Sport

Pod skrzydłami Kądziora

GKS Tychy ma nowego lidera, mentora i wodzireja w jednej osobie.

Damian Kądzior ma być wartością dodaną w GKS-ie Tychy. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

Pierwszego gola w nowym sezonie strzelił dla GKS-u Tychy Damian Kądzior. To trafienie 33-letniego pomocnika, mającego w swoim CV 6 występów w reprezentacji Polski, 2 mistrzostwa Chorwacji, grę w europejskich pucharach z Ligą Mistrzów na czele, jest pewnego rodzaju symbolem. Wszak transfer, sfinalizowany 19 czerwca, był już na tapecie od dłuższego czasu, a Artur Skowronek – nawet gdy nazwisko wychowanka Jagiellonii wypowiadano szeptem, żeby konkurencja nie uprzedziła – wiele sobie po nim obiecywał. - To piłkarz, który dużo widział na bardzo wysokim poziomie więc wspomoże – zapewniał szkoleniowiec tyszan.

Jak symbol

Wspomógł, a raczej przekroczył nowy próg z przytupem. W sparingu z Arką, gdy tyszanie założyli wysoki pressing, atakując bramkarza rozpoczynającego akcję, przechwycona piłka trafiła do Kądziora. Ten mając przed sobą dwóch rywali, a do bramki 14 metrów, zrobił sobie zwodem miejsce do oddania strzału i uderzeniem prawą nogą otworzył wynik. - Chciałbym zacząć od tego, że nikomu niczego nie muszę udowodniać – zapewnił w wywiadzie dla klubowych mediów piłkarz mający za sobą 146 spotkań w polskiej ekstraklasie, w której strzelił 22 gole. – Przede wszystkim sam sobie chcę pokazać, że mogę grać na dobrym poziomie, takim do jakiego przyzwyczaiłem pewnie wielu kibiców i samego siebie. Ostatni okres był wprawdzie gorszy, ale to się wiązało przede wszystkim z tym, że na boisku nie spędzałem za dużo minut (jesienią 17 występów w Piaście Gliwice, z czego tylko 2 pełne oraz wiosną 10 w Stali Mielec i również tylko 2 pełne). Chciałem szukać minut do grania, żeby ta radość wróciła. Dlatego byłem zdeterminowany, żeby jak najszybciej zacząć trenować w nowym zespole, bo kocham grać w piłkę. Oprócz tego, że jestem piłkarzem, to jestem też pasjonatem. To jest dla mnie moja druga miłość i najbardziej zależy mi na tym, żeby nie komuś, ale samemu sobie udowodnić, że ja mogę być pierwszoplanową postacią.

Barcelona, Manchester City…

Do roli lidera Damianowi Kądziorowi w GKS-ie Tychy dojdzie jednak jeszcze jedna rola – mentora. Tyski zespół jest oparty na młodych piłkarzach, dla których I liga ma stanowić odskocznię do marzeń. Ktoś, kto wystąpił w LaLiga przeciwko Barcelonie, a w Lidze Mistrzów zapisał asystę przy bramce strzelonej Manchesterowi City, na pewno będzie więc wzorem do naśladowania. - W swojej karierze tak miałem, że praktycznie do 25. roku życia występowałem na niższych poziomach – dodał piłkarz, który wprawdzie jako 20-latek zadebiutował w polskiej ekstraklasie 20 października 2012 roku, ale dopiero w sezonie 2017/18, zostając piłkarzem Górnika Zabrze, zaistniał w polskiej piłce rozgrywając 37 spotkań i strzelając 10 goli. – Zawsze więc w drużynach, w których byłem, patrzyłem na zawodników, którzy grali już na wyższym poziomie i próbowałem z nimi rozmawiać, pytać jak oni to widzą. I widzę, że u trenera Skowronka też to jest – budowanie genu zwycięstwa. Nie ma mowy, że my się będziemy kogoś bali. Wychodząc na boisko, z jednej strony jesteś przygotowany na rywala, ale z drugiej strony masz pewność siebie, że jeżeli zrealizujemy to, co mamy narzucone, to osiągniemy cel. Ja też jestem otwartą osobą i z młodymi chłopakami mam dobry kontakt, więc będę się starał pomagać na boisku, ale też poza boiskiem – na pewno dobrym słowem, podpowiedzią jak można rozwiązywać różne sytuacje i mam nadzieję, że i oni będą zadowoleni, i ja też będę zadowolony.

… Lechia Gdańsk

Po pierwszym sparingu zadowoleni byli wszyscy, a przed tyszanami już w sobotę o godzinie 12.00 kolejny sprawdzian z ekstraklasowym rywalem. Zgrupowanie w Gniewinie GKS Tychy kończy bowiem meczem z Lechią Gdańsk, a Damian Kądzior ma jednocześnie rozwijać skrzydła i brać pod nie młodzież w koszulkach z trójkolorowym trójkątem w herbie.

Jerzy Dusik