Pierwszy i ostatni raz
W niedzielę zaczyna się nowa era w dziejach śląskich derbów GieKSa – Górnik. Pewnie nie będzie gorsza niż przez pół wieku gry na starej Bukowej!
Pierwszy i ostatni mecz GKS-u z Górnikiem przy Bukowej w katowickim „Sporcie”. Teraz czas na nowe rozdanie!
Awans do ekstraklasy katowicki klub wywalczył w 1965 roku. W drugoligowych rozgrywkach drużyna prowadzona przez Jerzego Nikiela wywalczyła 2. miejsce za Wisłą Kraków, a przed Rakowem Częstochowa, Victorią Jaworzno czy 5. w tabeli Cracovią.
Kalocsay zaskoczył
Pierwszy mecz w ekstraklasie to starcie z Górnikiem Zabrze, ale nie u siebie w Katowicach, lecz na Stadionie Śląskim. Spotkanie rozegrane 8 sierpnia 1965 roku obejrzało 27 tys. kibiców, a urzędujący mistrz Polski zwyciężył 3:2. Przy Bukowej oba zespoły zagościły po raz pierwszy niemal dokładnie rok później. Tym razem była to 3. kolejka rozgrywek 1966/67. Zdobywający wtedy taśmowo mistrzostwo kraju „Górnicy” ponownie przyjechali w roli faworyta i nie zawiedli. Podczas meczu rozegranego w środę 17 sierpnia 1966 roku na trybunach było 8 tys. fanów. Jak wspominają najstarsi dziennikarze „Sportu”, na kilkuosobową trybunę prasową wchodziło się po… drabince. Inne to były czasy, inna organizacja. Nasza gazeta w wydaniu z 19 sierpnia („Sport” ukazywał się wtedy w poniedziałki, środy i piątki) na tytułowej stronie pisała: „Zastrzyk optymizmu dla Zabrza i Bytomia. Efektowne 3:0 obrońcy tytułu”. Niespodziankę sprawiły wtedy ostatnie w tabeli Szombierki, które przy Łazienkowskiej zremisowały z faworyzowaną Legią 1:1; „Szombry” tamten sezon skończyły na 11. miejscu, Legia na 4., za Górnikiem, Zagłębiem Sosnowiec i Ruchem Chorzów.
Wracając do meczu GKS – Górnik z sierpnia 1966 - jego największym wygranym był… Geza Kalocsay. „Trener Kalocsai zdobył się na śmiały eksperyment. Zrezygnował z obu „etatowych” skrzydłowych, Kowalskiego przesunął na stanowisko prawego obrońcy, a Kuchcie przydzielił, podobnie jak w meczu finałowym o Puchar Polski, rolę piłkarza do wszystkiego” – czytamy w „Sporcie”. Efekt? Przed upływem drugiego kwadransa na listę strzelców wpisał się Zygfryd Szołtysik. Po niewiele ponad godzinie filigranowy pomocnik po raz drugi zaskoczył Piotra Czaję; „Zyga” za mecz dostał najwyższą notę 3,5 punktu. Dzieła „zniszczenia” dokonał Rainer Kuchta. Zabrzanie mogli wygrać wyżej, ale między słupkami znakomicie spisywał się Czaja, dwukrotny reprezentant Polski w 1970 roku.
Katowiczanie tamten sezon skończyli na niezłym, 7. miejscu. Poprawili się o trzy lokaty, w porównaniu do premierowego sezonu w 1. lidze (ekstraklasie). Górnik z kolei zdobył 5. mistrzostwo z rzędu. Jego seria została przerwana w 1968 roku, kiedy triumfował Ruch.
Bez publiczności...
Ostatni mecz w ekstraklasie GieKSy i Górnika przy Bukowej odbył się już prawie dwie dekady temu. Katowiczanie byli w zupełnie innej sytuacji - w klubie wszystko się sypało, degradacja po 22 latach gry wśród najlepszych stała się faktem. Wszystko próbowali ratować młodzi wychowankowie i Jan Furtok w roli trenera, ale się nie udało. Oddajmy zresztą głos jednemu z uczestników meczu z czerwca 2005 roku, Mateuszowi Sławikowi, bramkarzowi GKS-u.
