Kajetan Szmyt to najskuteczniejszy zawodnik Warty Poznań w tym sezonie. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Podbić Śląski dyscypliną

Szczelna defensywa ma dać Warcie Poznań sukces w wyjazdowym starciu z Ruchem Chorzów.

 

Warta haruje na „120” procent, aby utrzymywać się w ekstraklasie. Często stosuje nieszablonowe rozwiązania, jak chociażby... gra w sparingu trenera-analityka Bartłomieja Babiarza. W poprzednim sezonie 35-latek był podstawowym zawodnikiem pierwszoligowej Skry Częstochowa, ale postanowił powiesić buty na kołku i przyjąć propozycję dołączenia do sztabu Dawida Szulczka. Mimo tego trenuje z drużyną, jest w dobrej formie, a w tym sezonie wziął udział już w 4 meczach kontrolnych! Rzecz jasna nie jest zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy, ale gdyby „Zielonych” dotknęła zdrowotna katastrofa, to kto wie...

 

Trener za Ruchem

W sobotę Warta uda się do Chorzowa na spotkanie z Ruchem. Będzie to szczególny mecz nie tylko dla pochodzącego z Katowic Babiarza, ale i samego Szulczka. To w końcu kibic „Niebieskich”, pochodzi ze Świętochłowic. Na łamach „Sportu” opowiadał, że z kolegami nieraz chodził do „młyna” przy Cichej. Na Stadionie Śląskim jeszcze drużyny nie prowadził, ale teraz będzie miał ku temu okazję. Nie będzie jednak miejsca na sentymenty. Oba zespoły walczą o utrzymanie, a Ruch postrzega ekipę z Wielkopolski jako łakomy kąsek na drugą, wyczekiwaną od lipca wygraną w sezonie. Nie będzie to jednak łatwe, bo... poznaniacy spoglądają na 14-krotnych mistrzów Polski identycznie.

 

Precyzja i szczęście

W końcu „Dumie Wildy” mistrzowie nie są straszni. W miniony weekend pokonała 2:1 Raków Częstochowa, wykazując się dużą precyzją i... szczęściem. Przy pierwszym golu zawinił obrońca Rakowa, źle wybijając piłkę, a potem Kajetan Szmyt uderzył tuż przy słupku. W trafieniu na 2:0 Stefanowi Saviciowi pomógł natomiast rykoszet. Rakowowi okazji nie brakowało, lecz brakowało mu poznańskiej precyzji. Albo piłka mijała bramkę o centymetry, albo interweniował golkiper, albo Wartę ratował słupek. Inna sprawa, że gra częstochowian była słusznie krytykowana, a piłkarze Szulczka wykazywali się wysokim stopniem zorganizowana. Z tego zresztą słynie ekipa śląskiego szkoleniowca. Braki w jakości nadrabia zaangażowaniem i dyscypliną.

 

Szmyt jak Szczepan

Zarówno „Zieloni”, jak i „Niebiescy” strzelili w lidze po 22 gole. Statystyki podane na oficjalnej stronie ekstraklasy sugerują jednak, że Warta wypada w kreacji gorzej niż Ruch. Współczynnik trafień oczekiwanych wynosi w jej przypadku 18,82, a u chorzowian – 21,93. Mówiąc prościej, zawodnicy z Poznania zdobyli więcej bramek niż powinni, a Ślązacy – tyle, ile powinni. Najlepszym strzelcem „Dumy Wildy” jest Kajetan Szmyt, który do siatki piłkę wpakował 7 razy – ale aż 4 razy po karnych. Identycznie zresztą wypada najlepszy snajper Ruchu Daniel Szczepan. Główna różnica dotycząca gry obu zespołów jest związana z defensywą. W tym aspekcie Warta jest wyraźnie lepsza.

 

Solidna obrona

Straciła bowiem 27 goli, czyli mniej niż np... lider z Białegostoku. Spośród 8 drużyn znajdujących się w tabeli najniżej, tylko Korona jest lepsza (22 bramki). Ruch goli wpuścił aż 8 więcej, ale to niejedyna ciekawa statystyka. Patrząc po oczekiwanych bramkach straconych – czyli po jakości sytuacji, jakie stworzyli sobie rywale – Warta jest na 8. lokacie w lidze, z wynikiem 25,81. Czyli straciła bramkę więcej niż powinna. Do większej liczby dogodnych sytuacji dopuszczała przeciwników np. defensywa Śląska Wrocław (26,36). Ruch jest w tej klasyfikacji drugi od końca (31,14), co jasno sugeruje, dlaczego aktualnie to „Zieloni” są na bezpiecznym miejscu w tabeli. W sobotę na Śląskim można więc spodziewać się Warty zamkniętej i czyhającej na okazje. Na większym „musiku” będzie Ruch, a Szulczek pewnie już analizuje, które punkty jego obrony wykazują największą niestabilność wartą wykorzystania.

 

Piotr Tubacki