Sport

Pierwszy skalp dla Unii

To było niezwykle ciekawe, trzymające w napięciu widowisko – bardzo dobra reklama dla tej dyscypliny.

Christopher Liljewall (z lewej) rozstrzygnął sprawę w dogrywce. Fot. PAP/Zbigniew Meissner

SUPERPUCHAR POLSKI

Hokeiści Re-Plast Unii w meczu numer 20 w tym sezonie sięgnęli po pierwszy triumf. W potyczce o Superpuchar Polski oświęcimianie wygrali z GKS-em Tychy 3:2 po dogrywce i po raz pierwszy – w drugiej próbie – zdobyli to trofeum.

Nik Zupancić, trener gospodarzy, uznał, że Anton Holm na pewno przyda się drużynie. Szwed, po załatwieniu spraw rodzinnych i zaledwie jednym treningu, został desygnowany do ostatniej formacji, a jego partnerami byli Radosław Galant i Adrian Prusak. Spodziewaliśmy się wyrównanej, twardej gry i taka była. Gospodarze nie tak dawno w meczu ligowym na własnym lodzie zaskoczyli tyszan i Krystian Dziubiński zdobył gola. Wyczyn skopiowali we wczorajszej potyczce. Tylko z jednym małym wyjątkiem, bo zmienił się strzelec bramki. Tym razem Sam Marklund po zagraniu Villego Heikkinena w 87 sekundzie posłał krążek do siatki. A potem jedni i drudzy mieli kilka wyśmienitych sytuacji. Rasmus Heljanko, napastnik GKS-u, miał dwie okazje, a w jednej z nich nie trafił do pustej bramki (5 minuta). Linusa Lundina próbowali pokonać Mateusz Gościński, Joona Monto czy Filip Komorski. Z drugiej strony Carl Ackered (7) oraz Dziubiński (10) sprawdzili czujność Tomasz Fuczika, ale ten nie dał się zaskoczyć. Oba zespoły miały okazję grać w liczebnej przewadze, ale ich nie wykorzystały.

W kolejnej odsłonie tempo akcji nie spadło i znów wiele się działo. Gdy Roman Diukow znalazł się w boksie kar, wówczas goście grali rozważnie i szukali swojej szansy. W końcu niezawodny w takich sytuacjach Komorski sprytnym uderzeniem z bliskiej odległości wyrównał. W 29 minucie Heikkinen stanął przed szansą zmiany rezultatu, to samo mógł zrobić po drugiej stronie lodowiska Łyszczarczyk. Gospodarze wyszli na prowadzenie, gdy po wygraniu wznowienia przez Radosława Galanta krążek trafił do Carla Ackereda i ten umieścił go w siatce. Wydaje się, że w tym momencie tyszanie nie byli odpowiednio skoncentrowani. Szwedzki obrońca pozostał bez opieki, mógł spokojnie przymierzyć i uderzyć. Z kolei w 39 minucie Łyszczarczyk znalazł się w sytuacji sam na sam, ale z tyłu był atakowany przez Diukowa, a potem przyciśnięty do lodu przez Jerego Vertanena. Sędziowie, o dziwo, nie zdecydowali się na wykluczenie.

W ostatniej tercji tyszanie ruszyli do huraganowych ataków i wiele się działo w tercji gospodarzy. W 49 minucie Komorski miał wyśmienitą sytuację, ale trafił krążkiem w bramkarza, a potem wściekle uderzał kijem o lód. W 51 minucie Mark Viitanen osłabił GKS, ale jego koledzy stanęli na wysokości zadania. W 58 minucie Ackered nie wytrzymał nerwowo i po faulu na niebieskiej linii osłabił swój zespół. Cierpliwość gości została nagrodzona i Łyszczarczyk doprowadził do remisu. 

O wszystkim miała zadecydować dogrywka, a na jej początku Łyszczarczyk trafił w słupek. Potem tyszanie znaleźli się w trudnej sytuacji, bowiem Komorski powędrował do boksu kar. Gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika, a gdy Komorski wyskoczył na taflę, Christopher Liljewall zmienił lot krążka po uderzeniu z daleka Ackereda. Eksplozja radości, bo hokeiści z Oświęcimia sięgnęli po pierwsze trofeum w tym sezonie, a marzą o potrójnej koronie. Ciąg dalszy rywalizacji tych zespołów zapewne nastąpi w grudniowym finałowym turnieju o Puchar Polski w Krynicy-Zdroju.

Włodzimierz Sowiński

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 3:2 (1:0, 1:1, 0:1; 1:0)

1:0 – Marklund – Heikkinen (1:27), 1:1 – Komorski – Paś – Turkin (26:18, w przewadze), 2:1 – Ackered – Galant (35:44), 2:2 – Łyszczarczyk (57:38, w przewadze), 3:2 – Liljewall – Ackered – Soderberg (64:28).

Sędziowali: Michał Baca i Bartosz Kaczmarek – Michał Gerne i Michał Żak. Widzów 3000.

UNIA: Lundin; Diukow (2) – Bezuszka, Uimonen – Vertanen, Ackered (2) – Soderberg, Prokopiak; Dziubiński (2) – Liljewall – Krzemień, Karjalainen – Heikkinen – Ahopelto, Marklud – D. Olsson Trkulja – H. Olsson (2), Prusak – Galant – Holm. Trener Nik ZUPANCIĆ.

GKS: Fuczik; Kaskinen – Bizacki, Kakkonen- Viinikainen (2), Pociecha – Ciura (2), Ahola; Jeziorski – Komorski – Łyszczarczyk, Heljanko – Monto – Lehtonen (2), Paś – Turkin – Viitanen (2), Gościński – Ubowski – Łarionows. Trener Pekka TURKKINEN.

Kary: Unia – 8 min, GKS – 8 min.


10 SEKUND zaledwie przebywał w boksie kar Ackered, gdy Łyszczarczyk doprowadził do remisu 2:2.

15 SEKUND było do końca kary Diukowa, gdy Komorski wyrównał na 1:1.

37 UDANYCH interwencji zaliczył bramkarz Lundin i był ostoją swojej drużyny. Fuczik, jego vis-a-vis, miał ich 26.