Na razie w Będzinie jeszcze się cieszą z osiągniętego sukcesu. Fot. Piotr Sumara/PLS


Podjęli rękawicę

Wracamy do PlusLigi na bardzo trudny sezon, ale podejmujemy rękawicę – zapowiedział Grzegorz Pająk, kapitan nowego beniaminka ekstraklasy.


MKS BĘDZIN

Będzinianie wreszcie dopięli swego. Przed dwoma laty przegrali finał z BBTS Bielsko-Biała, przed rokiem z Norwidem Częstochowa, by w tym zrewanżować się bielszczanom i po trzech latach znów znaleźć się w siatkarskiej elicie. Sportowo nie mieli sobie równych. Zdecydowanie zwyciężyli fazę zasadniczą, gromadząc 80 punktów i triumfując w 27 z 30 spotkań. W play offie z kolei z kwitkiem odprawili kolejno: Astrę Nowa Sól, Visłę Bydgoszcz i w finale wspomniany wcześniej BBTS. 

- Do PlusLigi wracamy w wielkim stylu, po rekordowym sezonie zasadniczym i po stracie tylko jednego seta w play offie - podkreślił Grzegorz Pająk. - Ten sezon był rewelacyjny, nasza pełna dominacja w lidze i fazie play offie. Kiedyś z LUK Lublin też awansowałem i wyglądało to znakomicie, a teraz było jeszcze lepiej - cieszył się kapitan MKS-u.

Jeszcze w trakcie sezonu mówiło się, że żadnemu zespołowi do PlusLigi się nie spieszy. Następne rozgrywki będą bowiem bardzo trudne. Z powodu zmniejszenia składu spadną aż trzy drużyny. - Dużo się o tym mówiło, także o nas, że nie chcemy awansować, ale te plotki były szybko zdementowane przez zarząd klubu i władze miasta. Chcieliśmy awansować i awansowaliśmy. I chciałbym dodać, że w kolejnym sezonie chcielibyśmy się utrzymać. Podejmujemy rękawicę - zapewnił Pająk.

Na razie w Będzinie wszyscy żyją jeszcze awansem do PlusLigi, ale już za chwilę na działaczy spadnie lawina problemów, by spełnić wymogi licencji na występy w elicie. W odróżnieniu jednak od 2014 roku, gdy MKS pierwszy raz wywalczył awans do ekstraklasy, odpadają kłopoty z halą. Wtedy będzinianie musieli się przenieść do pobliskiego Sosnowca, bo w mieście nie było odpowiedniej hali. Teraz jest inaczej. Oddana przed niespełna trzema laty do użytku Arena Będzin spełnia wszystkie wymogi.

Najpilniejsze zadanie to znalezienie nowego trenera. Dotychczasowy Wojciech Serafin, odchodzi, co sam potwierdził po zakończeniu ostatniego meczu z BBTS. - Po trzech latach moja misja dobiegła końca. Naszym celem był awans do PlusLigi i zrobiliśmy to. Teraz w rękach włodarzy jest zadbać o to, by klub był w stanie się utrzymać - powiedział Serafin. - Sezon fajnie się układał, a apetyt rósł w miarę jedzenia. To tylko tak wyglądało, że szybko poszło i łatwo wygraliśmy, ale to nie były łatwe mecze. Cieszymy się z awansu. Przyszły sezon na pewno nie będzie łatwy - ocenił.
W nowym sezonie Serafin ma pełnić funkcję dyrektora sportowego w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. W kuluarach mówi się, że w MKS-ie zastąpi go Mark Lebedew. Australijczyk to uznana marka w naszym kraju. W przeszłości prowadził Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Wartę Zawiercie czy Gwardię Wrocław. Z powodzeniem pracował też w klubach niemieckich i w reprezentacji Australii.

By spełnić wyzwaniu PlusLigi wzmocnień wymaga też kadra. Na razie wiadomo, że w drużynie pozostanie Pająk. Jego doświadczenie może okazać się bezcenne w przyszłej walce w elicie. Dla niego bowiem występy pod presją to nic nowego.

(mic)