Sport

Piątka wyszła!

„Remanent”? Każdy szanujący się kibic w Polsce wie o co chodzi.

Okładka ostatniej książki Jerzego Chromika. Mat. prasowe

Jerzy Chromik dołącza do zespołu „Sportu”: jeszcze w tym miesiącu będzie pierwszy felieton w naszym dzienniku! Elektryzująca wręcz wiadomość; to przecież jeden z tych niezwykłych reporterów zajmujących się naszą ukochaną dziedziną, który sprawił, że… jest nam jeszcze bliższa! Jest jednym z tych dziennikarzy, który zawsze uważał, że to rozmowa jest najważniejszym sposobem zdobywania informacji, bo bez rozmowy nic! Przekuwał je potem na fantastyczne wywiady i reportaże, które przechodziły do historii polskiej żurnalistyki sportowej.

Przez lata teksty Jerzego ukazywały się w tygodniku „Sportowiec”, jedynym swego rodzaju piśmie, gdzie było miejsce na coś więcej niż tylko gem, set i mecz – jak pamiętam było to przede wszystkim miejsce na refleksję i pogłębione spojrzenie. Jerzy wymyślił cykl „Portret na polu karnym”; opowiadał w nim o gwiazdach polskiego piłkarstwa (przepadam za tym nieco oldskulowym wyrazem). Przybliżał nie tylko ludzi z topu – również legendy tzw. nieoczywiste i graczy nieco zapomnianych…

Jerzy Chromik zauważał wiele wymiarów sportu. Tych jasnych, chwalebnych, ale i tych mrocznych: pisał o futbolowej korupcji, zanim to było modne… Był też konsultantem Janusza Zaorskiego przy kultowym filmie „Piłkarski poker”, któż z nas tego nie oglądał?! Wiele haseł i powiedzonek z tamtego obrazu przeszło do codziennego obiegu, a wiele scen - do dziś wywołuje u mnie żywsze bicie serca.

Cenię fakt, że Chromik zawsze patrzył na futbol i w ogóle na sport - szerzej, ta tematyka była/jest/będzie dla niego jedynie pretekstem do opowiedzenia głębszej historii. A przecież właśnie snucie opowieści to wręcz istota dziennikarstwa. Jerzy poprzez sport opowiadał o życiowych wartościach, marzeniach, sukcesach i porażkach; chwilach radosnych, ale i tych trudnych, gorzkich, takich, o których chciałoby się nawet zapomnieć… Zawsze pokazywał poprzez sport różne wymiary człowieczeństwa. W dodatku potrafi to robić tak, że jego teksty są zwyczajnie zajmujące, bo zręcznie unikał sztampy! Sztukę wywiadu ma opanowaną do perfekcji: dzięki temu jego bohaterowie nigdy nie są jednowymiarowi, płascy. Bardzo doceniam!

Dlatego świetnie się stało, że mnóstwo tych wartościowych tekstów, które publikował przez 40 lat, to teraz książki wydawnictwa SQN pod nazwą „Remanent”. Właśnie wyszła piąta jego część z podtytułem "Mecz to jest poezja".

W pełni zgadzam się z założeniem, że opowieści futbolowe muszą mieć w sobie konkret, po to, żeby można było widzieć… poezję. Nie ma w tym stwierdzeniu egzaltacji, emfazy. Kto kocha futbol dobrze wie, że tak po prostu jest. Taka właśnie jest piątka. „Remanent 5” to zbiór opowieści i reportaży z meczów reprezentacji Polski podczas eliminacji do mistrzostw Europy i mundiali, ale przybliża także zmagania naszych drużyn w europejskich pucharach. Jerzy Chromik zabiera czytelników na stadiony i sugestywnie przypomina powody futbolowych namiętności z lat 80. oraz 90. Ciekawe, że wiele z tych spotkań widział bliżej niż z bliska, bo… zza bramki. To właśnie stamtąd, mając akredytację fotoreportera, obserwował przebieg spotkań. Wtedy rzeczywiście można dostrzec coś, czego nie da się dostrzec z lóż prasowych. A Jerzy Chromik to dostrzega. Dzięki temu jako reporter jeszcze lepiej mógł przedstawić to, co jest w naszej pracy najważniejsze: emocje.

„Remanent 5. Mecz to jest poezja” zawiera reportaże, wywiady, a także minicykl „Od strony boiska”, czyli monologi wybranych zawodników. Zawiera mnóstwo szczegółów, które fani uwielbiają, a które zwyczajnie przepadłyby, gdyby nie buszujący reporterzy, tacy jak Jerzy Chromik: w jakich butach grał Dariusz Dziekanowski przeciwko Interowi na Stadio Giuseppe Meazza? W którym meczu Damian Łukasik „połknął” Gary’ego Linekera? Dlaczego rozruch polskich kadrowiczów w Belfaście obserwował helikopter służb specjalnych?
Jerzy Chromik udowadnia niezmiennie, że zawód reportera nie dewaluuje się. Reporter nigdy nie będzie mediaworkerem, który szuka taniej sensacji. A jeśli już – to tę sensację stara się tłumaczyć, rozkłada na czynniki pierwsze. Jego teksty zawsze są kwintesencją dziennikarstwa. Możecie się o tym przekonać, czytając piąty już tom „Remanentu”.

"Piątka" już na rynku, a wkrótce niecodzienna premiera w Pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim. „Sport” ma przyjemność być patronem prasowym tego wydarzenia, a ja będę miał przyjemność to relacjonować.

Paweł Czado