Sport

Pięć grzechów Górnika

Było nieźle, bo po kiepskim starcie zabrzanie wygrali dwa mecze i zremisowali z Rakowem, ale teraz za nimi seria trzech kolejnych porażek.

W sobotę derby z GieKSą, a nastroje w Górniku kiepskie. Fot. Marta Badowska/PressFocus

GÓRNIK ZABRZE

Co jest przyczyną takich wyników zespołu prowadzonego przez Jana Urbana? Składa się na to kilka przyczyn. Prezentujemy największe bolączki górniczej jedenastki, która po ośmiu ligowych kolejkach jest na odległym, 13. miejscu. Nie tego oczekują kibice Górnika…

Słaba obrona

W poprzednim sezonie formacja obronna należała do najlepszych nie tylko w samym zespole, ale i w całej lidze. W rozgrywkach 2023/24 „Górnicy” stracili 41 bramek w 34 meczach. Jeżeli chodzi o defensywę, to od szóstego zespołu lepsze były tylko drużyny wicemistrza Polski, Śląska oraz Raków, Legia i Pogoń. W poprzednim sezonie w ciemno można było typować, kto zagra w tyłach. Między słupkami Daniel Bielica, który teraz jest w NAC Breda, na bokach Boris Sekulić i Erik Janża, a w środku pewny duet Rafał Janicki – Kryspin Szcześniak. Obecnie nie bardzo wiadomo, kto ma tam grać. Michał Szromnik w bramce nie zawodzi, podobnie jak kapitan Janża. Natomiast na kolejnych pozycjach jest ciągła rotacja. Sprowadzony Hiszpan Josema raz gra, a raz nie. Szcześniak stracił miejsce w składzie, ale ostatnio znowu widzimy go w grze. Podobnie jak raz grającego, a raz nie młodzieżowca Dominika Szalę. Stabilizacji w tyłach nie ma żadnej, a to przecież podstawa.

Fatalne stałe fragmenty

W bieżących rozgrywkach jedenastka z Zabrza straciła już 12 goli. Tylko dwa zespoły są w lidze od Górnika w tym względzie gorsze. To słabo prezentujący się Radomiak (15) i mistrz Polski Jagiellonia (12). Do bramkarza Szromnika nie można się doczepić, do piłkarzy z pola, nie tylko w tym przypadku obrońców, już tak. Nie ma praktycznie spotkania, żeby „Górnicy” nie stracili bramki po stałym fragmencie gry, czy to po rożnym, czy to wolnym. Tak było w remisowym spotkaniu z Puszczą (2:2) oraz przegranych meczach z Cracovią (2:3) oraz Lechią (2:3). To prawdziwa pięta achillesowa górnośląskiej jedenastki. 

Trener Jan Urban ma tego świadomość. Niełatwo wytłumaczyć, dlaczego tak tracimy gole. To nie jest tak, że przy tych sytuacjach nie ma krycia. Ono jest, ale za łatwo przegrywamy same pojedynki. Dajemy się odepchnąć, tracimy piłki na rzecz rywala. Trzeba się wybronić przed tym przegłówkowaniem. Jeśli się to nie uda, potem następuje taki bilard. Rzeczy dzieją się tak szybko, że samemu można sobie strzelić bramkę. Nie wolno dać się wyprzedzić przy takich piłkach, a my na to pozwalamy – mówił trener Urban.

Za dużo zmian

Latem, a precyzyjniej mówiąc w letnim okienku transferowym, pojawiło się w Górniku aż 12 nowych graczy. Dokonała się zatem rewolucja kadrowa, to dzieje się... co roku. – Współczuć trzeba Jankowi, że co rok, czy nawet co pół musi budować nowy zespół – mówią zgodnie byłe wielkie gwiazdy Górnika i wspaniali reprezentanci Polski, Hubert Kostka i Waldemar Matysik. Faktycznie, doświadczony szkoleniowiec nie ma w Zabrzu łatwo. Pewnie w tej całej sytuacji jest najmniej winien. Na dodatek, jeśli traci się takie motory napędowe, jak Daisuke Yokota, Adrian Kapralik czy Lawrence Ennali, to trudno szybko przestawić drużynę na nowe granie. Bo to przecież i materiał zawodniczy inny, i taktyka do zmiany, tym bardziej, jeśli nie ma się takich szybkobiegaczy, jak wymieniona wcześniej trójka.

Wątpliwe wzmocnienia

Po uszach powinien za to dostać dyrektor sportowy Łukasz Milik. Zachwalał sprowadzonych przez siebie zawodników, jak choćby grającego na prawej obronie Manu Sancheza, tymczasem wielu z tych zawodników nie daje rady. Czech Patrik Hildebrand świetnie pokazuje się w sparingach, ale liga to co innego. Nie sprawdza się wymieniony wcześniej Josema. Filip Majchrowicz przegrał walkę o miejsce w bramce z Michałem Szromnikiem. Nie daje rady Aleksander Buksa, a wielką zagadką są Turek Sinan Bakis i Japończyk Yosuke Furukawa. Ze sprowadzonych graczy na plus wyróżnia się Nigeryjczyk Taofeek Ismaheel, w części Luka Zahović (dwa trafienia) i Norbert Wojtuszek, który wrócił z wypożyczenia. Ale poukładanie tego wszystkiego, tak żeby zaczęło funkcjonować, może zająć trochę czasu, a tego niebawem może nie być.

Słabsza forma „Poldiego”

Wcześniejsze sezony w dużej mierze kojarzą się z dobrą grą Lukasa Podolskiego, który tyle robi dla ratowania „swojego” Górnika, załatwiając kolejnych sponsorów, czy czynnie uczestnicząc w sprowadzaniu nowych graczy, na których 14-krotny mistrz Polski zarobił już sporo, żeby wspomnieć o w sumie czterech milionach euro za transfery Yokoty czy Ennaliego. Na boisku w przypadku „Poldiego” już tak dobrze nie jest. Wystarczy spojrzeć na liczby. W pierwszym sezonie gry w Górniku (2021/22) miał 9 bramek i 4 asysty. W kolejnym jeszcze lepiej, bo 8 goli i 10 asyst. Był najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej nie tylko w Górniku, ale i w całej lidze. W rozgrywkach 2023/24 było już słabiej, bo tylko 3 trafienia i 5 asyst; w sezonie 2024/25 bez liczb. Trudno – chociażby w części – nie wiązać tych danych ze nikłym dorobkiem Górnika.

Michał Zichlarz