Sport

Pierwsze trzy punkty

TRYBUNA KIBICA – GKS Katowice

Z jednym zdobytym punktem i trzema porażkami piłkarze GKS-u Katowice przystępowali w sobotnie popołudnie do meczu z beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy, Arką Gdynia. Warto wspomnieć, że ostatnie zwycięstwo nad tym rywalem w Katowicach na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce GieKSa odniosła w rundzie jesiennej sezonu... 1979/80, zwyciężając wysoko 4:0.

Przed spotkaniem nie brakowało powodów do optymizmu, zwłaszcza że siła ofensywna GKS-u została poważnie wzmocniona dzięki wyjściu w podstawowym składzie Adama Zrelaka. I słowacki napastnik zdobył dla GieKSy bramkę – pierwszą po 282 dniach przerwy. Stało się to w 32 minucie. Zanim jednak Zrelak wpisał się na listę strzelców, już w 9 minucie Arkadiusz Jędrych dał gospodarzom prowadzenie. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy goście z Gdyni złapali kontakt, zdobywając gola na 1:2.

Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy meczu w drugiej połowie, gdyby nie trenerski nos Rafała Góraka. Szkoleniowiec GieKSy zdecydował się na zmianę – w miejsce kontuzjowanego Alana Czerwińskiego wprowadził do gry Lukasa Klemenza. Ten już po 180 sekundach pobytu na murawie podwyższył wynik na 3:1. Gol ten dodał temu obrońcy pewności siebie. Warto dodać, że po trzech pierwszych meczach w pierwszym składzie w czwartym Klemenz w ogóle nie wyszedł na boisko, a teraz z konieczności wszedł w przerwie. W 60 minucie zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu, tym razem trafiając głową iwyprowadzając GKS Katowice na prowadzenie 4:1. Rezultat ten nie uległ już zmianie do końca.

Podsumowując sobotnie spotkanie GKS-u z Arką, trudno oprzeć się wrażeniu, że zespół z Gdyni po prostu „leży” GieKSie. Wszak to właśnie zwycięstwo nad Arką w Gdyni przypieczętowało awans katowickiego zespołu do PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2023/24.

Takich meczów kibice GieKSy życzyliby sobie w każdej następnej  kolejce, bo tylko w ten sposób drużyna może udowodnić, że wynik 4:1 z Arką Gdynia to nie był przypadek.

Marzyciel