Sport

Piłkarz z plemienia Yoruba

Pozyskany latem przez „górników” Taofeek Ismaheel ma być odkryciem tego sezonu ekstraklasy.

Taofeek Ismaheel – wielka nadzieja Górnika na sezon 2024/25. Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl

GÓRNIK ZABRZE 

Latem zabrzanie sprzedali za sporą sumę, bo za 2,75 mln euro, Lawrence'a Ennaliego. Jego miejsce na skrzydle ma zająć Taofeek Ismaheel. Nigeryjczyk pozyskany został z belgijskiego SK Beveren, w którym występował w dwóch ostatnich sezonach.

Poznać Olisadebe

- Jak wymawiać moje imię? „Tofik”. „Tao” to z kolei przezwisko – tłumaczy nam zawodnik. Trener Jan Urban woła go „Isma”. W klubie przyjęło się „Tofik”. Z Górnikiem podpisał długi, bo 3-letni kontrakt.

- Świetnie się tutaj czuję. Dobra atmosfera, ale wiem, że dużo pracy przede mną. O wszystkim dowiedziałem się kilka tygodni temu. Przedstawiono mi plan rozwoju klubu i zdecydowałem się na przejście do polskiego zespołu - tłumaczy.

Co wiedział o Polsce? - Znałem nazwy kilku drużyn, także Górnika, wiedziałem, że w tym zespole gra Lukas Podolski. To spowodowało, że zdecydowałem się na transfer - odpowiada.

Jak mówi Ismaheel, przy jego transferze mocno zaangażowany był mistrz świata z 2014 roku. Podobnie było zresztą przy transferach innych graczy, wcześniej raczej anonimowych, jak Daisuke Yokota czy Lawrence Ennali. Pierwszy trafił do Zabrza z Łotwy, drugi z rezerw Hannover 96. Obaj sprzedani zostali za spore pieniądze do zagranicznych klubów, a Górnik zarobił na nich prawie 5 mln euro.

Taofeek’a Ismaheela pytamy o Emmanuela Olisedebe - nigeryjskiego napastnika, który grał i strzelał bramki w reprezentacji Polski. Było to w czasie, kiedy Ismaheel się… urodził. Nie zna „Emsiego”, nie słyszał o nim, ale z uśmiechem odpowiedział, że dowie się o jego dokonaniach w Polsce.

Był w Crystal Palace

Pochodzi z Lagos, jednego z najludniejszych miast na świecie, którego populację szacuje się na… 15 milionów! To prawie tyle osób, ile żyje łącznie w Czechach i na Słowacji.

- Kiedyś była to stolica, teraz to miasto, które jest stolicą stanu - mówi. Taofeek Ismaheel pochodzi z grupy etnicznej Yoruba, to jedna z najliczniejszych i najbardziej wpływowych grup w liczącej ponad 200 mln ludzi Nigerii, najludniejszego kraju na Czarnym Lądzie.

Kiedy byłem w Nigerii, mieszkańcy tłumaczyli mi, że z Yoruba pochodzą najlepsi intelektualiści, pisarze, prawnicy. Hausa z północy trzymają kasę – to u nich na czarnym rynku wymienia się pieniądze, z kolei Ibo – inna z trzech największych grup etnicznych Nigerii, to urodzeni biznesmeni i… piłkarze. Z Ibo pochodzą tacy gracze, jak choćby niezapomniany Jay-Jay Okocha czy Nwankwo Kanu, który niedawno gościł w Polsce na zaproszenie Martinsa Ekwueme (rodzina Ekwueme to też Ibo).

Czy w takim razie najlepsi piłkarze to Ibo? – Nie! – odpowiada z uśmiechem Taofeek Ismaheel i wskazuje choćby na świetnego napastnika Obafemi Martinsa, który także jest z Yoruba. – Grał w Interze, w innych wielkich klubach. Z Yoruba jest wielu znakomitych graczy, z Yoruba pochodzi wiele znanych osób w Nigerii. Będąc z Yorubaland, masz w sobie znak sukcesu. Potrafisz się w życiu odnaleźć – tłumaczy.

Sam jako 16-latek wyjechał z Nigerii, żeby trafić do Anglii. – Przez „Business Foundation” otrzymałem wizę i pojechałem się tam uczyć. Spędziłem tam 1,5 roku i trafiłem nawet do Crystal Palace. Trenowałem przez pięć miesięcy, ale kontraktu nie mogłem podpisać. Po pierwsze, miałem studencką wizę, a po drugie w Wielkiej Brytanii obowiązuje restrykcyjne prawo i jeżeli nie masz na swoim koncie odpowiedniej ilości meczów w reprezentacji swojego kraju, to nie możesz podpisać kontraktu - opowiada.

Oferta z Lorient

W Nigerii zaczynał w młodzieżowych akademiach Academy Lagos czy Hypebuzz FC Abuja. Stamtąd trafił do norweskiego FK Skeid. Było to pięć lat temu. Czy lubi zimę? – Pierwsza zima była dla mnie trudna (śmiech). Pierwszy raz zobaczyłem śnieg. Po dwóch tygodniach nie było już problemu. Zaadaptowałem się. Graliśmy i trenowaliśmy w temperaturze minus 10 stopni. Nie wiem, jak jest pod tym względem w Polsce, ale raczej sobie poradzę. Nie powinno to być dla mnie problemem – mówi z uśmiechem.

