Pesymizm o Barańskiego
Ruch chce sprowadzić zimą młodzieżowca, by zabezpieczyć się na wypadek absencji i... odejścia Bartłomieja Barańskiego.
Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka 18-letniego „Bibiego”. Jego kontrakt wygasa po sezonie, a nie jest tajemnicą, że po udanej jesieni ofensywny pomocnik wzbudza wielkie zainteresowanie. Łączy się go chociażby z ekstraklasowym Motorem Lublin. W chorzowskim środowisku panuje coraz większy pesymizm co do przedłużenia jego kontraktu, który w nowej wersji leży już na stole gotowy do podpisu. Sęk w tym, że nikt nie chwyta za długopis.
Grają najlepsi
Trener Dawid Szulczek nie sprecyzował, jak mają się sprawy z Barańskim, choć radości w jego głosie bynajmniej nie było. Zaznaczył jednak, że niezależnie od tego, co się z nim stanie, on będzie traktował go tak, jak każdego innego zawodnika. Nie będzie zsyłania do „klubu Kokosa”. – Będę stawiał na najlepszych. Jeśli Barański będzie grał tak, jak do tej pory, to czy ma kontrakt pięcioletni, czy półroczny, czy podpisze z kimś innym – to nie będzie miało dla mnie znaczenia. Jeśli będę go miał do dyspozycji na pierwsze mecze, to stanie do rywalizacji z pozostałymi młodzieżowcami. Wiadomo, że najbliżej grania są on, Szymon Karasiński i Mateusz Chmarek, ale nie zamykam przed nikim furtki. Jeśli dojdzie jeszcze jakiś młody zawodnik, oby ta rywalizacja była fajna, jak choćby na pozycji napastnika. Uważam, że jesienią wyglądało to świetnie. Gdy na boisko wybiegał Soma Novothny, to grał dobrze i strzelał gole. Kiedy wskoczył Daniel Szczepan, grał dobrze i strzelał gole. Oby było tak na każdej pozycji – powiedział szkoleniowiec „Niebieskich”.
W obawie o zawieszenia
Ruch planuje sprowadzić zimą kogoś na pozycję młodzieżowca. Priorytetem był jednak obrońca, a został nim Ukrainiec Jehor Cykało. Transfer ten miał znaczenie nie tylko w kwestii jakości bloku defensywnego, ale również miał wymiar... praktyczny. – Mamy ryzyko zawieszenia kartkami, choćby w meczu Pucharu Polski z Koroną Kielce. Nie będzie łatwo zestawić tam blok defensywny bez Macieja Sadloka i Andreja Lukicia, którzy nie będą mogli zagrać. Ważne, aby nowy obrońca mógł zagrać z Koroną i wskoczyć do rywalizacji o skład. Wiemy, że po 8 żółtych kartkach w lidze jest tylko jeden mecz pauzy, ale są też tacy, którym będzie grozić 12 kartek, a wtedy pauzuje się 2 mecze. Jeżeli będą to mecze kluczowe w walce o awans albo baraże, bylibyśmy na pozycji straconej i byłoby to trudno połatać. Planujemy sprowadzić jeszcze młodzieżowca. Bo – tak jak przed treningiem – wystarczy, że rozchorują się Chmarek i Barański i zostaje nam wąskie grono – powiedział szkoleniowiec urodzony w Świętochłowicach, gdzie zresztą na początku roku trenują chorzowianie.
Chłopak ma potencjał
Trener Ruchu nie doprecyzował jednak, czy wspomnianym młodzieżowcem ma być testowany pomocnik Pniówka Pawłowice Filip Lachendro, czy klub rozgląda się jeszcze na rynku szerzej. Należy myśleć raczej o drugiej opcji i kimś, kto od razu mógłby wskoczyć np. w buty Barańskiego. 18-letni Lachendro, wychowanek Podbeskidzia Bielsko-Biała, jest dopiero sprawdzany na tle pierwszoligowych zawodników. – Dwóch naszych młodzieżowców, Barański i Chmarek, akurat się rozchorowało, ale mamy nadzieję, że jeszcze przed weekendem do nas wrócą. Chcemy też wypożyczyć Kamila Lipińskiego, więc nie ma co ukrywać, że liczymy na zabezpieczenie na pozycji młodzieżowców. Stąd testy Filipa Lachendro, który jesienią wyróżniał się w III lidze. Na razie ciężko go ocenić, bo dopiero przechodzimy z rozpisek do pełnych obciążeń. Więcej biegamy niż gramy. Na wideo przygotowanym przez nasz skauting widziałem, że Filip ma potencjał i zobaczymy, czy na testach uda mu się go pokazać. Myślę, że w ścieżce kariery jest przestrzeń na to, aby Ruch był dobrym miejscem do rozwoju. Potrzebujemy jednak kilku treningów na ocenę – podkreślił Dawid Szulczek.
Piotr Tubacki