Evan Rodrigues wraz z kolegami mają powody do radości. Fot. PressFocus

Pazerne „Pantery”

Florida Panthers coraz bliżej tytułu!

NHL

Hokeiści Floridy Panthers w finale Pucharu Stanleya z Edmonton Oilers wykorzystali atut własnego lodu. Najpierw w hali Amernat Bank Arena w Sunrise wygrali 3:0, a bohaterem tej potyczki był bramkarz Sergiej Bobrowski, który po raz drugi w tym play offie zachował czyste konto. W rewanżu „Pantery” ponownie pokonały „Nafciarzy”, tym razem 4:1 (0:1, 1:0, 3:0) i w serii prowadzą już 2-0.  teraz dwa spotkania w hali rywala.

Bobrowski w pierwszej potyczce obronił 32 strzały, w rewanżu miał nieco mniej pracy, tylko 18. razy interweniował. Nie zatrzymał krążka po uderzeniu Mattiasa Ekholma (12 min) i goście nieoczekiwanie objęli prowadzenie. To było jednak wszystko na co było ich stać. „Bob” był ważną postacią zespołu, ale na miano numeru jeden zasłużył niespełna 32-letni Evan Rodrigues, napastnik rodem z Toronto nie do końca spełniony. Kanadyjczyk, absolwent bostońskiego uniwersytetu, profesjonalną karierę zaczynał w Buffalo, grał w Pittsburghu, miał epizod Toronto, zaś w poprzednim sezonie był w Colorado. Latem pojawił się w „Panterach” i kto wie czy właśnie w tym zespole nie spełni swoich sportowych marzeń. Ma za sobą całkiem udany sezon regularny, w 80. spotkaniach zdobył 39 pkt (12 goli+27 asyst), w play offie gra równie dobrze, zaś w finale nadzwyczaj skutecznie. Rodrigues zdobył gola w pierwszym meczu, zaś w drugim dwa (44 i 53, w przewadze min). To nie kto inny tylko Kanadyjczyk był „ojcem” tego zwycięstwa, bo właśnie jego trafienia były kluczowe. W 19 spotkaniach zgromadził już 11 pkt (6+6).

- To wyjątkowa sytuacja i próbuję to wszystko w jakiś sposób ogarnąć. - Na razie wygraliśmy dwa spotkania, ale teraz koncentrujemy na kolejnym, wyjazdowym. Nie przywiązuję większej wagi do goli, bo liczy się efekt zespołu, ale to zawsze miłe, gdy pokonuje się bramkarza rywali – powiedział Rodrigues.

Stuarta Skinnera (25 skutecznych interwencji) pokonał Niko Mikkola (30), zaś Aaron Ekbald (58) posłał krążek do pustej bramki. Anton Lundell zaliczył dwie asysty przy trafieniu Mikkoli i drugim Rodriguesa. Goście od 10 minuty grali bez Warnena Foegele, który sfaulował kolanem napastnika gospodarzy Eetu Luostarinena i otrzymał karę 5 min oraz został wykluczony z meczu. Jednak gospodarze nie wykorzystali tej sprzyjającej okazji. Podobnie jak goście, którzy grali cztery razy w liczebnej przewadze, ale tym razem ich specjalne formacje nic nie zdziałały. Żródłem sukcesu „Panter” było przede wszystkim zneutralizowanie poczynań asów gości m.in. Connora McDavida, Leona Draisaitla oraz Evana Boucharda. Trzeci mecz odbędzie się z czwartku na piątek czasu polskiego w Edmonton. Kapitan McDavid zapowiedział, że jego drużyna wróci do skutecznej gry.

FINAŁ PUCHARU STANLEYA

Florida – Edmonton 4:1, stan rywalizacji 2-0.

 (ws)