Sport

Paszporty nadal w sejfie

W sprawie naturalizowania Amerykanów kancelaria prezydenta zasłania się „ograniczoną jawnością" postępowania.

Jakub Schenk i Jarosław Zyskowski nie zyskali uznania trenera kadry. W Spodku ich zabraknie. Fot. Piotr Kieplin/PressFocus

REPREZENTACJA

Zgrupowanie kadry przed EuroBasketem zaczyna się już 24 lipca na obiektach AGH w Krakowie, tymczasem niewiadomych jest sporo. Mimo zapowiedzi szefów PZKosz nadal nie wiemy czy do reprezentacji dołączy zawodnik naturalizowany. Stosowne dokumenty złożyli Jordan Loyd (AS Monaco, występy w Eurolidze) oraz Jerrick Harding (MoraBanc Andora, król strzelców hiszpańskiej ekstraklasy). Zapowiadano, że prezydent Andrzej Duda w maju da paszport co najmniej jednemu z nich, potem wspominano o czerwcu, ostatnio mówiono o drugiej połowie lipca.

Zapytaliśmy o to w Kancelarii Prezydenta RP. Usłyszeliśmy, że te informacje nie są jawne. „Postępowanie o nadanie obywatelstwa polskiego ma charakter szczególny. Dotyczy indywidualnej sprawy osoby prywatnej. Nadto ma związek z prerogatywami Prezydenta RP. Jawność tego postępowania jest ograniczona do zainteresowanych strony. W rezultacie postępowanie o nadanie obywatelstwa polskiego ma charkater ograniczonej jawności" - przekazało nam Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Faktem pozostaje, że Andrzej Duda znalazł czas, by podpisać kolejne ułaskawienie (tym razem Roberta Bąkiewicza), a w sprawie podpisania dokumentów o obywatelstwie na razie cisza. W PZKosz wciąż liczą, że Loyd lub Harding paszport zaraz dostaną i zdążą na zgrupowanie.

Skład kadry, który dwa dni temu przedstawił Igor Milicić, budzi kontrowersje. W porównaniu do szerokiej reprezentacji, którą powołano na początku lipca, zrezygnowano z czterech zawodników. Odpadli bracia Łukasz i Michał Kolendaowie, Jarosław Zyskowski oraz Jakub Schenk.

Zaskoczeniem jest przede wszystkim pominięcie tego ostatniego. Schenk to ubiegłoroczny MVP finału, a ostatnie rozgrywki indywidualnie były najlepsze w jego karierze. Nic dziwnego, że kilka dni temu Trefl zdecydował o przedłużeniu kontraktu aż o trzy lata. Milicić zaryzykował, bo odstawił Schenka, a zostawił dużo starszego Kamila Łączyńskiego. Weteran Anwilu ma 36 lat i też niezły sezon za sobą.

Niespodzianką jest też brak w szesnastce Jarosława Zyskowskiego. 33-latek był w ostatnio silnym i pewnym punktem kadry. Przed ubiegłorocznymi kwalifikacjami olimpijskimi w Walencji Milicić najpierw skreślił Zyskowskiego, ale tuż przed wylotem na turniej, gdy z drużyny wypadł Adrian Bogucki, szkoleniowiec wykonał telefon do Zyzia, a ten stawił się natychmiast. Tym razem taka okazja może się nie powtórzyć.

- Na zgrupowanie zaproszeni zostali gracze doświadczeni, liderzy naszej drużyny, a także młodzi koszykarze, dopiero poznający system gry kadry. Wierzymy, że do tej grupy dołączy jeszcze jeden zawodnik naturalizowany. Po okresie przygotowawczym i serii meczów towarzyskich trener Igor Milicić wybierze ostateczny skład na EuroBasket - wyjaśnia Łukasz Koszarek, dyrektor sportowy reprezentacji Polski.

To nie jest ostateczny skład drużyny. Trzeba będzie skreślić co najmniej dwie kolejne osoby. W gronie powołanych jest Igor Milicić junior. Syn trenera ma za sobą dobry sezon w USA, ale w maju doznał poważnej kontuzji i tak naprawdę nie wiadomo co z jego zdrowiem i w jakiej jest formie.

Jest też zmiana w sztabie szkoleniowym. Asystentem Igora Milicicia przestał być Grzegorz Kożan, który został pierwszym trenerem Anwilu Włocławek. W tej sytuacji do kadry wrócił Marcin Woźniak, który pracował już w reprezentacji przed trzema laty (2019-21) w sztabie Mike'a Taylora (m. in. podczas MŚ w Chinach). Igor Milicić i Marcin Woźniak pracowali razem w przeszłości: w latach 2015-19 w Anwilu Włocławek.

(pp)