W Norwegii spisywał się naprawdę dobrze. Po dwóch latach spędzonych w FK Skeid trafił do drugoligowego Fredrikstad FK, gdzie w sezonie 2021 strzelił 13 bramek i zanotował 7 asyst. Został uznany za najlepszego zawodnika na II-ligowych boiskach w Norwegii. To zwróciło na niego uwagę silniejszych klubów, w tym francuskiego FC Lorient. – Miałem propozycję podpisania tam kontraktu jeszcze przed tym sezonem, kiedy strzeliłem 13 bramek. Nie byłem wtedy jednak gotowy na zrobienie takiego kroku do przodu. Liga francuska to przecież czołowa liga. Trzeba być przygotowanym odpowiednio, żeby tam grać. Postanowiłem sobie dać więcej czasu, żeby rozwinąć się jako zawodnik - podkreśla.   

Podolski na niego liczy

W Zabrzu ma zastąpić Lawrence'a Ennalego, który przeniósł się do MLS do Huston Dynamo FC. – Nie chcę się porównywać do innych zawodników. Każdy ma gdzieś swój styl i sposób grania. Ze swojej strony będę się starał, żeby wspierać drużynę. Mój styl grania? Staram się wchodzić w pojedynki 1 na 1, wygrywać je i kreować szanse dla kolegów. Jestem w stanie zagrać i na lewej, i na prawej stronie. Nie stanowi to dla mnie problemu. Wszystko zależy od tego, jak ustawi mnie trener.  

Lukasa Podolskiego zapytaliśmy, czy wśród zawodników, których latem pozyskał Górnik - a jest ich przecież sporo, bo z wypożyczonymi graczami to aż 10 - czy jest ktoś, kto będzie takim drugim Ennalim czy Yokotą?

- Ismaheel – odpowiedział „Poldi”. – Ma taki potencjał i dlatego u nas jest. Przyszedł do nas się pokazać. Szukamy cały czas. To też nie jest proste znaleźć takiego gracza ot tak, ale przypomnijmy, że w ostatnim czasie wielu takich piłkarzy udało się nam wypromować i pokazali się z jak najlepszej strony, bo i Włodarczyk, i Oknuki. Do tego Yokota, Ennali, Jensen, którego sprzedaliśmy, czy Kubica, który poszedł za 1,2 mln euro do Włoch. Jak to wszystko zsumujemy, są to gigantyczne pieniądze jak na polskie warunki. Co rok jednak nie jest to takie proste, bo nie ze wszystkimi się udaje. Wszystko zależy od zawodnika, czy wykorzysta swoją szansę. Jednemu czy drugiego się udało, a czy się uda teraz, pokaże boisko. Potencjał zawodnicy, którzy się u nas znaleźli, mają, ale teraz wszystko zależy, jak się pokażą na murawie – tłumaczy Lukas Podolski.       

Zajść wysoko

- To honor słyszeć takie słowa. Nie czuję żadnej presji, że muszę coś udowodnić. Staram się robić swoje, ciężko pracować na treningach, tak, żeby szybko wkomponować się w zespół. Takie słowa to raczej dla mnie zachęta i wsparcie – podkreśla Ismaheel.      

W drużynie trzyma się z Lukasem Ambrosem i Soichiro Kozukim. Z Czechem mieszka na razie razem w hotelu. – Z adaptacją nie ma problemu, bo wszyscy są dla mnie mili i starają się pomóc.

Górnika ocenia wysoko. – W zespole jest sporo jakości i sporo utalentowanych graczy. Uważam, że z takimi zawodnikami w zespole jesteśmy w stanie zajść w lidze naprawdę wysoko.

W ekstraklasie zadebiutował w meczu z Puszczą. – To na razie początki. Trzeba poczekać, jak będzie dalej.   

Ma swój cel na obecne rozgrywki, ale nie chce go zdradzić. – 20 bramek w sezonie? Nie zdradzę. Może jak będę w jego połowie, to powiem, jaki ten cel jest – tłumaczy z uśmiechem.

Michał Zichlarz

    

TAOFEEK ISMAHEEL

Data urodzenia: 16 lipca 2000 r.

Miejsce urodzenia: Lagos

Wzrost/waga: 172 cm/62 kg

Pozycja na boisku: skrzydłowy

Kariera: Lagos Academy, Hypebuzz Abuja, FK Skeid, Fredrikstad FK, Valerengens IF, SK Beveren, Górnik Zabrze (kontrakt do czerwca 2027)

  

PIŁKARZE Z AFRYKI W GÓRNIKU

imię, nazwisko kraj pochodzenia rok trafienia mecze/bramki
Cornelius Udebuluzor Nigeria (1996) 17/4
Shingi Kaondera Zimbabwe (1999) 53/4
Jean Ngody Kamerun (2000) 4/0
Dickson Choto Zimbabwe (2001) 13/ 0
Hugo Enyinnaya Nigeria (2005) 4/0
Prejuce Nakoulma Burkina Faso (2012) 92/24
Dzikamai Gwaze Zimbabwe (2014) 24/1
Ishmael Baidoo Ghana (2019) 16 /1
Alasana Manneh Gambia (2019) 91/7
Jean Mvondo Kamerun (2022 ) 50/0
Taofeek Ismaheel Nigeria (2024) 2/0