W miniony weekend Raków Częstochowa stracił jakiekolwiek nadzieje na uratowanie obecnego sezonu - porażka z Cracovią oznaczała koniec marzeń o ponownej przygodzie w europejskich pucharach. Częstochowę po tym meczu ogarnął nastrój zawodu, natomiast nie trwał on zbyt długo.

Wraz z ogłoszeniem informacji o powrocie Marka Papszuna, w kibiców wstąpiło nowe życie oraz wielka nadzieja, że od nowego sezonu znów będziemy oglądać wielki Raków. Oczywiście, znajdą się jednostki, które były i nadal są sceptycznie nastawione do tego pomysłu, tłumacząc, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Część osób mówi również o tym, że Marek Papszun został zweryfikowany przez trenerski rynek. Łączony był z wieloma klubami, ponadto w pewnym momencie był najbliżej posady selekcjonera reprezentacji Polski. Ostatecznie skończył ponownie w Rakowie...

Moim zdaniem to jednak pokazuje silną więź Marka Papszuna z Rakowem i na odwrót. Szkoleniowiec ten zauważył, że po jego odejściu klub nie do końca sobie radzi. Poczuł się potrzebny i postanowił przybyć na ratunek. Być może poczuł w tym pewne wyzwanie i postanowił się go podjąć. Pamiętajmy, że to nie jest ten sam Raków, co przed rokiem. Wiele rzeczy się w przeciągu tych dwunastu miesięcy zmieniło i z pewnością są tego świadome obie strony.

Osobiście jestem bardzo ciekawy, jak będzie funkcjonować Raków w wersji Papszun v.2. Jego powrót na stanowisko pierwszego szkoleniowca wcale nie musi oznaczać powtórki tego, co widzieliśmy za jego pierwszej kadencji. W tym wypadku na potrzeby rozwoju klubu przemianę może zaliczyć także sam trener. Mowa tu przede wszystkim o stylu gry. Niemniej jednak bardzo ważny będzie fakt, że nowy-stary trener będzie miał dużo do powiedzenia w codziennym życiu klubu, i to na wielu płaszczyznach. I myślę, że Marek Papszun, powracając do Częstochowy, postawił pewne warunki Michałowi Świerczewskiemu. I mogą być to zarówno te w linii sportowej, jak i biznesowej oraz infrastrukturalne. Jak, kiedy i czy zostaną spełnione? To się okaże w najbliższych miesiącach i latach.

Jarosław Kłak