POD SZATNIĄ
Tomasz FORNAL: Jest delikatny niesmak i poczucie, że mogliśmy zrobić trochę więcej, ale za dwie, trzy godziny do nas dotrze, że tak naprawdę dużo zrobiliśmy dla polskiej siatkówki, kibiców, naszych rodzin i samych siebie, że osiągnęliśmy srebrny medal.
Jeżeli ktoś w czołowej czwórce nie przegrywa seta, to zdecydowanie zasłużył na złoty medal. Staraliśmy się coś zrobić, zmienić, agresywnie zagrywać, ale nic do końca nam nie wychodziło. Francuzi zagrali fenomenalnie i zasłużenie wygrali.
Jakub KOCHANOWSKI: - Jak w każdym meczu mieliśmy szanse, żeby przełamać Francuzów. Byli bowiem do ugryzienia. Były momenty, w których grali słabiej, ale ich nie wykorzystaliśmy. To były dosłownie dwie piłki – jedna w drugim i jedna w trzecim secie. Francuzi jednak grali jak natchnieni, po prostu lepiej od nas. Nie ma co ukrywać, że nasza kadra borykała się podczas igrzysk z problemami zdrowotnymi i to też wpłynęło na dyspozycję w ostatnim, najważniejszym meczu. Kontuzje nie pomagają, ale z drugiej strony od początku naszej trzyletniej przygody – odkąd Nikola (Grbić – przyp. red.) przejął naszą kadrę, mamy te problemy, a jednak cały czas się w czołówce kręcimy. Czasem ze złotem, czasem ze srebrem. Taki jest sport, że trzeba mierzyć się z problemami.
Nie ma sensu analizować. Trzeba cieszyć się ze srebra. To jest coś wielkiego, czego od bardzo dawna nie było w Polsce.
Paweł ZATORSKI: - Od wielu, wielu lat brakowało polskiej siatkówce olimpijskiego medalu. Wszyscy wiemy, ile ten medal ważył... Może teraz nie widać tego do końca po naszych twarzach, ale będziemy szczęśliwi, dumni z tego, co dokonaliśmy. W finale w przeciwieństwie do Francuzów, którzy zagrali bardzo dobrze, nie osiągnęliśmy naszego „sufitu”.
Nie grałem jeszcze w takim stanie. Nie chcę opowiadać, dodawać teorii, ale byliśmy w dużej rozsypce. Oczywiście, nikt z nas nie dopuszczał do siebie myśli, żeby nie wyjść na boisko w finale. Bardziej boli, że złapaliśmy przez chwilę Francuzów w ostatnim secie, wiedzieliśmy, że jeśli uda się uciszyć tę piękną halę, to oni poczują nasz oddech na plecach, ale nie dociągnęliśmy.