W Hamburgu się nie udało, ale w Berlinie reprezentacja odbyła oficjalny trening przedmeczowy na stadionie. W centrum Robert Lewandowski. Fot. PressFocus


Po prostu wygrać

Słowo „agresja” Michał Probierz i Wojciech Szczęsny odmieniali przez wszystkie przypadki. Każdy wie, że Polaków czeka dziś mecz o być albo nie być.


REPREZENTACJA POLSKI

Oczywiście matematycznie rzecz ujmując porażka nie będzie oznaczać jeszcze odpadnięcia z mistrzostw Europy, bo zawsze istnieje jeszcze możliwość awansu z 3. miejsca. Jednakże po przegraniu dwóch pierwszych spotkań będzie o to niezwykle trudno, tym bardziej że w ostatniej serii gier biało-czerwoni zmierzą się z najsilniejszą w grupie Francją. Dlatego do stolicy Niemiec Polacy udali się w bojowych nastrojach. – W tym wieku już mnie nie obchodzi to jak zagramy. Ja chcę ten mecz po prostu wygrać – powiedział stanowczo mur między słupkami, Wojciech Szczęsny.

„Lewy” może wyjść od początku

Przed meczem z Austrią najważniejsze pytania były takie same, jak przed Holandią – co ze zdrowiem polskich zawodników? – Nasz sztab medyczny bardzo ciężko pracował, aby doprowadzić naszych zawodników do pełni sił. Na przedmeczowy trening z Austrią wszyscy piłkarze wychodzą na zajęcia i dopiero później podejmować będziemy decyzje dotyczące, kto będzie mógł zagrać. Cieszy mnie fakt, że do zajęć wrócił Robert Lewandowski, który już ma za sobą przepracowaną jednostkę treningową. Tak samo Paweł Dawidowicz, który też zmagał się z urazem – powiedział przed wczorajszym popołudniowym treningiem na berlińskim Olympiastadionie selekcjoner Michał Probierz. Wydaje się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że kapitan kadry zagra od pierwszej minuty. Co do Dawidowicza, nie najgorzej prezentował się jego zastępca Bartosz Salamon – przynajmniej do momentu, gdy przy drugim golu „Oranje” zgubił Wouta Weghorsta. Absolutną pewność co do zestawienia zyskamy jednak dopiero w momencie, gdy pojawią się oficjalne składy na mecz.

Wtedy było nieźle

W kontekście reprezentacji Austrii jak mantrę powtarza się tezy dotyczące wysokiej intensywności, jaką prezentuje ten zespół. W wielu statystykach pressingowych „Das Team” bije na głowę pozostałych uczestników Euro, często wchodzi w pojedynki, nie boi się faulować. – Już graliśmy z nimi w eliminacjach do Euro 2020 i chyba nawet nie straciliśmy bramki, co? – żartował Szczęsny, przypominając bezbramkowy remis i wygraną 1:0. Potem jednak spoważniał: – To były dwa trudne mecze. Teraz zagramy z agresywnym zespołem. Wtedy poradziliśmy sobie całkiem nieźle i mam nadzieję, że w tym przypadku uda nam się to powtórzyć – dodał „Szczena”.

Musimy grać w piłkę

W bardzo podobny sposób wypowiedział się też Probierz. – Spodziewamy się bardzo trudnego i agresywnego spotkania. Wiem jednak, że poradzimy sobie z rywalem, bo umiemy nawiązywać rywalizację z twardo grającym zespołem. Takim podobnym meczem było spotkanie z Walią. Wiele osób zastanawiało się, czy uda nam się wytrzymać agresję rywala - i daliśmy radę. Wierzę, że przeciwstawimy się Austriakom. Musimy tylko grać w piłkę, ale nie możemy zapominać też o atutach, które ma nasza reprezentacja. Austriacy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony przeciwko Francuzom. Pokazali dużą intensywność, ale wiedzieliśmy o tym wcześniej. Mają sporo indywidualności. Jeśli popatrzymy na kadrę rywala, to większość zawodników występuje w Bundeslidze. Austria ma bardzo silnych graczy, lecz u nas też są bardzo dobrzy zawodnicy, którzy chcą coś osiągnąć – zaznaczył stanowczo szkoleniowiec z Bytomia, wskazując też błędy, jakie Polska musi poprawić. – Zbyt wolno odbudowujemy ustawienie, czasami za wolno po odzyskaniu piłki wychodzimy z nią. Nad tym w ostatnim czasie pracowaliśmy. Musimy zmniejszyć straty własne, ale to nie znaczy, że nie będziemy ryzykować. Nie chcemy ograniczać piłkarzy – podkreślił Probierz.

Piotr Tubacki