Sport

POD NAPIĘCIEM

◼1. Dziurawe tyły ◼ 2. Im strzelać nie kazano ◼ 3. Beznadziejni w domu

Jakub Czerwiński jest ostatnim zawodnikiem, który zdobył bramkę dla Piasta w lidze. Było to... 17 maja! Fot. Łukasz Sobala / Press Focus

1. Dziurawe tyły

Już w piątek na boisko wybiegną piłkarze GKS-u. Katowiczanie, po tym, co pokazali w Śląskim Klasyku w Zabrzu w ostatnią sobotę, mają coś do udowodnienia swoim kibicom. Z Górnikiem zagrali fatalnie i z kretesem przegrali, a już wydawało się, że po dwóch meczach, z Legią i Arką, wjeżdżają na odpowiednie tory. Konfrontacja z Radomiakiem u siebie da odpowiedź na pytanie, w którym faktycznie miejscu jest drużyna prowadzona przez Rafała Góraka. Jeżeli ma zagrać tak, jak z gdynianami, to przede wszystkim musi poprawić grę w defensywie, bo z tą w katowickiej jedenastce jest w tym sezonie wielki problem. GieKSa straciła już 13 goli, tylko Lechia jest gorsza, a Dawid Kudła nie zanotował jeszcze żadnego meczu bez straty.

2. Im strzelać nie kazano  

Wszyscy już liczą Piastowi minuty bez zdobytego gola w lidze. To 360 minut w tym sezonie. Do tego można doliczyć jeszcze 90 minut w ostatnim meczu poprzednich rozgrywek z Lechem. Owszem, drużyna prowadzona przez Maxa Moldera mało też traci, ale przecież esencją futbolu są gole, a tych na razie brak. Ostatnim zawodnikiem, który trafił dla Piasta w ekstraklasie, jest Jakub Czerwiński, a było to w derbach z Górnikiem w poprzednim sezonie, w 33. kolejce, 17 maja! Od tego czasu minęły już ponad trzy miesiące, a bramek nie ma. Im strzelać nie kazano? W Lubinie o gola też łatwo nie będzie. Piłkarze Piasta powinni wziąć przykład z futsalowców gliwickiego klubu, którzy wygrywają wszystko, co się da, zdobywając przy tym sporo bramek.

3. Beznadziejni w domu

Jeśli jesteśmy przy ligowych rozczarowaniach, to nie sposób nie wspomnieć o zespole Lecha. Poznaniacy fatalnie weszli w sezon. Zaczęło się od porażki w Superpucharze Polski z Legią u siebie oraz kolejnego upokarzającego meczu przy Bułgarskiej na inaugurację ligowych zmagań z Cracovią (1:4). Kompromitująca była też porażka w pierwszym meczu z belgijską drużyną Genk w kwalifikacjach do Ligi Europy. Spotkanie to zakończyło się przecież wynikiem 1:5! W siedmiu meczach u siebie Kolejorz stracił aż17 goli! W tej sytuacji granie u siebie z Widzewem w niedzielę wcale nie musi być atutem mistrza kraju…

(zich)