Już od pierwszych treningów z Januszem Niedźwiedziem piłkarze Ruchu przekonali się, że słowa o „dawaniu z siebie maksa” to ważna dewiza nowego szkoleniowca. Fot. Norbert Barczyk/Press Focus


Piłka ma sprawiać frajdę

Trener Janusz Niedźwiedź ma plan, jak dotrzeć do głów piłkarzy Ruchu i sprawić, by ci w końcu stali się odważną drużyną.

 

Oglądając Ruch za kadencji trenera Jana Wosia nigdy nie było wiadomo, co wydarzy się na boisku. Co prawda niebezpodstawnie panował pogłębiany tylko pesymizm, bo „Niebiescy” słynęli tak z gonienia wyniku, jak i jego trwonienia. Nie potrafili zagrać jednego, równego, dobrego spotkania. Każdy gołym okiem widział, że piłkarzom brakowało pewności siebie i przez długie momenty na boisku bali się brać na siebie odpowiedzialność. Po prostu chowali się, nie chcieli piłki. Mówił o tym sam Woś, stąd nie bez kozery wielokrotnie jesienią był przywoływany aspekt mentalny czy psychologiczny. Chorzowscy gracze przekonywali, że w szatni atmosfera jest dobra, ale po wyjściu na murawę nie zawsze było to widoczne.

 

Nie kalkulować

– Piłka nożna ma sprawiać frajdę. Uwielbiam widzieć, jak zawodnicy „rosną” i stają się lepsi. To jeden z celów. Oczywiście ten główny jest związany z wynikiem, ale żeby do niego doszło, ważne, żeby piłkarze się rozwijali. Nie myślę o tym, co będzie za kilka miesięcy, bo nie mam na to wpływu. Mam wpływ na dzisiejszy dzień, na trening, na przygotowanie zgrupowania. Wychodzę z założenia, żeby nigdy się nie poddawać i zawsze dawać z siebie maksa. Tego będę oczekiwał od zespołu. Nie kalkulowania i myślenia, ile potrzeba punktów. Wiemy mniej więcej, ile to będzie, ale ten sezon może być wyjątkowy. W zeszłych rozgrywkach do utrzymania wystarczyło 38 punktów, wcześniej jeszcze mniej. Zobaczymy, jak będzie teraz, ale na pewno trzeba dać z siebie wszystko, żeby sprawić, by ekstraklasa pozostała w Chorzowie – wyjaśnił swoje podejście trener [Janusz Niedźwiedź].

 

Nie młotek, nie grabie

Słowem, które często padało z jego ust, były „narzędzia”. Właśnie w odpowiednie narzędzia Niedźwiedź chce wyposażyć piłkarzy Ruchu, aby łatwiej im się grało. Ale co takie narzędzia oznaczają? W końcu zawodnicy nie biegają po murawie z młotkiem czy grabiami. Narzędzia to wszystko to, co „Niebiescy” wypracują w trakcie zimowego okresu przygotowawczego. To zarówno kwestie przygotowania fizycznego, jak i technicznego. Drużyna będzie pracować nad konkretnym modelem gry, czyli sposobem, pomysłem. Będzie szukać automatyzmów oraz rozwiązań, które wykorzysta potem w trakcie meczu. To są właśnie owe narzędzia. Są nimi rozwiązania, na jakie piłkarz może zdecydować się w danej chwili – podanie, drybling, strzał itp. Narzędzia będą tym skuteczniejsze, im lepiej będzie funkcjonowała drużyna. Lepsze dogranie wykona się wtedy, gdy jeden kolega odpowiednio poda piłkę, drugi zwabi obrońcę, a trzeci wyjdzie na pozycję. Strzał będzie lepszy, jeśli zgubi się krycie i będzie się wiedziało, gdzie należy spodziewać się podania.

 

Odważny zespół

Gra Ruchu jesienią bardzo często była słaba właśnie dlatego, że nie funkcjonowały schematy, a zawodnicy nie mieli w głowach działających pomysłów. Trener Niedźwiedź zapytany przez „Sport” o kwestie mentalne i psychologiczne w zespole, odpowiedział: – Czasami zwala się wszystko na motorykę, słaby „mental” albo przygotowanie techniczno-taktyczne. Ja wychodzę z założenia, że o każdy z tych obszarów trzeba zadbać. Jest czysta karta do zapisania. Pierwsze słowa, jakie padły ode mnie na mojej pierwszej odprawie z drużyną, to że chcę widzieć odważny zespół. Taki, który pokazuje się do gry. Każdy jest ważną częścią całości, bo jako całość możemy odnosić największe sukcesy. Na każdy z tych aspektów będą kładł nacisk. To jest potrzebne do tego, aby drużyna była kompletna. Zawsze trzeba wykonać swoją pracę i mieć pomysł na siebie. Wymagam odwagi i pasji, które są bezapelacyjnie na pierwszym miejscu. Błędy się zdarzają i będą zdarzać. Wszyscy je popełniają, ja jako trener również – podkreślił szkoleniowiec „Niebieskich”.


Piotr Tubacki