- Pamiętam dość dobrze to spotkanie, które rozgrywaliśmy w ramach ostatniej kolejki sezonu 2004/05. Broniłem wówczas barw GieKSy i wygraliśmy z Górnikiem 1:0, po golu Krzyśka Markowskiego z rzutu karnego w doliczonym czasie. Mecz był trudny i zacięty, jak na derby przystało. Obroniłem dwie sytuacje sam na sam Michałowi Chałbińskiemu, wszyscy na całego walczyli o zwycięstwo – opowiada „Mati”.
- W Górniku bronił Piotrek Lech, którego po odniesieniu kontuzji zastąpił młodziutki Bartek Białkowski. Niestety, podczas tego spotkania kibice dopingowali nas tylko sprzed stadionu, ponieważ PZPN zamknął go dla publiczności. Miały na to wpływ zamieszki, do których doszło dwie kolejki wcześniej, podczas decydującego o utrzymaniu w ekstraklasie meczu z Odrą Wodzisław. Prowadząc 1:0, dostaliśmy trzy czerwone kartki i Odra w końcu doprowadziła do wyrównania. Ludzie tego nie wytrzymali, wybiegli na murawę, zaatakowany został sędzia, mecz przerwano i później zweryfikowano jako walkower dla Odry. GieKSa od dłuższego czasu miała duże problemy organizacyjno-finansowe, mimo tego wiosną 2005 roku, pod wodzą śp. Jana Furtoka, byliśmy groźni dla każdego i kilku z nas dostało po spadku propozycje z innych klubów ekstraklasy. Niestety, dla klubu nie było już ratunku i myślę, że pożegnanie z ekstraklasą było nieuniknione, co pokazały długie kolejne lata. Górnik przez ten czas też miał swoje wzloty i upadki - wspomina Mateusz Sławik. A jak będzie teraz, przy okazji otwarcia Nowej Bukowej i kolejnych derbów z Górnikiem w ekstraklasie w Katowicach?
- Gratulacje dla wszystkich, którzy odbudowali GieKSę i cieszę się, że dzisiaj oba kluby znowu spotykają się w najwyższej klasie rozgrywkowej, już na nowym stadionie w Katowicach. Wierzę, że w przyszłości Górnik i GieKSa będą bardzo mocne i ponownie będą reprezentowały Polskę w europejskich pucharach – podkreśla „Mati”. Oby tak było!
Michał Zichlarz
GKS – GÓRNIK PRZY BUKOWEJ, PIERWSZY I OSTATNI MECZ
17 sierpnia 1966 r.
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ GKS Katowice – Górnik Zabrze 0:3 (0:1)
0:1 – Szołtysik, 22 min, 0:2 – Szołtysik, 63 min, 0:3 – Kuchta, 70 min
GKS: Czaja 3 – Wraży 1, Piecyk 1,5, Geszlecht 1,5, Sobik 1,5 – Minol 0,5, Morcińczyk 1,5, Glick 1,5 – Szmidt 1,5, Anczok 0,5 (46. Zuzok 0,5), Strzelczyk 1,5. Trener Jerzy NIKIEL.
GÓRNIK: Gomola 2 – Kowalski 2, Oślizło 2,5, Floreński 2, Olszówka 2 – Szołtysik 3,5, Kuchta 2, Dudys 2 – Lubański 2, Musiałek 2,5, Olek 1,5. Trener Geza KALOCSAY.
Sędziował Bogusław Kasprzak (Kraków). Widzów 8000.
12 czerwca 2005 r.
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ GKS Katowice – Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
1:0 – Markowski, 90+8 min (karny)
GKS: Sławik 7 – Pęczak 6, Widuch 5, Markowski 6, Bartnik 5 – Mysiak 5, Wijas 4 (58. Mielnik niesklas.), Czerwiec 5, Górski 5 – Krauze 5 (80. Sroka niesklas.), Plizga 7. Trener Jan FURTOK.
GÓRNIK: Lech 7 (83. Białkowski niesklas.) – Felipe 6, Hernani 5, Karwan 6, Wojciechowski 6 – Iwanicki 5, Rambo niesklas. (36. Król 4), Juszkiewicz 2 (46. Siedlarz 3) – Liczka 5, Chałbiński 4, Aleksander 5. Trener Marek WLECIAŁOWSKI.
Sędziował Tomasz Pacuda (Częstochowa) – 7. Bez udziału publiczności: Żółte kartki: Czerwiec, Górski, Pęczak, Plizga – Iwanicki, Felipe. Piłkarz meczu – Dawid PLIZGA.