Pierwszoplanowa postać
Maciej Gostomski chce wprowadzić Wisłę Płock do ekstraklasy.
Ile jest wart dobry bramkarz? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ale kibice Wisły Płock nie mają wątpliwości, że pozyskanie Macieja Gostomskiego do drużyny prowadzonej przez trenera Mariusza Misiurę bardzo wzmocniło niebiesko-biało-niebieskich.
Ze zbliżającym się do 36. urodzin wychowankiem Cartusii płocczanie w czterech pierwszych kolejkach zdobyli 10 punktów. Są jedną z pięciu drużyn, które na zapleczu ekstraklasy nie doznały porażki, a o tym jak kluczową postacią dla trzeciego w tej chwili zespołu 1. ligi jest bramkarz, wskazuje fakt, że aż trzykrotnie Wisła wygrała 2:1.
Także w Opolu, szczególnie w pierwszej połowie meczu, golkiper gości był pierwszoplanową postacią, popisując się:
a) efektowną paradą po strzale Adriana Łyszczarza z 20 metrów w okienko w 8. minucie;
b) interwencją wskazującą na świetny refleks po główce Jirziego Pirocha z 6 metrów w 26. minucie;
c) obrona nogą strzału Jordana Domingueza z 10 metrów w 43. minucie.
Łatwych obron nie będziemy wymieniać.
Mistrz Polski
- Czuję się już w Wiśle coraz pewniej – powiedział po meczu w Opolu bramkarz, mający w swoim piłkarskim życiorysie 107 występów w ekstraklasie i tytuł mistrza Polski zdobyty w sezonie 2014/15 z Lechem Poznań. - 13 czerwca zostałem zawodnikiem Wisły i po czterech sezonach grania w Górniku Łęczna wszedłem do nowej drużyny. Początek w moim wykonaniu był taki niemrawy, ale czuję się coraz lepiej. Poznaję nowe środowisko, chłopaków, ich zachowania oraz taktykę nowego trenera. Zawsze jest to jakaś zmiana. Nie chcę jednak się tłumaczyć, bo staram się po prostu wykonywać swoją pracę na treningach i w meczach jak najlepiej. Za to mi płacą. Ale wiadomo, że jestem tylko człowiekiem i czasem coś nie wyjdzie. Gdy jednak wychodzi, to się cieszę. Jestem więc zadowolony, że w meczu z Odrą mogłem pomoc drużynie. Wygraliśmy ważne spotkanie, które mogło się podobać kibicom, bo mecz był otwarty, z dużą liczbą sytuacji. Lubię takie spotkania, w których dużo się dzieje - mówi bramkarz.
Kontrakt na dwa lata
Wielu fachowców, patrząc na formę prezentowaną przez Gostomskiego i doceniając jego doświadczenie, zastanawia się nad tym, dlaczego taki bramkarz nie gra w ekstraklasie.
- Chcę grać w ekstraklasie... z Wisłą Płock – ucina te dywagacje sam zainteresowany. - Taki jest plan na dwuletni kontrakt, który podpisałem przed sezonem. Do tego dążymy całym klubem, mającym projekt, który mi się spodobał. Miałem też na oferty z ekstraklasy, ale po prostu podjąłem taką decyzję, bo najbardziej mi się podobało to, co ma w planach Wisła Płock. Teraz walczymy, żeby ten klub wrócił do ekstraklasy, bo w tym mieście i zespole jest ogromny potencjał. Nie ukrywam jednak, że muszę się trochę przestawić, bo gramy trójką obrońców i dla mnie to jest jednak inne granie, niż miałem przez ostatnie cztery lata w Łęcznej. Uczymy się tego wszyscy i cieszę się, że szybko przychodzą dobre efekty. Jednak analizy, poznawanie zawodników, wdrażanie systemu gry - to wszystko wymaga czasu. Trzeba dać się szkolić i cały czas na treningach szlifować to, co mamy grać, bo jest dużo wariantów. Najważniejsze są chęci - uważa Gostomski.
Robić swoją robotę
- Oczywiście, mamy mankamenty, bo nie zagraliśmy jeszcze meczu na „zero z tyłu”, a w Opolu też straciliśmy gola i kilka razy dopuściliśmy rywali do groźnego strzału, pozwalaliśmy na stworzenie sytuacji bramkowej. Mamy więc świadomość, że musimy pracować. Jednak sezon ligowy jest długi, a poziom jest wyrównany, więc każdy mecz jest ważny - podkreśla bramkarz. - A my chcemy awansować i wierzymy w to, dlatego musimy mieć większą kontrolę nad meczami. Musimy chcieć wychodzić na boisko i nadawać ton grze. Oczywiście, to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Zdarzają się przecież „strzały życia” czy przypadkowe sytuacje po których padają gole, ale na to też trzeba się przygotować, dlatego musimy być mentalnie mocni, przygotowani fizycznie i robić swoją robotę.
Daleka droga
Gostomski w minionym sezonie, broniąc w 33 spotkaniach 1. ligi, 17 razy zachował czyste konto. Zakończył rozgrywki meczem barażowym, w który Motor po bezbramkowym remisie wygrał w Lublinie w karnych 4:2. W tegorocznej rundzie jesiennej najciekawiej zapowiada się dla niego chyba mecz z Górnikiem Łęczna. Spotkanie sentymentalne w Płocku zaplanowane jest na drugi weekend listopada. Do 16. kolejki daleka droga, na której każdy kolejny krok w przypadku doświadczonego bramkarza zapowiada się jako ciekawe przeżycie.
Jerzy Dusik