Sport

Pod skrzydłami Skowronka

Trener GKS-u Tychy po remisie z Wisłą Płock chce jak najlepiej wykorzystać przerwę reprezentacyjną.

Trener Artur Skowronek opowiedział o pierwszych dniach i pierwszym meczu tyszan pod jego wodzą. Fot. Łukasz Sobala/Press Focus

GKS TYCHY

Mający 42 lata Artur Skowronek w roli trenera na centralnym szczeblu zadebiutował 19 marca 2011 roku, prowadząc Ruch Radzionków w wygranym 1:0 wyjazdowym meczu z Sandecją. Jest więc szkoleniowcem z ponad 13-letnią historią, oczywiście z przerwami. Po 52 meczach na ławce „Cidrów” wskoczył na trenerską karuzelę prowadząc: Pogoń Szczecin, Polonię Bytom, Widzew Łódź, GKS Katowice, Olimpię Grudziądz, Wigry Suwałki, Stal Mielec, Wisłę Kraków i Zagłębie Sosnowiec, aż wreszcie 28 sierpnia podpisał umowę z GKS-em Tychy. Tyszanie pod skrzydłami Skowronka zdobyli pierwszy punkt za bezbramkowy remis z Wisłą Płock.

Zadowolony ze struktury

– Uważam, że wyglądaliśmy tak, jak chciałem, więc mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z całej struktury – stwierdził trener GKS-u Tychy. – Mogliśmy częściej zmieniać stronę i mogliśmy uruchamiać więcej naszych opcji z pchaniem gry do przodu oraz reagowaniem na stratę piłki po rozegraniu ataku pozycyjnego. To były dobre momenty. Dobrze skracaliśmy pole gry. Graliśmy odważnie w pressingu w kilku momentach i to mnie cieszy przez pryzmat naszej krótkiej pracy. Na etap przygotowania do meczu z Wisłą Płock wrzuciłem sobie zadanie, żebyśmy byli bliżej siebie po to, aby zawiązywać więcej opcji przez bardzo duży potencjał, jaki mamy w środku pola, ale też lepiej reagować na stratę piłki i kontrolować fazy przejściowe.

– Natomiast najbardziej niezadowolony byłem z tego, że nie daliśmy rady utrzymać tempa, choć i tak na przestrzeni 8 kolejek piłkarze nabiegali najwięcej. Moje wymagania w tym kontekście są jednak bardzo duże. Lubię pracować przez cały tydzień intensywnie, dlatego że tak wygląda w moim odczuciu mecz. Zabrakło mi też tego, że nie stworzyliśmy sobie jeszcze więcej sytuacji przez grę, którą zaproponowaliśmy. To chyba jednak wynika z tego, że moje ambicje są aż tak duże, bo na spokojnie oceniając ten mecz uważam, że trzeba być zadowolonym – i z gry, i z charakteru. który drużyna pokazała – powiedział Skowronek.

Duża ruchliwość

Kibice szczególnie zwrócili uwagę na dużą ruchliwość zawodników drugiej linii, w której Maksymilian Dziuba, Rafał Makowski i Julius Ertlthaler ciągle zmieniali swoje miejsce pobytu na murawie. W praktyce za grę defensywną odpowiadali przestawiony na „szóstkę” Teo Kurtaran i trzej środkowi obrońcy: Jakub Tecław, Nemanja Nedić i Marko Dijaković. Pozostali piłkarze byli widoczni w ofensywie.

– Generalnie wymagam od piłkarzy dużej mobilności – zapewnił szkoleniowiec. – Oczekuję dużo biegania względem piłki po to, żeby grać piłką – tak po prostu obrazowo mówiąc. Ale mieliśmy też problemy, bo z powodu kontuzji Tobiasza Kubika mieliśmy tylko dwóch skrzydłowych i nie mieliśmy prawego obrońcy, bo Julian Keiblinger dopiero co do nas dołączył. Zdecydowałem się więc na grę hybrydą. Na prawej stronie obrony, gdy się broniliśmy, był Tecław, a po lewej stronie obok dwóch pozostałych stoperów (Nedicia i Dijakovica), ustawiał się Marcel Błachewicz, który z kolei w fazie naszego ataku spełniał rolę lewoskrzydłowego. Wykorzystując potencjał, który mieliśmy na ten moment, zagraliśmy właśnie w takim ustawieniu, ale dzięki temu, że wracają do gry zawodnicy po urazach, będziemy mieć kolejne opcje grania. Wcale więc nie jest powiedziane, że zespół, który zagrał w Płocku, oraz to ustawienie będą jakimś wzorcem. Tym bardziej że wspomniany Keiblinger, który bardzo lubi kreatywne granie, lubi małą grę – i ja też to lubię – pozwoli nam na prawej obronie zwiększyć siłę ofensywną. On przez trzy sezony grał... na „dziesiątce”. Miał też sporo asyst i goli, więc po kilku treningach i po jego analizie na WyScoucie jestem przekonany, że to będzie bardzo dobra opcja dla nas przy graniu, które zaproponujemy tej drużynie – przekonywał 42-latek.

