Pół tuzina w siatce Zagłębia
Sosnowiczanie zostali zmiażdżeni przez niepokonaną od kwietnia ekipę z Grodziska Mazowieckiego.
Obie strony chciały wyjść na prowadzenie i sztuka ta udała się gościom. Patryk Mularczyk za lekko zagrał do Miłosza Pawlusińskiego, którego ubiegł Jakub Lis. Napastnik Pogoni odegrał piłkę do Damiana Jaronia, a ten precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Siucie. 6 minut później przyjezdni mogli podwyższyć, ale Siuta przeciął dogranie Jakuba Apolinarskiego, „kasując” kontrę rywali. W 28 min gospodarze wyrównali. Dmytro Sydorenko sfaulował w polu karnym Borunia, a „jedenastkę” na bramkę zamienił Emmanuel Agbor. Sosnowiczanie szukali drugiej bramki i mogli ją zdobyć, lecz Bartosza Snopczyńskiego był niecelny. Pogoń nie zamierzała zadowalać się remisem i do końca I połowy trwała zacięta walki.
W 52 min drugą żółtą kartkę zobaczył Agbor i Zagłębie musiało grać w osłabieniu, co bezlitośnie wykorzystała Pogoń, sterowana przez Sebastiana Przyrowskiego, gdyż trener Marcin Sasal został zdyskwalifikowany na dwa mecze. W 58 min Pawlusiński stracił piłkę, błyskawicznie przejął ją Matheus Dias, podał do Lisa, a ten po ograniu Niewulisa nie dał szanse Siucie i goście po raz drugi wyszli na prowadzenie. W 66 min trener Marek Saganowski dokonał potrójnej zmiany. Rezerwowi mieli odmienić losy meczu, ale już 3 minuty po ich wejściu było praktycznie po meczu, bo rywale po raz trzeci znaleźli sposób na Siutę. Drugą bramkę w tym meczu zdobył Jaroń, który wolejem wykończył dogranie Niskiego. W 77 min odżyły nadzieje sosnowiczan, bo zamieszanie po rzucie rożnym Borunia wykorzystał Grzegorz Janiszewski. Po 5 minutach Pogoń ponownie wyszła na dwubramkowe prowadzenie, a drugiego gola zdobył Lis, który po dograniu Kamila Odolaka najpierw uciekł Niewulisowi, a następnie minął interweniującego poza polem karnym Siutę. To nie był jednak koniec „egzekucji”, bo rywale jeszcze dwukrotnie pokonali bramkarza Zagłębia.
Krzysztof Polaczkiewicz