POD NAPIĘCIEM
1. Urazy i trudny kalendarz 2. Niewygodny przeciwnik 3. Słaby mistrz
Trener Górnika Michal Gasparik. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
1. Urazy i trudny kalendarz
Na dzień dobry nowy szkoleniowiec Górnika Michal Gasparik (na zdjęciu) musi się mierzyć z problemami i… sporymi oczekiwaniami. Wiadomo, Górnik w nowym sezonie ma grać o coś więcej niż tylko środek tabeli. W końcu nie po to sprowadzono do Zabrza 11 nowych zawodników, żeby pałętać się w środku ligowej tabeli. Kibice górniczej jedenastki i futbolowi eksperci będą oczekiwać sporo! Stadion im. Ernesta Pohla ma już wszystkie cztery trybuny, na obiekcie może zasiąść 28 tysięcy kibiców. Nic tylko grać i wygrywać! Jest jednak kilka „ale”… Po pierwsze, nowy trener Górnika nie ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Odpadł Luka Zahović, który jest po operacji złamanej kości śródstopia. W meczach sparingowych nie brał też udziału pozyskany latem Gabriel Barbosa. W tej sytuacji za strzelanie goli będą odpowiadali inni. Zabrzanom nie do końca sprzyja też kalendarz. Na inaugurację mecz z Lechią u siebie, a potem dwa trudne wyjazdy do Gliwic i Poznania.
Mateusz Kowalczyk. Fot. Press Focus
2. Niewygodny przeciwnik
Czy pod Jasną Górą drżą przed wyjazdem na Nową Bukową? Może niekoniecznie, ale pewnie w ekipie wicemistrza Polski świadomi są wyzwania, jakie czeka ich w rywalizacji z GieKSą. Kilka miesięcy temu, a było to konkretnie 8 lutego, katowiczanie niespodziewanie wygrali z Rakowem na jego terenie 2:1. Kacpra Trelowskiego pokonali wtedy Sebastian Bergier i Mateusz Kowalczyk (na zdjęciu). Dla młodzieżowego reprezentanta Polski było to jedno z trzech trafień w ekstraklasowych rozgrywkach – bardzo ważne, bo dało trzy punkty. Z kolei dla Rakowa była to jedna z czterech porażek przy Limanowskiego, która – jak na koniec pokazała ligowa tabela – odebrała mistrzostwo. Lech też u siebie w poprzednim sezonie przegrywał, ale o jeden raz mniej niż częstochowianie, żeby na koniec cieszyć się z mistrzostwa Polski.
W niedzielę Lech przegrał u siebie pojedynek z Legią o Superpuchar Polski 1:2. Fot. Paweł Jaskółka / Press Focus
3. Słaby mistrz
Właśnie, jeżeli już jesteśmy przy mistrzu z Poznania, to można napisać, że rozgrywki jeszcze się nie zaczęły, a Kolejorz już jest w dołku. Chodzi oczywiście o przegrany mecz o Superpuchar Polski z Legią u siebie 1:2 w niedzielę. Jasne, przegrać można, każdemu się to zdarza, ale bardziej martwi słaba postawa zespołu Nielsa Frederiksena. Czy była to tylko zasłona dymna przed ligową i pucharową inauguracją? No cóż, jeżeli gra się u siebie przed 40 tysiącami widzów, to jakiś poziom trzeba trzymać. Oby w Poznaniu nie powtórzono błędu z lata 2023 roku, kiedy po ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy przyszło szybkie odpadnięcie z europejskiej rywalizacji ze Spartakiem Trnawa. Lech nie ma czasu na wolne wchodzenie na tory – wprost przeciwnie, poznańska lokomotywa musi gnać, jeżeli chce realizować swoje ambitne cele!
(zich)