Arkadiuszowi Jędrychowi do twarzy z kapitańską opaską. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Po prostu kapitan

Arkadiusz Jędrych nie tylko strzela bramki, ale przede wszystkim jest liderem swojego zespołu.


GKS KATOWICE

Ostatnie spotkanie z Wisłą Kraków było majstersztykiem w wykonaniu katowiczan. Nie uchronili się przed utratą dwóch bramek, ale nie miało to dużego znaczenia w momencie, gdy sami  pięć razy zmusili Antona Cziczkana do wyciągnięcia piłki z siatki. GieKSa zaprezentowała świetny futbol, który przede wszystkim musi budzić grozę w szeregach Arki. To właśnie ekipa z Gdyni będzie ostatnim rywalem drużyny Rafała Góraka w zasadniczym sezonie I ligi. Wynik tego spotkania zadecyduje, która z nich awansuje do ekstraklasy, a która będzie musiała walczyć w barażach. Możliwe są – jak to zwykle w meczach piłkarskich bywa – trzy scenariusze. W pierwszym przypadku GKS wygrywa i bezpośrednio awansuje do ekstraklasy. W drugim wygrywa Arka i to ona będzie mogła świętować. Trzecią opcją będzie remis, który również premiuje gdynian.


Obrany kierunek

GKS ostatnimi wynikami zademonstrował, że jest pewny siebie i gotowy na walkę. Jest świadomy swoich możliwości. Potrafi podnieść się w trudnych momentach i rzutem na taśmę wywalczyć trzy punkty. Przy okazji jest bezlitosny, gdy rywale popełnią błąd. Swój charakter piłkarze z Górnego Śląska pokazali w miniony weekend. W teorii ich droga po 3 punkty mogła wydawać się prosta, bo Wisła szybko musiała grać w dziesięciu. Mimo wszystko pierwsza zdobyła gola, który mógł wzbudzić zwątpienie w szeregach katowiczan. W takich momentach potrzebny jest kapitan, osoba, która wskaże kierunek, w którym zespół powinien podążać. Ze swojej roli – jak praktycznie przez cały sezon – świetnie wywiązał się Arkadiusz Jędrych, który po straconej bramce szybko wpisał się na listę strzelców. - Gdy tracimy bramkę, mam w sobie chęć odbicia się. Tym bardziej, że czuliśmy na boisku, że Wisła do momentu strzelonego gola nam nie zagrażała. Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy grali konsekwentnie, prędzej czy później bramka przyjdzie. I tak było, bo strzeliliśmy dwa gole do przerwy. Później sędzia w pierwszej połowie nie uznał kolejnego trafienia – stwierdził po spotkaniu stoper GKS-u.


Strzelec wyborowy

Jędrych jest ostoją linii defensywnej, ale przede wszystkim kapitanem. Wielokrotnie w trudnych momentach podnosił zespół na duchu. Potrafi też wziąć na siebie odpowiedzialność, bo to on wykonuje rzuty karne. Jest liderem, którego potrzebuje każdy zespół. A przy tym jest niezwykle skuteczny nie tylko w obronie, ale także w ataku, bo ma już strzelonych 12 bramek. – Liczba strzelonych bramek oddaje to, jakim jest kapitanem. Jest ogromną wartością w naszej szatni. To ułożony, dojrzały mężczyzna i to jest bardzo istotne. Kapitan z prawdziwego zdarzenia – opisał swojego podopiecznego Rafał Górak.


Liczy się cel

Defensor od początku sezonu zachowuje spokój. Zawsze jest stonowany, rzadko okazuje emocje. Widać, że przede wszystkim jest skupiony na misji. GieKSa jest o krok od wywalczenia awansu do elity. 31-latek wie jednak, że nie można już teraz myśleć o świętowaniu, bo przed katowiczanami wciąż jest praca do wykonania. - Nie ma co wariować. Przyda nam się trochę lodu na głowę. Skupiamy się na meczu z Arką, a nie na awansie, choć oczywiście myśl o nim musi tkwić w naszych głowach – zaznaczył Jędrych. Jego zdolności przywódcze i spokój mogą okazać się kluczowew najważniejszym momencie sezonu. Czy to właśnie jego postać zadecyduje o tym, że GieKSa powróci do ekstraklasy?

Kacper Janoszka