Pełna mobilizacja
Zaledwie dwa punkty (46:44) zaliczki nie dają wielkich szans żużlowcom ROW-u Rybnik podczas rewanżowego półfinału fazy play down w Zielonej Górze. Mimo wszystko w drużynie Piotra Żyty powiało optymizmem.
Maksym Drabik (z lewej) oraz Kacper Pludra na czele. Takie obrazki kibice w Rybniku chcieliby oglądać jak najczęściej. Fot. Kacper Bulanda/PressFocus
ROW RYBNIK
Minimalna wygrana z Falubazem wywołała w Rybniku spore zadowolenie, choć realnie - w kontekście piątkowego rewanżu - nie daje ona większych szans powodzenia. Zadowoleniu kibiców czy prezesa Krzysztofa Mrozka trudno jednak się dziwić, skoro w rundzie zasadniczej ROW przegrał z zielonogórzanami 36:53. Progres jest zatem widoczny, a powodów do zadowolenia więcej. Przede wszystkim odbudował się spisany już przez większość na straty Gleb Czugunow, który przy swoim nazwisku zapisał 8 punktów (plus bonus). - Niektórzy mówili, że chyba się z koniem na łby pozamieniałem, stawiając na niego, ale chyba trochę się jednak na tym żużlu znam, ustawiając go pod trzynastką - mówił nam po pierwszym meczu trener Piotr Żyto.
Forma w najlepszym momencie
Wyraźną zwyżkę formy przed najważniejszą częścią sezonu widać również u Kacpra Pludry. W piątek zdobył 4 punkty oraz dwa bonusy, a jak sam przyznał, mogło być jeszcze lepiej. - Na treningu przed meczem rozsypał mi się najlepszy silnik. Cały czas pracuję nad tym, aby moja jazda szła do przodu - przyznał po spotkaniu przy Gliwickiej. Od dawna w wybornej formie jest Maksym Drabik (w piątek 13 punktów), który na początku sezonu stracił nawet miejsce w składzie, ale w drugiej jego części jest zdecydowanym liderem drużyny. Kłopoty sprzętowe zdaje się mieć za sobą również Rohan Tungate (10+2).
Czy rybniczanie mają w ogóle prawo realnie myśleć o wygranej lub remisie w Zielonej Górze, który zagwarantowałby im utrzymanie już na etapie półfinału play down? Optymizmu w tym przypadku starają się upatrywać w rundzie zasadniczej, gdy przegrali na terenie Falubazu zaledwie 42:48. - Rywalom na pewno nie będzie łatwo. Pokazaliśmy, że potrafimy tam jeździć. Nie stoimy na straconej pozycji i jedziemy do Zielonej Góry walczyć. Pracowaliśmy naprawdę ciężko przed tymi decydującymi meczami, nikt nie szukał wymówek. Bardzo waleczny był Pludra, młodzież też nie przegrała swojego biegu. Każdy dorzucił ważne punkty i z tego trzeba się cieszyć - podkreśla trener Żyto.
- Pojedziemy tam z dobrym nastawieniem. Od siebie będę chciał dać jak najwięcej, tym bardziej że poprzednim razem nie pojechałem tam najlepiej. Teraz będę chciał się poprawić - dodaje Pludra.
Kiepska zaliczka
Dla ROW-u już sama wygrana z rywalem, który przed sezonem miał medalowe aspiracje, a w Rybniku wystąpił w optymalnym składzie, jest cenna, ponieważ buduje morale przed najważniejszą częścią rozgrywek. Na Górnym Śląsku zdają sobie jednak sprawę, że tak nikłą zaliczkę trudno będzie obronić. - Wygrana cieszy, szkoda tylko, że jest tak mała. Za dużo punktów podarowaliśmy gościom. Spokojnie mogliśmy zdobyć 50 punktów i to nie jest gdybanie, my wieźliśmy te punkty na torze - mówi trener, nawiązując do wykluczenia Nickiego Pedersena czy defektu Czugunowa. Realistą przed rewanżem stara się pozostawać prezes Krzysztof Mrozek. - Zaliczka jest kiepska i będziemy musieli się mocno napocić, żeby utrzymać fason w Zielonej Górze. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych, ja wierzę w swój zespół. Pamiętajmy, że Falubaz miał jechać w górnej czwórce, więc to na pewno nie jest wstyd tak pojechać z taką drużyną. Cały tydzień będziemy trenować i na pewno się nie poddamy - przekonuje sternik ROW-u.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz dla ekipy z Rybnika to jednak konieczność walki o utrzymanie w meczu o 7. miejsce. Tam ewentualnym rywalem ROW-u będzie przegrany z pary Stal Gorzów - Włókniarz Częstochowa. W pierwszym meczu wygrali częstochowianie (48:42), ale sześciopunktowa przewaga nie stawia ich w roli faworytów podczas rewanżu. Nawet wygranie tej rywalizacji nie zapewni jednak jeszcze pozostania w krajowej elicie. Siódma drużyna PGE Ekstraligi zmierzy się bowiem w barażu z przegranym finału 2. ekstraligi. Z ogromną dozą prawdopodobieństwa w finale na drugim poziomie Unia Leszno spotka się z Polonią Bydgoszcz.
Mariusz Rajek
