Kapitan Miedzi Nemanja Mijuszković, skutecznie egzekwując rzut karny, przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny. Fot. miedzlegnica.eu


Patent na Motor

Miedź Legnica po raz drugi w sezonie pokonała drużynę z Lublina, ale nie poprawiła swojej lokaty w tabeli.


W rundzie jesiennej legniczanie wywieźli komplet punktów z Lublina, pokonując Motor 3:1. Gole dla gości w tamtym spotkaniu zdobyli Kamil Drygas (1 i 59 min) oraz Marcel Mansfeld (71 min). Bramka najlepszego snajpera Piotra Ceglarza w 74 minucie nie osłodziła gospodarzom goryczy porażki.

W niedzielę drużyna znad Kaczawy ponownie okazała się lepsza od Motoru, wygrywając 2:0. Zwycięstwo bardzo ważne dla trenera Ireneusza Mamrota (debiut przed legnicką publicznością) i jego podopiecznych, ale nie poprawiło to notowań zielono-niebiesko-czerwonych, którzy zajmują dopiero 10. miejsce w tabeli.

Lepszego otwarcia gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. W 2 minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Wiktor Bogacz, ale jego strzał obronił Kacper Rosa, parując futbolówkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu spod chorągiewki na przedpolu bramki Motoru powstało ogromne zamieszanie, obrońcy gości zablokowali 4 strzały rywali, ale w końcu po dosyć przypadkowym uderzeniu Holendra Rubena Hoogenhouta futbolówka wylądowała w siatce.

Lublinianie odpowiedzieli w 15 minucie, ale znakomitą interwencją po strzale Bartosza Wolskiego popisał się Jakub Mądrzyk. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam z golkiperem żółto-biało-niebieskich znalazł się Bogacz, jednak przestrzelił. Niewiele brakowało, by goście w 32 minucie w identycznych okolicznościach do tych, gdy bramkę strzeliła Miedź, doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Wolskiego Słowak Samuel Mraz strzelał z 4 metrów, ale  futbolówkę posłał nad poprzeczką.

Pięć minut po przerwie w polu karnym gospodarzy groźnie strzelał Kacper Wełniak, ale bramkarz był na posterunku. W 64 minucie Iban Salvador Edu zwiódł na prawej stronie Arkadiusza Najemskiego, który już w polu karnym ratował się faulem. Sędzia Marcin Kochanek z Tarnowa Opolskiego bez wahania wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Nemanja Mijuszković.

Mimo dwubramkowego manka goście nie złożyli broni. Z rzutu wolnego groźnie strzelał między innymi Kamil Wojtkowski (73 min), ale nie zaskoczył golkipera Miedzi. Kilka minut przed zakończeniem spotkania żółtą kartką za faul na Michale Kostce został upomniany Filip Luberecki, ale arbiter po analizie VAR zamienił kartkę na czerwoną i odesłał 19-letniego obrońcę gości pod prysznic.

Bogdan Nather