Sport

Pierwsze piłki meczowe

Dziś zespoły z Kielc i Płocka zakończą tegoroczne zmagania w Lidze Mistrzów. Przed Industrią i Orlen Wisłą bardzo ważne spotkania.

Klemen Ferlin ma zamurować kielecką bramkę. Fot. Industria Kielce

PIŁKA RĘCZNA

Kielczanie o 18.45 podejmą norweski Kolstad, który po bramce Arstema Karaleka w ostatniej sekundzie pokonali na wyjeździe 33:32. Obecnie drużyny te sąsiadują w tabeli grupy B, mając po sześć punktów i nie są pewne awansu do fazy pucharowej. – To dla nas pierwszy meczbol w sezonie. W takim spotkaniu możesz wziąć tylko nóż w zęby i wyrwać dwa punkty. Problem w tym, że przeciwnicy myślą o tym samym... – zauważył trener Industrii, Tałant Dujszebajew. Jego podopieczni są ostatnio w słabszej dyspozycji, ale cztery porażki z rzędu w Lidze Mistrzów zanotowali po raz pierwszy. – Ostatnie wyniki wpływają na mental chłopaków. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z tego, jak trenują – podkreślił Kirgiz, ciesząc się z powrotu kontuzjowanych zawodników, ale... – Czasem bywa tak, że im masz ich więcej, to tym gorzej, a im mniej, to tym lepiej – powiedział w swoim stylu szkoleniowiec wicemistrzów Polski i od razu wyjaśnił: – Popatrzmy na Kolstad. Kiedy grał w pełnym składzie, nie punktował. Zaczął to robić bez kontuzjowanych Johanessena i Sagosena. To samo zrobiliśmy my w Magdeburgu, gdzie wygraliśmy. Tak działa głowa. Wystarczy trochę więcej luzu. W przeszłości też punktowaliśmy w okrojonym składzie.

Kielczanie o przełamanie serii powalczą pokrzepieni informacją o przedłużeniu – końca sezonu 2025/26 – umowy ze Świętokrzyską Grupą Kapitałową Industria, która jest właścicielem klubu, a także z nowym bramkarzem. Kilka dni temu podpis pod kontraktem złożył Klemen Ferlin, pozyskany z niemieckiego HC Erlangen. – To była potrzeba chwili. Zdecydowaliśmy się na zawodnika doświadczonego, ale zarazem mającego bardzo dobre statystyki – powiedziała prezes kieleckiego klubu Magdalena Szczukiewicz. 35-latek od dawna jest podporą reprezentacji Słowenii. Doskonale spisywał się zwłaszcza na igrzyskach w Paryżu. Notując 30 procent obron, pomógł w zajęciu czwartego miejsca. – Bez presji nie da się właściwie przygotować do meczu. Ale wiem, jak sobie z nią poradzić i zrobię wszystko, by pomóc osiągnąć cele na ten sezon – oznajmił mierzący 191 cm Ferlin, który nie może się doczekać gorącej atmosfery Hali Legionów.

Z presją, ale krewkich, macedońskich kibiców będą się dziś zmagać „Nafciarze”, którzy o 20.45 rozpoczną mecz Eurofarmem Pelister. Gospodarze pałają żądzą rewanżu za porażkę 16:28 w Płocku i tanio skóry nie sprzedadzą. Dla mistrzów Polski to również pierwsza „piłka meczowa” przed decydującą walką o 1/8 finału. Przed tygodniem wrócili na zwycięską ścieżkę, odprawiając duńską Fredericię dziewięcioma bramkami, dzięki czemu w tabeli grupy A zajmują premiowane awansem szóste miejsce. Wiedzą jednak, że ich dzisiejszy rywal urwał punkt Sportingowi Lizbona, a z PSG walczył jak lew. – To bardzo ważny mecz dla obu drużyn. Wiemy, co musimy zrobić, aby wygrać. Jesteśmy bardzo zmotywowani – zapewnił trener Wisły Xavier Sabate, a jego podopieczni – wśród których nadal brakuje rehabilitującego się Michała Daszka – myślą podobnie. – Dla nas to kolejne kluczowe spotkanie. Wiemy, że nie będzie łatwo grać przed tamtejszymi kibicami, bo chcą, aby ich drużyna awansowała do play offu, ale my też chcemy się w nim znaleźć i równie mocno potrzebujemy punktów. Damy z siebie wszystko – podkreślił skrzydłowy Tim Cokan.

Oba mecze polskich klubów będzie można zobaczyć w Eurosporcie 1.

(mha)