptowali do stylu gry, to śląska drużyna zaczęła wygrywać mecz za meczem i piąć w tabeli.

Wszystko to, dodajmy, w trudnej sytuacji organizacyjnej. Od grudnia klub był bez dyrektora sportowego i prezesa. Były kłopoty finansowe. Doszło nawet do tego, że piłkarze pod koniec lutego – z powodu zaległości – nie wyszli na trening. Sytuację uratowało sprzedanie najlepszego w ekstraklasie jesienią Daisuke Yokoty za ponad 2 miliony euro do belgijskiego Gentu.

Na to wszystko nałożyła się jeszcze walka „Torcidy” z prezydent Zabrza, Małgorzatą Mańką-Szulik. Wcześniej, jak kibole tupnęli nóżką, to zwalniali dyrektorów (Artur Płatek), prezesów (Dariusz Czernik) czy trenerów (Jan Urban). W ostatnim czasie wypowiedzieli „wojnę” władzom miasta i w dużej mierze przyczynili się, razem z Lukasem Podolskim, do zmiany w ratuszu, a przecież to miasto jest właścicielem Górnika. Proces prywatyzacji stanął w miejscu, a czas ucieka…

To jednak osobny temat. Z czego zapamiętamy boiskowego Górnika w sezonie 2023/24? Ze świetnych szybkich ataków skrzydłami. Gdyby został taki Yokota, to razem z Adrianem Kapralikiem, który wygrał klasyfikację kanadyjską (7 bramek i 3 asysty), oraz szybkim jak wiatr i przeprowadzającym brawurowe ataki Lawrencem Ennalim pewnie zawojowaliby ligę. Było na co popatrzeć w ich wykonaniu!

Z dobrej strony po raz kolejny pokazał się trzeci w klasyfikacji „Złotych butów” Daniel Bielica, aż 10 czystych kont w tym sezonie czy młodzieżowcy, jak Dominik Szala oraz Kamil Lukoszek. To piłkarze, którzy mogą stanowić o sile „górników” w kolejnych sezonach, jeżeli oczywiście zostaną. Duży plus też oczywiście dla zarządzającego wszystkim w profesjonalnym stylu Janem Urbanem.

Teraz w Zabrzu oczekiwanie na to co wydarzy się w gabinetach i czy Górnik pójdzie do przodu, czy znowu powtórzy się scenariusz z poprzednich lat, że rzeczywistość poza boiskiem nie nadąża za dobrą postawą piłkarzy… 

Michał Zichlarz