Pół roku wystarczyło


NIEMCY

Nenad Bjelica nie dotrwał do końca sezonu na stanowisku trenera Unionu Berlin. Były szkoleniowiec Lecha Poznań został zatrudniony w klubie ze stolicy Niemiec pod koniec grudnia, gdy zespół znajdował się na ostatnim miejscu w tabeli. Chorwacki szkoleniowiec nieźle rozpoczął swoją nową pracę i podniósł zespół z kolan. 16 marca, gdy Union wygrał mecz z Werderem 2:1, drużyna znajdowała się na 13. miejscu, z 9-punktową przewagą nad miejscem 16., które oznacza udział w barażach o utrzymanie. Problem w tym, że było to ostatnie zwycięstwo berlińczyków pod wodzą Bjelicy... Od tamtego momentu zespół zagrał 6 spotkań, 2 z nich zremisował, a 4 razy przegrywał. Nagle sytuacja Unionu znów uległa pogorszeniu i ma tylko punkt przewagi nad miejscem barażowym. Zarządzającym klubem skończyła się cierpliwość. Nie mieli oni zamiaru ryzykować i dawać kolejnych szans trenerowi Bjelicy. Zwolniono go na 2 kolejki przed zakończeniem zmagań. Jego tymczasowym następcą został Marco Grote, trener młodzieżowej grupy Unionu. Przed nim mecze z praktycznie pogodzonym ze spadkiem 1. FC Koeln oraz z walczącym o europejskie puchary Freiburgiem.

(kaj)