Patrzą przed siebie
Znany z ekstraklasy Łotysz Igors Tarasovs ma być wiosną solidnym wzmocnieniem „Dumy Nowej Huty”. Fot. Pawel Andrachiewicz/PressFocus
Patrzą przed siebie
Czy po 14 lub 16 meczach Hutnik Kraków będzie świętował awans na zaplecze ekstraklasy?
Ten sezon już jest wyjątkowy. Po raz pierwszy od powrotu na szczebel centralny na Suchych Stawach nie drżą o byt. Zimą nie musieli szukać ratowników, którzy utrzymaliby zespół w II lidze.
Cicha nadzieja
Skupili się na wzmocnieniu trzech pozycji i jeżeli bramkarz, środkowy obrońca i pomocnik spełnią pokładane w nich nadzieje, to na koniec sezonu Hutnik może pomachać rywalom na pożegnanie i przywitać się z innymi, których spotka na zapleczu ekstraklasy. Słowa „awans” nie odmienia się przez wszystkie przypadki, ale wszyscy - z kibicami włącznie - mają cichą nadzieję, że uda się go wywalczyć. Ewentualna promocja będzie wyzwaniem nie tylko sportowym. Po wydostaniu się z III ligi wysłużony stadion został przez miasto jedynie „przypudrowany”, by „Duma Nowej Huty” mogła grać u siebie. Nowy prędko nie powstanie, bo plany jego budowy wciąż są na początkowym etapie. W przypadku awansu, piłkarze mogliby grać w pobliskich Niepołomicach, ale na razie swoje muszą zrobić przy Ptaszyckiego. Na początek rundy wiosennej zespół trenera Bartłomieja Bobli musi pokonać GKS Jastrzębie, z którym jesienią stracił na wyjeździe komplet punktów. Takich wpadek z niżej notowanymi drużynami było w zeszłym półroczu więcej i kluczem do ostatecznego sukcesu będzie ich unikanie. Rywale przyjadą do Krakowa jako jedyna drużyna, która nie ma wygranej w delegacji.
Zrobieni w balona
W sobotę gospodarze mogą wystawić wszystkich pozyskanych zimą zawodników. Dorian Frątczak przez półtora roku nie przebił się w Wiśle Kraków, ale grając w Garbarni był jednym z czołowych bramkarzy II ligi. Wychowanek Hutnika wrócił do siebie, choć „jedną nogą” był już w Górniku Polkowice. Najwięcej czasu działacze potrzebowali na pozyskanie ogranego środkowego obrońcy. Blisko dołączenia do zespołu był Jewhen Smirnow, ale Ukrainiec zrobił Hutnika w balona. Pojechał na sparing do Katowic, gdzie miał być testowany przeciwko GKS-owi, i... odmówił wyjścia na boisko. Według nieoficjalnych informacji miał otrzymać lepszą ofertę od III-ligowej Avii Świdnik, ale ostatecznie trafił do Mławianki, również grającej w III lidze.
Pięć meczów bez „Budzika”
Hutnik szukał więc dalej i postawił na dobrze znanego w Polsce Igorsa Tarasovsa. 47-krotny reprezentant Łotwy rozegrał w ekstraklasie 93 mecze dla Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław, a ostatnio występował w III lidze szwedzkiej. Drużyna potrzebowała też defensywnego pomocnika. Gdy Sylwester Lusiusz z Cracovii ostatecznie wybrał grające wyżej Podbeskidzie Bielsko-Biała, na Suche Stawy przeniósł się Maciej Urbańczyk, który ma spore doświadczenie w ekstraklasie oraz w I lidze, ale nie miał wielu szans na występy w Odrze Opole.
Na wiosnę Hutnika czeka 14, 15 lub 16 spotkań - w zależności od tego, czy weźmie udział w barażach. W pięciu pierwszych kolejkach nie będzie mógł jednak grać Marcin Budziński. Ofensywny pomocnik został ukarany przez PZPN za zachowanie w ostatnim spotkaniu 2023 roku z Zagłębiem II Lubin. „Budzik” został usunięty z boiska po drugiej żółtej kartce, gdy miał obrazić sędziego. Paweł Horożaniecki był bardzo krytykowany przez gości, że odgwizdał wątpliwy rzut karny dla „miedziowych”, a nie podyktował oczywistego przewinienia na zawodniku Hutnika.
Michał Knura