Sport

Pełna mobilizacja

JSW Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle we wtorek mogą świętować awans do półfinału mistrzostw Polski.

Powrót do składu Milada Ebadipoura ma częstochowianom dać impuls. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus

PLUSLIGA

Jastrzębianie, jak przystało na mistrzów Polski, play off zaczęli w wielkim stylu. W pierwszym meczu ćwierćfinału we własnej hali pokonali Stem Hemarpol Norwid Częstochowa 3:0, mając problemy tylko w trzecim secie, wygranym 26:24. – Kontrolowaliśmy cały mecz. Nie daliśmy rozwinąć skrzydeł rywalom z Częstochowy. Do pewnego momentu szliśmy po równo, ale potem potrafiliśmy wskoczyć na wyższy poziom, prowadziliśmy grę i wygraliśmy – krótko podsumował pierwsze starcie Norbert Huber, środkowy JSW Jastrzębskiego Węgla. - Jesteśmy zadowoleni z tego, w jakim stylu weszliśmy w play off. Końcówka trzeciego seta trochę nam uciekła, ale z drugiej strony pokazała, że na najważniejsze piłki potrafimy się skoncentrować i wyjść z kłopotów obronną ręką – wtórował mu atakujący mistrzów kraju, Łukasza Kaczmarek.

Teraz rywalizacja przenosi się do Częstochowy. W sezonie zasadniczym gracze Norwida we własnej hali pokonali JSW Jastrzębski Węgiel 3:2. Do tego do składu wraca ostatnio chory kapitan i lider zespołu Milad Ebadipour. Częstochowianie, by przedłużyć nadzieję na awans do czołowej czwórki, muszą wygrać. - We własnej hali damy z siebie maksa. Może przegramy, ale na pewno nie złożymy broni. Tak jak w pierwszym meczu – zapewnił Mateusz Masłowski, libero zespołu z Częstochowy.

Jastrzębianie nie mają jednak zamiaru przedłużać rywalizacji, tym bardziej że już za niespełna dwa tygodnie czeka ich występ w turnieju finałowym Pucharu Polski. – Częstochowa to trudny teren, ale jedziemy zmotywowani. Chcemy wygrać, mieć trochę wolnego i skupić się przygotowaniach do Pucharu Polski – przyznał Kaczmarek.

Równie ciekawie zapowiada się spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, ZAKSA kontra Bogdanka LUK Lublin. Kędzierzynianie, choć do rywalizacji przystępowali niższego miejsca, pierwszy mecz w Lublinie wygrali 3:1, prezentując efektowną i efektywną siatkówkę i mają szansę przed własną publicznością zakończyć rywalizację. – Cieszy zwycięstwo, ale tak naprawdę jeszcze niczego nam nie dało. Cały czas musimy być skoncentrowali, ciężko pracować, polepszać naszą grę, żeby w kolejnym spotkaniu zaprezentować się jeszcze lepiej, bo do Kędzierzyna przyjedzie mocno zmotywowany rywal. Musimy pokazać jakość od pierwszej do ostatniej piłki – powiedział Bartosz Kurek, kapitan ZAKSY.

Dla lublinian zakończenie sezonu już na ćwierćfinale byłoby wielkim rozczarowaniem. Nie po to ściągnięto Wilfredo Leona. Mierzono w medal. – Rywale grali świetnie, ale play off nie kończy się na jednym meczu. Mamy następny mecz. Jeszcze nic straconego. Jeśli zagramy swoją dobrą siatkówkę, to jestem przekonany, że w Kędzierzynie wynik może być pozytywny dla nas – stwierdził Marcin Komenda, rozgrywający Bogdanki LUK. – Jeśli ZAKSA mogła dobrze zagrać u nas, to czemu nie mamy zagrać dobrze w Kędzierzynie. Mam nadzieję, że przedłużymy tę rywalizację – dodał.

(mic)

DZISIAJ GRAJĄ

◼  CZĘSTOCHOWA, 17.30: Steam Hemarpol Norwid – JSW Jastrzębski Węgiel
◼  KĘDZIERZYN-KOŹLE, 20.30: ZAKSA – Bogdanka LUK Lublin