Janusz Niedźwiedź jest zadowolony po pierwszym sparingu. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Po formę do Beleku

Już jutro Ruch Chorzów wyleci na zgrupowanie.

 

Pod wodzą nowego trenera Janusza Niedźwiedzia „Niebiescy” rozegrali pierwszy sparing, zremisowany z Polonią Bytom. - Jestem zadowolony z tych elementów, nad którymi pracujemy, na które zwracaliśmy uwagę przez ostatnie dni. Duży plus dla zespołu - mówił nowy szkoleniowiec Ruchu. Najważniejsze jest jednak formowanie kadry na rundę wiosenną, a w niej zachodzą spore zmiany. - Transfery się dzieją, praca cały czas trwa - przyznaje trener Niedźwiedź.

 

Grał w Lechu

Do drużyny z Chorzowa dołączyło już trzech nowych piłkarzy, a w środowym sparingu testowany był jeszcze Wołodymyr Kostewycz, którego kibice mogą kojarzyć chociażby z występów w Lechu Poznań. Po raz ostatni na boisku w meczu o stawkę ten defensor pojawił się jednak... w połowie 2020 roku. - Potwierdził, że ma dużą jakość i piłkarskie zagrania nie są mu obce. Natomiast bardzo długi rozbrat z piłką, brak gry o stawkę powoduje, że intensywności są zupełnie inne niż u zawodników, którzy pracują i grają regularnie. Takie rzeczy można wypracować, ale cały nasz sztab musi dokładnie przeanalizować zarówno sytuację jego, jak i naszą. Również przeanalizujemy jego boiskowe zachowania i będziemy rozmawiać o jego przydatności do Ruchu - mówi trener „Niebieskich”, który zdaje się mocno wierzyć w doświadczonego zawodnika.

 

Miłość do Ruchu

Żadnych znaków zapytania nie ma już przy osobie młodzieżowego reprezentanta Polski. Mike Huras wzbudził wiele zainteresowania, chociaż to zawodnik dla większości kibiców pewnie jeszcze anonimowy. Transfer ten jest jednak o tyle ciekawy, że co prawda urodził się w niemieckim Stuttgarcie, ale pochodzi ze śląskiej rodziny i od dziecka jest kibicem „Niebieskich”. - Dziadek wychował mnie w miłości do Ruchu, jestem kibicem tego klubu - mówił w jednym z wywiadów dla sport.tvp.pl jeszcze przed mistrzostwami świata do lat 17, w których wziął udział. - Trzeba poczekać na komunikat klubu, nie chcę wychodzić przed szereg, ale zainteresowaliśmy się tym chłopakiem. Przeszedł pozytywną weryfikację, teraz reszta poza mną - przyznaje trener Ruchu. Wszelkie znaki zapytania zostały ostatecznie rozwiane, pozostają do załatwienia już tylko ostatnie formalności i transfer będzie można ogłosić.

 

Czterech bramkarzy

Ruch po tym transferze mógłby liczyć na czterech młodzieżowców i wydaje się, że jeden z priorytetów zimowych jest już zaspokojony. Wiadomo na pewno, że do Turcji wyruszy czterech bramkarzy: Dante Stipica, Michał Buchalik, Jakub Bielecki oraz Marcel Potoczny. - To jest zgrupowanie, czasem może się coś wydarzyć. Do treningu również potrzebujemy czterech golkiperów - precyzuje szkoleniowiec „Niebieskich”. Tak też zapewne rywalizacja wśród bramkarzy będzie się przedstawiała na wiosnę w lidze. Niepewna jest natomiast przyszłość w Chorzowie Tomasa Podstawskiego oraz Dominika Steczyka. Obaj nie zagrali z Polonią. Początkowo wydawało się, że z powodu problemów zdrowotnych. Ostatecznie jednak powód nakreślił trener Ruchu. - Chcieliśmy zobaczyć innych zawodników w akcji, dlatego też taka grupa piłkarzy zagrała w tym spotkaniu - powiedział Janusz Niedźwiedź, dodając jednocześnie, że w ostatnich dniach problemy zdrowotne mieli Maciej Sadlok oraz Mateusz Bartolewski. Wylot obu do Turcji nie jest jednak zagrożony.

 

W poszukiwaniu defensora

W meczu z Polonią z dobrej strony pokazali się nowi: Filip Wilak oraz Adam Vlkanova. Obaj mieli udział przy bramce Daniela Szczepana, byli aktywni również w innych sytuacjach. - Czasu musi trochę minąć, zanim wszyscy zawodnicy zostaną poddani wnikliwej analizie, by móc dobrać optymalny skład na pierwszy ligowy mecz - Janusz Niedźwiedź unika indywidualnych ocen, ale na pewno z wyboru w środku pola może być zadowolony. Ruch jeszcze rozgląda się za napastnikiem. Największe potrzeby ma jednak w tyłach. Na środku defensywy beniaminek będzie szukał wzmocnień zapewne do ostatniej chwili przed wylotem, nie można wykluczyć, że również w trakcie obozu lub nawet po powrocie do Polski chorzowianie będą jeszcze dokonywali transferów. - Pracujemy nad wzmocnieniami cały czas, ale najlepiej by nowi zawodnicy dołączyli do nas jak najszybciej. Cały czas trwają rozmowy. Najważniejsze, by to były trafne decyzje - mówi trener, który z dotychczasowej pracy wykonanej przez działaczy Ruchu może być zadowolony.

 

Nowy styl

W Chorzowie nie tylko jednak pracują nad transferami, ale również nad kształtem i swoistym DNA drużyny pod wodzą nowego trenera. - Tak samo, jak wzmocnienia i transfery, jest dla mnie ważne to, jak pracujemy z zawodnikami, jak ich kształtujemy, jak wprowadzamy pewne zasady w grze. Każdy trener ma wymagania, podobnie ja. Już chyba widać zespół inaczej funkcjonujący na boisku niż jeszcze kilka miesięcy temu. To jest jednak dopiero początek, pracy przed nami jeszcze sporo. Chcieliśmy już zaszczepić ten ofensywny futbol, by wszyscy zawodnicy brali udział w budowaniu gry, włącznie z bramkarzem. By odważnie z takich sytuacji wychodzić i chyba już w pierwszym spotkaniu sparingowym było widać, że zespół to realizował - tłumaczy trener Ruchu.

Beniaminek ekstraklasy w pierwszym sparingu zagrał czwórką obrońców. Nie jest jednak powiedziane, że w takim ustawieniu „Niebiescy” będą grać w rundzie wiosennej pod wodzą trenera Niedźwiedzia. - Na razie kadra dyktuje nam to, w jaki sposób ustawiać zespół - mówi trener pytany o kwestie taktyczne. - Na razie skupiamy się na mniejszych rzeczach, jest mnóstwo szczegółów, które są dla nas bardzo ważne. A gdy będą dochodzić kolejni zawodnicy, to w Turcji zapewne się to wszystko rozstrzygnie, jakim systemem będziemy grali. Chcemy zrobić tak, by ten system był jak najbardziej dostosowany do zawodników, których mamy w zespole - mówi na koniec szkoleniowiec, który największą robotę w tej sprawie wykona zapewne podczas zgrupowania w Beleku, które chorzowianie rozpoczną już w sobotę.

(TD)