Patent na Lubin

Luquinhas już w pierwszym meczu sezonu potwierdził, że znowu będzie gwiazdą polskiej ligi. Fot.Pawel Bejnarowicz / PressFocus

Patent na Lubin

To było dziewiąte zwycięstwo legionistów z rzędu w meczach z Zagłębiem.


Kibice Legii mogą być usatysfakcjonowani. Warszawska drużyna na inaugurację sezonu ligowego pokazała się na Łazienkowskiej z dobrej strony, choć rywal pękł dopiero w samej końcówce.

Bez bramek

Legia tęskni za tytułem, a jej kibice są coraz bardziej zniecierpliwieni. Ostatni raz udało się wygrać ligę w 2021 roku, presja więc rośnie. Portugalski trener Goncalo Feio zbudował drużynę, która ma sprostać oczekiwaniom. Po pierwszym meczu wydaje się, że ma na to szanse, ale czy tak się stanie pokaże czas.

Szczególnie uważnie publika przyglądała się debiutującemu Claude'owi Goncalvesowi, 30-letniemu Portugalczykowi, który ostatnio grał w bułgarskim Łudogorcu. Bardziej aktywny był jednak drugi debiutant Luquinhas, choć właściwie... to nie debiutant, bo wrócił na Łazienkowską po dwuletniej przerwie. Brazylijczyk potwierdził wszystkie swoje zalety. Szybki, pomysłowy, nieustępliwy i... łatwo przewracający się, co jednak w pewnych okolicznościach może być atutem.

Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami, legioniści przejęli inicjatywę i zaatakowali. Piłkarze ze stolicy po ładnej, szybkiej akcji w 21 minucie strzelili nawet bramkę, wprawiając publikę w euforię, jednak zdobywca gola Marc Gual był na spalonym. W ramach rewanżu pięć minut później powinno być 1:0 dla gości. Tomasz Pieńko ośmieszył Steve'a Kapuadiego, który nie umiał 20-latka dogonić. Ostatecznie Dawid Kurminowski nie potrafił zamienić dobrego podania Pieńki na bramkę. Obie drużyny starały się, tempo było niezłe, ale nic konkretnego z tego nie wynikało.

Piorunująca końcowka

Sytuację ułatwił Legii obrońca Zagłębia Michał Nalepa, który w 52 minucie faulował Luquinhasa. Początkowo sędzia Piotr Lasyk pokazał mu żółtą, ale po konsultacji z VAR zmienił decyzję i ostatecznie wyciągnął czerwoną kartkę! Legia natychmiast ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków, ale swoich okazji nie wykorzystali Tomasz Pekhart i Gual.

Kiedy wydawało się już, że mecz może zakończyć się bez bramek, nastąpił przełom. W 86 minucie rezerwowy obrońca Rafał Augustyniak oddał płaski strzał zza pola karnego. Piłka po dłoni Buricia wpadła do bramki. Łazienkowska wpadła w euforię, ale to nie był koniec. W doliczonym czasie bramkarz Zagłębia obronił wprawdzie strzał Rubena Vinagre, ale do futbolówki dopadł Luquinhas i sprytnym uderzeniem wprawił stadion w całkowitą ekstazę.

Paweł Czado



GŁOS TRENERÓW

Waldermar FORNALIK: - W osłabieniu dzielnie się broniliśmy. Legia ma tylu klasowych piłkarzy, że niestety nie dowieźliśmy remisu. Byliśmy w dobrej dyspozycji. Szkoda, że nie wywalczyliśmy punktu.

Goncalo FEIO: -  Po czerwonej kartce mecz wcale nie był łatwiejszy, bo Zagłębie obniżyło linię obrony. Jedna z akcji, gdy zepchnęliśmy przeciwnika, przyniosła nam gola na 1:0. Bramka na 2:0 to zasługa całego zespołu. Wielu piłkarzy dotknęło piłkę w tej akcji.