Uczciwa rywalizacja

Ciekawą opcją było także ustawienie Kurtarana na pozycji defensywnego pomocnika, bo do tej pory 22-latek z Londynu kojarzony był raczej z grą ofensywną. Tym razem trzymał jednak tyły i wybiegając w wyjściowej jedenastce po raz drugi w trakcie pobytu w Tychach rozegrał swój najdłuższy mecz w GKS-ie.

– Teo dość długo nie był blisko pierwszego składu, ale widząc go na treningach postawiłem właśnie na niego – dodał opiekun „trójkolorowych”. – Nie zawiódł, dał radę. Przez pryzmat tych paru dni zauważyłem, że facet jest w formie i dawał nam opcje na pozycji numer sześć. Chciałem mieć więcej mobilności w środku pola, którą oczywiście Wiktor Żytek też daje, ale myślę, że Kurtaran jest bardzo dobrą opcją rywalizacji na tej pozycji, myśląc o stylu gry, który my preferujemy – bo chcemy tam ofensywnych zawodników. Będę jak najszybciej dążył do tego, żeby w drużynie była stabilizacja i hierarchia oraz uczciwa rywalizacja. Niczego sztucznego nie będę robił. Na Wisłę Płock podjąłem decyzję przez pryzmat analizy wszystkich meczów GKS-u Tychy i tego, co zobaczyłem na treningach, a teraz piłkarze mają mocne nowe rozdanie przez dwa tygodnie. W najbliższym sparingu ze Śląskiem Wrocław każdy dostanie 45 minut, żeby się pokazać. Wszystko więc w ich rękach. A w meczach będą grali zawsze najlepsi i reguła, że zwycięskiego składu się nie zmienia, u mnie nie funkcjonuje. Najważniejsza jest forma zaprezentowana w mikrocyklu i tak do tego będę podchodził – podkreślił trener.

W Płocku Teo Kurataran zagrał pierwszy raz w tym sezonie. Fot. Łukasz Sobala/Press Focus


Sparing ze Śląskiem Wrocław

Mówiąc o składzie na przyszłość, Artur Skowronek wspomniał o sparingowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Czas więc przybliżyć cały cykl pracy w dwutygodniowym okresie reprezentacyjnej przerwy.

– Od wtorku zaczęliśmy mikrocykl, bo w niedzielę po meczu pracowaliśmy, a w poniedziałek piłkarze dostali wolne – wylicza trener tyszan. – Rozkręcaliśmy się od samego rana po to, żeby w środę i czwartek mieć podwójne jednostki. W dodatku w środę rano z trenerem przygotowania fizycznego przeprowadziłem testy motoryczne, żeby ze swojej perspektywy zobaczyć, na jakim poziomie jest drużyna. Zaplanowałem też dużo taktyki. W piątek będzie jeden trening, a w sobotę zagramy sparing we Wrocławiu ze Śląskiem. W niedzielę dalej będziemy pracować po to, żeby w poniedziałek i wtorek piłkarze uczciwie dostali wolne, ale też z tego względu, że dopiero w następny poniedziałek mamy mecz z Ruchem. Będziemy więc mieć czas na pełny mikrocykl do spotkania z chorzowianami. Najważniejsze, że choć pojawiły się mikrourazy, to ten czas na przykład dla Bartosza Śpiączki, który miał problemy zdrowotne, ale grał, bo to charakterny człowiek, jest także okazją do podleczenia. Niektórzy zawodnicy, kolokwialnie mówiąc, mogą więc „wylizać rany”, ale wszyscy są do dyspozycji – zaznaczył Skowronek.

Kubik wraca do gry

– Nawet Tobiasz Kubik wchodzi powoli w takie kontaktowe ćwiczenia i jest szansa, że zagra w sparingu ze Śląskiem – zdradził trener. – Tylko Yannicka Woudstry, który jest po operacji, nie mam w zasięgu wzroku, ale gdy już rozpocznie się rehabilitacja po rekonstrukcji więzadeł, to wtedy będziemy się mu już baczniej przyglądać. Zresztą ja jestem zwolennikiem bycia blisko z każdym piłkarzem i przerwa na kadrę jest też takim czasem, żeby pogłębić kontakty. Tym bardziej że na razie najważniejsze dla mnie jest to, żeby ci zawodnicy, których mam w szatni, stawali się po prostu lepsi. Zawsze tak będę do tego podchodził, a nie myślał o transferach. Oczywiście, budżet nie jest z gumy, to też wiele determinuje, dlatego nie spodziewam się transferu, tylko oczekuję pracy, która pozwoli wejść na wyższy level każdemu z nas. Zdaję sobie sprawę, że dostałem szansę zarządzać bardzo dużym potencjałem ludzkim i piłkarskim. Najważniejsze będą jednak nie słowa, które wypowiem na konferencjach czy w wywiadach, ale to czym „przemówię” na boisku, czyli grą drużyny. Oczekuję od niej jakości piłkarskiej, która jednak bez dyscypliny, intensywności i pasji oraz zaangażowania nic dobrego nie da. Trzeba więc to połączyć i chcę to zobaczyć podczas meczów – zakończył Artur Skowronek.

Jerzy Dusik