Sport

Piłka wszędzie, co to będzie…

Z DRUGIEJ STRONY - Paweł Czado

Zaraz startuje liga (nie napiszę, że rusza, bo rusza to pociąg towarowy…)! Zastanawiamy się, jak ta nasza kochana ekstraklasa objawi się nam wiosną 2025 roku (tak przy okazji – wkrótce stuknie jej setka, piękny wiek). Przywilejem felietonisty jest móc popuścić wodze fantazji. Specjalnie więc dla Państwa ją w tym momencie popuszczam, na wszelki wypadek mieszam ją jednak ze zdrowym rozsądkiem, którego ci u mnie niedostatek. Otóż:

a) padnie kilka rekordów frekwencji, choćby na nowym stadionie w Katowicach – przy Nowej Bukowej na pierwszy mecz z Górnikiem Zabrze z pewnością przyjdzie 15 tysięcy ludzi. Cóż, prawda jest taka, że zainteresowanie ekstraklasą ciągle rośnie. Polska liga naprawdę jest już świetnie opakowana i od dawna brakuje stadionów, gdzie obszczymury nie miałyby kompleksów praktykować bezecne zachowania;

b) mecze będą tak zajmujące, a poziom tak obiecujący, że selekcjoner Michał Probierz nie zawaha się powołać pięciu chłopaków z ligi. Takich, o których w tej chwili w ogóle byśmy nie pomyśleli, takich na dorobku. Do tego występujących na różnych pozycjach – od bramkarza po lewoskrzydłowego. W reprezentacji wzrośnie konkurencja!

c) Lukas Podolski strzeli hat-tricka;

d) kibice Legii Warszawa zrezygnują z opraw i skupią się na głośnym dopingu dla swojej drużyny. To będzie dla niej niezwykła wiosna. Goncalo Feio pobije rekord dziwnych, zaskakujących zachowań, zdarzy się, że będzie biegał na czworakach za linią końcową, ale jego zespół dojdzie do finału Ligi Konferencji. Będzie to miało jednak wpływ na postawę stołecznej drużyny w trakcie rozgrywek ligowych. Legia będzie musiała bronić się przed spadkiem, ale na szczęście się obroni;

e) trener Ante Simundza dostanie honorowe obywatelstwo Wrocławia po tym, jak poprowadzi Śląska do 15 zwycięstw z rzędu i włączy się z drużyną do walki o europejskie puchary. Co prawda nieudaną, ale Słoweniec na zawsze zostanie już w sercu Dolnoślązaków;

f) VAR popełni kilka dziwacznych, prześmiesznych, zawstydzających, kuriozalnych – niech każdy wybierze słowo, które mu najbardziej odpowiada – pomyłek. Do tego w meczach istotnych, mających wpływ na tabelę, zarówno na górze, jak i na dole. Po zakończeniu sezonu przedstawiciele spółki Ekstraklasa popędzani przez zniecierpliwiony tłum zwiozą nad Wisłę urządzenia do VAR-u, złożą na stos i komisyjnie spalą;

g) w ostatniej chwili w lidze pojawi się cudowny snajper, który będzie strzelał seriami. Łącznie wbije 25 bramek w tej rundzie i zostanie sensacyjnym królem strzelców ekstraklasy. Kula nie mówi mi, w którym zespole zagra, podpowiada jedynie, że to... Argentyńczyk;

h) na meczu polskiej ekstraklasy podczas oficjalnej wizyty na Górnym Śląsku pojawi się Narendra Modi, premier Indii zaciekawiony zachwytami doradców polską ligą. Trafi akurat na śląskie derby, w których padnie osiem goli i... przyzna rację doradcom. Hindusi mieliby się zastanawiać, czy zainwestować jeszcze w resztkę polskiego górnictwa. Bez względu na rozmiar potencjału, jaki by dostrzegli, Modi zmobilizował tamtejszy świat biznesu. Hindusi zdecydują się zainwestować w trzy polskie kluby;

i) prawie wszyscy na Górnym Śląsku będą w dobrych humorach, bo okaże się, że z zaplecza wskoczy Ruch i w sezonie 2025/26 wrócą Wielkie Derby Śląska. A one przecież należą się naszej ekstraklasie jak melonik Charliemu Chaplinowi albo pierścień Bilbo Bagginsowi;

j) Podolski strzeli jeszcze jednego hat-tricka, godnie żegnając się z ekstraklasą.

***

Spałem, jak to śniłem. Po przebudzeniu spisałem i zastanawiam się: ile punktów się sprawdzi i... czy jakikolwiek?