Pod pełną kontrolą
Podbeskidzie zwycięstwem nad Stomilem przełamało fatalną passę i awansowało do 1. rundy Fortuna Pucharu Polski. Jego przewaga nie podlegała dyskusji.
Bielszczanie zmagania od rundy wstępnej Pucharu Polski po raz ostatni rozpoczynali w sezonie 2000/01, gdy występowali jeszcze pod nazwą BBTS. Rundę później od pierwszego zespołu Podbeskidzia pucharowe granie zaczną... rezerwy bielskiego klubu, które w czerwcu pokonały LKS Goczałkowice i zostały zwycięzcą na szczeblu wojewódzkim. To prawdopodobnie pierwsza taka sytuacja w historii Pucharu Polski, który regularnie rozgrywany jest od początku lat 50.
Spotkanie z trzecioligowcemmogło doskonale rozpocząć się dla gospodarzy, gdy po świetnym podaniu Marcela Misztala przed szansą zdobycia gola stanął Kacper Gach, ale trafił tylko w słupek. Kolejna świetna okazja miała miejsce po upływie kwadransa. Piłkę w rejonie narożnika pola karnego otrzymał Matej Mrszić, który postanowił zejść do środka i uderzyć w kierunku dalszego słupka. Zabrakło niewiele.
Mający znaczną przewagę gospodarze otworzyli wynik w 23 minucie. Po dalekim wyrzucie piłki z autu zbyt krótko piłkę wybili obrońcy i przed polem karnym przechwycił ją Gach. Jego pierwszy strzał był niedokładny, ale futbolówka odbiła się od przeciwnika i szczęśliwie znów spadła mu pod nogi. Obrońca ruszył w pole karne i płaskim uderzeniem w „długi” róg trafił do siatki. Zdobyty gol podziałał mocno uspokajająco na obie drużyny, które do końca tej części gry właściwie nie stworzyły sobie żadnych sytuacji podbramkowych.
Z zupełnie innym nastawieniem Podbeskidzie wyszło na boisko po przerwie, bo w odstępie 120 sekund stworzyło sobie aż trzy (!) okazje bramkowe i długimi momentami dominowało na murawie. Najpierw w 51 min po dośrodkowaniu Gacha główkował Lucjan Klisiewcz, ale świetnie interweniował bramkarz Stomilu. Następnie szczęścia próbował strzałem za pola karnego Jan Majsterek, a później główkował Kornel Osyra, lecz za pierwszym razem interweniował Mateusz Małecki, a za drugim piłka trafiła w słupek.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się skromną wygraną „górali”, na bramkę Stomilu uderzył Paweł Czajkowski. Piłka po drodze została trącona jeszcze przez jednego z obrońców i zatrzymała w siatce. Dla gospodarzy było to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
(gru)
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stomil Olsztyn 2:0 (1:0)
1:0 - Gach, 23 min, 2:0 - Czajkowski, 90+3 min
PODBESKIDZIE: Forenc - Willmann, Osyra, Majsterek, Gach - Mrszić (65. Gołuch), Kolenc (65. Czajkowski), Bednarski, Misztal (83. Florek), Ronnberg (89. Kizyma) - Klisiewicz (89. Zając). Trener Krzysztof BREDE.
STOMIL: Małecki - Pajdak (65. Borkowski), Paliwoda (46. Flis), Jakubowski, Kosek - Gojko, Żwir, Łysiak, Hioki (46. Jońca) - Sionkowski (61. Karpiński), Babunadze (61. Cichocki). Trener Piotr ZAJĄCZKOWSKI.
Sędziował Patryk Świerczek (Brzesko). Widzów 1564.
Żółte kartki: Osyra, Mrszić, Forenc, Ronnberg - Paliwoda, Żwir.