POD NAPIĘCIEM
◼ 1. Derby pod nadzorem ◼ 2. Mecz przyjaźni, ale nie na boisku ◼ 3. Trener pod pręgierzem
Ostatnie derby Lechii z Arką to maj 2024 w I lidze i wygrana gdańszczan 2:1. Na trybunach było aż 38 tysięcy kibiców! Fot. Piotr Matusewicz / Press Focus
1. Derby pod nadzorem
Jeśli Lechia gra z Arką, to śmiało można napisać, że cała policja w Trójmieście została postawiona na nogi. Mówił o tym niedawno „Sportowi” Jacek Grembocki, jedna z legend Lechii, ale też znacząca postać w Górniku Zabrze. – Derby w Trójmieście stwarzają wiele kłopotów. Derby Ruchu i Górnika mają dłuższą historię, ale nie są tak podszyte emocjami, jak u nas nad morzem. Dziś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby jakiś piłkarz z Lechii poszedł do Arki i odwrotnie. Dla mnie ci piłkarze, którzy grali w Lechii, a potem w Arce i mówią, że mają biało-zielone serce, to kłamczuchy. Tutaj wszystko jest strasznie podzielone. Sopotu jest podzielony, Gdynia-Karwiny to kibice Lechii, bo tam za czasów komuny wybudowano osiedle i przemieszczono ludzi z Gdańska. U mnie na Osowej 95 procent kibiców wspiera Lechię, ale są też fani Arki. Dzielnica Osowy jest podzielona, część należy do Gdyni, część do Gdańska. Bardzo delikatna sytuacja – tłumaczy Grembocki.
2. Mecz przyjaźni, ale nie na boisku
Inna sytuacja związana z derbami będzie miała miejsce w sobotni wieczór na stadionie im. Ernesta Pohla. Zapowiada się, że w Zabrzu podczas konfrontacji Górnika z GieKSą padnie rekord frekwencji, na trybunach zasiądzie komplet, ponad 28 tysięcy fanów! Kłopotów nie będzie, bo przecież pomiędzy kibicami obu klubów jest przyjacielski układ. Co innego na boisku! Tutaj koleżeństwa nie będzie. Górnik po ostatniej porażce u siebie przed dwoma tygodniami z beniaminkiem Bruk-Betem Termalicą Nieciecza na kolejne straty w Zabrzu nie może sobie pozwolić, jeżeli chce się trzymać czuba tabeli. Z kolei katowiczanie wreszcie chcieliby zapunktować na wyjeździe, bo wcześniej wyraźnie przegrali z Widzewem i pechowo przy Łazienkowskiej z Legią.
3. Trener pod pręgierzem
W okrojonej szóstej kolejce gier już w piątek będzie frapujące starcie: mający ogromne aspiracje Widzew podejmuje Pogoń. Szczecinianie zaliczyli falstart, bo jak inaczej określić to, że mają tylko cztery punkty, zajmują 16. miejsce, a ostatnio przegrali u siebie 0:3 z Górnikiem. Na cenzurowanym jest trener szczecinian Robert Kolendowicz. – Drugi sezon za Kosty Runjaicia zaczęliśmy bardzo źle, ale później skończyliśmy na 6. miejscu. Wierzę w długofalową pracę. Nie obawiam się, że po Widzewie stracę posadę. Gdybym się bał, to byłbym złym trenerem. Nie mam wpływu na decyzję prezesa, więc angażuję się na maksa w swoją pracę – mówił przed piątkowym meczem trener Kolendowicz.
(zich)
