Sport

Pierwsze kroki

Dziś będziemy mogli oglądać w akcji zespoły, które debiutują w tych prestiżowych rozgrywkach.

Łukasz Skorupski 10 lat temu zagrał w LM, gdy reprezentował Romę. Fot. Antonio Saia/LaPresse/SIPA USA/PressFocus

LIGA MISTRZÓW

Vincenzo Italiano jeszcze w czerwcu był szkoleniowcem Fiorentiny. Przeniósł się jednak do Bolonii, żeby poprowadzić drużynę Łukasza Skorupskiego i Kacpra Urbańskiego nie tylko w Serie A, ale także w Lidze Mistrzów. W środę Bologna po raz pierwszy w historii zagra w tych prestiżowych rozgrywkach z Szachtarem. Doniecki zespół przyjeżdża do Włoch, do mocno zmotywowanego rywala. – Czuję dumę, ale jestem także ciekawy tego, co się wydarzy – zaznaczył szkoleniowiec zespołu. W poprzedni weekend jego podopieczni tylko zremisowali z beniaminkiem Como. Teraz trener podkreśla, że drużyna jest zjednoczona i będzie walczyć o zwycięstwo za wszelką cenę. – Wiem, że będziemy gotowi do stworzenia każdemu przeciwnikowi trudnych warunków. Jesteśmy przygotowani, a nasz stadion, trybuny, nam pomogą. Szachtar regularnie gra w Lidze Mistrzów i pod względem doświadczenia ma przewagę. Mamy jednak cztery mecze u siebie i chcemy z nich wycisnąć jak najwięcej – zapewnił trener Italiano, który po sezonie zastąpił Thiago Mottę odchodzącego do Juventusu.

Nikt się nie spodziewał

Katalońska Girona też debiutuje w europejskich pucharach, ale stanie przed znacznie trudniejszym wyzwaniem. Po pierwsze rozegra mecz wyjazdowy, a po drugie respekt budzić musi rywal, bo ekipa trenera Michela zagra z PSG. Na Parc des Princes rozpocznie się europejska przygoda klubu, który niespodziewanie w poprzednim sezonie zajął miejsce na podium w lidze hiszpańskiej. Ostatnie osiągnięcia Katalończyków docenił przed środową rywalizacją trener paryżan, Luis Enrique. – Nikt się nie spodziewał takiego scenariusza. Pierwszy raz Girona zagra w LM. Widziałem jej wszystkie mecze przez ostatni rok i była to jedna z ciekawszych drużyn do oglądania. Jestem fanem Michela, a mecz w Paryżu będzie dla niego nagrodą za fantastyczną postawę zespołu. Mam szczerą nadzieję, że w środę Girona nie będzie aż tak... mocna – przekazał Hiszpan. Trener Enrique nie musi się jednak zbytnio obawiać przybyszów z Półwyspu Iberyjskiego. Girona nie jest już tym samym zespołem, który kilka miesięcy temu osiągnął niebywały sukces. Po letniej... wyprzedaży jest to drużyna, która przeciętnie radzi sobie w lidze. – Mimo wszystko przeciwnicy będą potrafili się do nas dostosować – zaznaczył Luis Enrique.

Zupełnie inny zespół

Bez wątpienia najciekawszym środowym meczem będzie starcie Manchesteru City z Interem. W 2023 roku te zespoły spotkały się w finale Ligi Mistrzów na stadionie Ataturka w Stambule. Gola na wagę zwycięstwa „Obywateli” zdobył Rodri, który do tej pory występuje w zespole Pepa Guardioli. Przed dzisiejszym starciem nie dało się więc uniknąć porównań do spotkania sprzed ponad roku. – Dwukrotnie oglądałem tamten finał. Obejrzałem też miliony filmików z fragmentami tego meczu. Miło było przeżyć te emocje jeszcze raz, ale życie toczy się dalej. Od tego czasu Inter nie zmienił się znacząco. To silny zespół, który dokładnie wie, co ma robić – powiedział strzelec jedynego gola w finale LM w 2023 roku. Do rywalizacji sprzed kilkunastu miesięcy wrócił także szkoleniowiec Manchesteru City. – Inter to bardzo silna drużyna, która może wygrać Ligę Mistrzów. Znacząco rozwinęła się od finału w Stambule. To zespół kompletny, który miał świetny sezon w Serie A, a przecież jest to bardzo konkurencyjna liga – komplementował najbliższych rywali Pep Guardiola. Hiszpan w poniedziałek zdecydował się na ponowne obejrzenie niedawnego finału, w którym jego podopieczni brali udział, ale zaznaczył, że będzie to zupełnie inne spotkanie.

Kacper Janoszka

 

Środa, 18 września

Bologna – Szachtar, Sparta Praga – RB Salzburg (oba mecze o 18.45), PSG – Girona, Brugge – BVB, Celtic – Slovan Bratysława, Manchester City – Inter (wszystkie o 21.00).