Sport

Passa Miedzi

Legniczanie w Opolu odnieśli szóste zwycięstwo w serii siedmiu spotkań bez porażki i są już w gronie kandydatów do awansu.

Bartosz Kwiecień zdobył gola w drugiej kolejce z rzędu. Fot. PressFocus

W tym spotkaniu w roli faworyta wystąpiła Miedź i wygrała 2:0. Legniczanie w Opolu do swojej znakomitej serii ligowych spotkań bez porażki dorzucili szóste zwycięstwo. Nic więc dziwnego, że drużyna Ireneusza Mamrota, mająca jeszcze w swojej kolekcji wyeliminowanie Rakowa Częstochowa w Pucharze Polski, zaliczana już jest do grona kandydatów do awansu.

Natomiast Odra, która ostatni raz w lidze z wygranej cieszyła się 21 sierpnia, znalazła się już w strefie spadkowej i Jarosława Skrobacza czekają ciężkie chwile. O tym, jak dziurawa jest defensywa opolan, kibice przekonali się już w 4 minucie sobotniego starcia. Po wrzutce Juliusza Letniowskiego z rzutu wolnego pozostawiony bez opieki w polu karnym rywali Adnan Kovaczević odegrał piłkę głową w pole bramkowe. Tam Mateusz Kamiński przegrał pojedynek główkowy z Marcelem Mansfeldem, a przegłówkowaną futbolówkę z metra do bramki wpakował Bartosz Kwiecień, którego „odpuścił” Wojciech Błyszko.

Następną okazję bramkową miał w 14 minucie Benedik Miocz, ale przegrał pojedynek oko w oko z Józefem Burtą. Po drugiej stronie boiska Jakub Wrąbel miał znaczenie mniej pracy, bo przed przerwą interweniował tylko raz, w 44 minucie, pewnie wyłapując uderzenie Tomasza Przikryla z rzutu wolnego.

Po przerwie jeszcze kilka razy bramkarz gospodarzy stawał na przeszkodzie zawodnikom gości, broniąc strzały: Miocza w 55 minucie, Kovaczevicia w 61 minucie i Michała Kostki w 77 minucie. Nie miał natomiast szans w 80 minucie - po podaniu Krzysztofa Drzazgi w pole karne Odry dynamicznie wbiegł Damian Michalik i z zimną krwią postawił pieczęć na zwycięstwie legniczan.

Jego rozmiary mógł jeszcze w samej końcówce podwyższyć Bartosz Bida, ale golkiper opolan dobrze się spisał. Po stronie „aktywów” Odry można jeszcze tylko dopisać dwie próby młodzieżowców: Szymona Szklińskiego, główkującego w 77 minucie oraz Oskara Zawady w końcówce meczu. Żadna z nich nie była jednak na tyle groźna, żeby Wrąbel musiał się zbytnio wysilać. Można więc powiedzieć, że Miedź sięgnęła po cenne punkty w Opolu łatwo, lekko i przyjemnie.

Jerzy Dusik