Pieniądze zostały w kasie
Wisła Kraków zamknęła już okno transferowe, choć miała odłożone pieniądze na dwóch zawodników.
WISŁA KRAKÓW
Transferów można dokonywać do 9 września włącznie, ale w klubie z ulicy Reymonta w temacie wzmocnień już nic się nie wydarzy. Latem odeszło 11 zawodników, w ich miejsce przyszło ośmiu, a kilku wróciło z wypożyczeń. Najlepszym ruchem wydaje się jednak zatrzymanie w zespole napastnika Angela Rodado.
Przebudowa
Po drugim nieudanym sezonie na zapleczu ekstraklasy, w Wiśle znów był spory ruch. Odeszło pięciu Hiszpanów, ale nie dla wszystkich oznaczało to pożegnanie z Polską. Miki Villar, któremu po obniżce formy nie zaproponowano nowego kontraktu, wylądował u... mistrza Polski, Jagiellonii Białystok. Goku nie zmienił nawet miasta, kupił go beniaminek II ligi, Wieczysta. Vullnet Basha postanowił zakończyć karierę i został pełniącym obowiązki dyrektora sportowego. Jakub Krzyżanowski miał zostać sprzedany do Serie A i jest to jeszcze możliwe, ale klub decydował się jednak na inne rozwiązanie. Przedłużył bowiem umowę z zawodnikiem i wypożyczył go do Torino. Jeżeli za rok Włosi uznają, że chcą go zatrzymać na dłużej, będą musieli zapłacić.
Kazimierz Moskal jest kolejnym trenerem, który nie chce postawić na Enisa Fazlagicia. To pokazuje, że pomocnik rzeczywiście odstaje od innych. Dla Wisły Macedończyk jest sporym problemem, bo dużo zarabia, kontrakt ma jeszcze dwuletni, a jego postawa taka, że za bardzo nie chce porozumieć się z klubem w sprawie rozstania (dwukrotnie był wypożyczany). Ten zupełnie nietrafiony ruch z okresu, gdy prezesem był Dawid Błaszczykowski, dyrektorem sportowym Tomasz Pasieczny, a trenerem Adrian Gula, będzie kosztować krakowian kilka milionów zł. Sam jego transfer ze słowackiej Żyliny opiewał przecież na 400 tys. euro. Nie zanosi się także na odrodzenie Mateusza Młyńskiego. Z trójki, która wróciła z wypożyczenia do Łęcznej, dobrze rokuje tylko Piotr Starzyński.
Chcieli Polaka i Zarównego
Do drużyny bardzo dobrze wprowadził się Olivier Sukiennicki, dobre mecze miewa także Rafał Mikulec, rozwinąć mogą się Tamas Kiss i Frederico Duarte. Wisła miała jeszcze odłożone trochę pieniędzy na dwóch młodych piłkarzy. Jednym z nich był Cezary Polak, który ostatecznie trafił do Jagiellonii. „Biała gwiazda” ustaliła, że nie wyda na lewego obrońcę więcej niż 180 tys. euro. W kontekście wzmocnienia obrony i pozycji młodzieżowca mówiło się także o zainteresowaniu środkowym defensorem Albertem Zarównym z Chrobrego Głogów. Ma spore doświadczenie w I lidze, jak na zawodnika, który pod koniec października skończy 20 lat. W sierpniu przedłużył on umowę ze swoim klubem do 30 czerwca 2026 i nadal w nim występuje. 3 września prezes Wisły Jarosław Królewski poinformował, że nie będzie już transferów do klubu, ale możliwe są odejścia. – Intensywny czas za nami. Koncentracja, szlifowanie formy i pełne skupienie na kolejnych celach – napisał na platformie X.
Dwóch wystarczy?
W przerwie między sezonami z Wisły odeszło dwóch napastników. Nie zaproponowano przedłużenia umowy Szymonowi Sobczakowi, który miał źle wpływać na atmosferę w szatni, i Michałowi Żyrze. Pierwszy znalazł zatrudnienie w Arce Gdynia, drugi zakończył karierę. Do klubu trafił Łukasz Zwoliński z Rakowa Częstochowa. Początek w nowym zespole ma przeciętny, nie wykorzystuje sytuacji. Królewski przekonuje, że trzeba dać mu jeszcze trochę czasu. Wcześniej to samo mówił trener. Myśląc o napastnikach, pojawia się pytanie, czy „Białej gwieździe” wystarczy dwóch graczy do ataku. Kiedy trafi się jakaś kontuzja, może być problem. Przy Reymonta muszą chuchać i dmuchać na Angela Rodado, który strzela jak szalony – w 13 meczach pokonał bramkarzy 12 razy. Kibice obawiali się, że latem najlepszy zawodnik odejdzie. Oferty były, ale Hiszpan postanowił podpisać w Krakowie, gdzie dla wiślackiej strony Błoń jest bogiem, długi kontrakt. Duży wpływ na jego decyzję miała też ciąża partnerki (w lutym mają zostać rodzicami).
Michał Knura