Pechowa interwencja
Gol samobójczy zdecydował o tym, że Francja wygrała w swoim pierwszym meczu na Euro.
Największym pechowcem w poniedziałek był Maximilian Woeber (z prawej). Fot. PAP/Leszek Szymański
Pechowa interwencja
Gol samobójczy zdecydował o tym, że Francja wygrała w swoim pierwszym meczu na Euro.
Francuzi przyjechali do Duesseldorfu, żeby w starciu z Austrią pokazać dominację. Podopieczni Ralfa Rangnicka mieli być pierwszym przystankiem ekipy Didiera Deschampsa na drodze do – jak wielu przypuszcza – finału zmagań. Nafaszerowana gwiazdami reprezentacja Francji była faworytem poniedziałkowej rywalizacji, ale Austriacy chcieli sprawić niespodziankę.I rzeczywiście na tle wicemistrzów świata nie wyglądali źle. Dzielnie sobie radzili przede wszystkim w obronie, dzięki czemu przeciwnicy nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Co więcej, z biegiem czasu zaczęli coraz śmielej działać w ofensywie. Kadra Austrii miała świetną okazję do zdobycia gola w 36 min. Po świetnym podaniu Marcela Sabitzera w sytuacji sam na sam znalazł się Christoph Baumgartner. Zawodnik RB Lipsk chciał jednak zbyt efektownie pokonać Mike’a Maignana i jego strzał został zablokowany.
Przejście do ofensywy Austriaków przestało mieć znaczenie w 38 min. Wtedy geniuszem błysnął Kylian Mbappe. Nowy piłkarz Realu Madryt błyskotliwie przedostał się w pole karne, wyprzedzając Phillippa Mwene. Zgrał piłkę do środka, próbując odnaleźć jednego z partnerów z zespołu. Na drodze stanął Maximilian Woeber, który… znacznie ułatwił życie Francuzom, bo umieścił piłkę we własnej bramce.
W drugiej połowie podopieczni Ralfa Rangnicka zmuszeni byli do odrabiania strat. W teorii mogło się wydawać, że zmuszenie Francji do przejścia do defensywy będzie trudnym wyzwaniem. Okazało się jednak, że Austria potrafiła to zrobić i po zmianie stron grała głównie w ofensywie. Jej największym problemem było to, że w ataku nie tworzyła żadnego zagrożenia. Próbowała dośrodkowań czy rajdów skrzydłami, ale żadne z zastosowanych rozwiązań nie przynosiło wymiernego skutku.
O zawziętości Austriaków boleśnie przekonali się „Trójkolorowi”. Najpierw po sytuacji sam na sam Maignan bardzo groźnie zderzył się z Baumgartnerem. Szczęśliwie obaj zawodnicy wyszli ze starcia cało. Chwilę później ucierpiał Mbappe, który uderzył twarzą w bark Kevina Danso. Francuski gwiazdor od razu zalał się krwią z nosa, której medycy nie byli w stanie zatamować i przez to musiał zejść z boiska. Mimo absencji genialnego napastnika w ostatnich minutach Francja utrzymała prowadzenie .
Kacper Janoszka