Paralimpijczycy na lotnisku w Warszawie
Z ponad godzinnym opóźnieniem wylądował na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie samolot, którym do kraju wrócili reprezentanci Polski.
Polacy w stolicy Francji w XVII Igrzyskach Paralimpijskich zdobyli 23 medale: 8 złotych, 6 srebrnych i 9 brązowych. Na Biało-czerwonych czekali członkowie rodzin, przedstawiciele władz rodzinnych miejscowości oraz kibice.
Gratulacje za udany występ
-Jakościowo spisaliście się lepiej niż w poprzednich igrzyskach w Tokio. Wasze medale to nie tylko wynik sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie. Za nimi kryje się wasz wysiłek, wysiłek trenerów o sympatia kibiców - powiedział wiceprezes zarządu Polskiego Komitetu Paralimpijskiego Eugeniusz Grabowski. - 23 medale, to 16 pozycja w klasyfikacji medalowej. Jesteśmy w światowej czołówce. 9 września jest zarazem dniem waszego powrotu z sukcesami w Paryżu. Jest on także pierwszym dniem pracy w przygotowaniach do kolejnych igrzysk paralimpijskich w Los Angeles - dodał Grabowski.
Sportowców oraz szkoleniowców powracających powitał także Adam Sanocki, członek Zarządu Polskich Portów Lotniczych. Gratulując udanego występu w igrzyskach powiedział, że reprezentanci Polski osiągnęli wspaniały wynik. - Będziemy za was zawsze trzymać kciuki, bo wasze sukcesy uskrzydliły nas. Jesteście dla mnie ogromną inspiracją - powiedział.
Człowiek, który został monetą
Na Kamila Otowskiego, dwukrotnego złotego medalisty w pływaniu, czekała liczna delegacja na czele z zastępcą prezydenta Legionowa Mirosławem Grabowskim, dumnymi z syna rodzicami Marzeną i Jackiem, trenerami i kibicami. Towarzyszył im transparent z wizerunkiem dwuzłotówki i napisem "Kamil - człowiek, który został monetą".
- To było jedno sportowe podniecenie, a potem niesamowita euforia. Trzeba być zawsze przygotowanym zarówno na zwycięstwo jak i porażkę. Medal to zasługa sportowca jak i jego trenera. To była duża robota w duecie. Łączy nas biało-czerwona flaga. Pracowałem na ten sukces czternaście lat - powiedział Otowski, prezentując dwa złote medale.
Do Los Angeles za cztery lata wybiera się także dwukrotny złoty medalista paralimpijski w tenisie stołowym Patryk Chojnowski.
- Zaleczę drobne kontuzje, odpocznę po tym wielkim wydarzeniu sportowym jakże dla mnie szczęśliwym. Jeśli nic się po drodze nie wydarzy, zgłaszam aspiracje do startu w Los Angeles. Wygrywanie uzależnia. Po zawodach zwiedziłem Paryż. Kiedy spacerowaliśmy z medalami, natychmiast wokół nas pojawiał się tłum chętnych do wspólnego zdjęcia. Te tłumy towarzyszyły też nam na obiektach sportowych. Coś wspaniałego i niezwykłego - powiedział Chojnowski.
Warto wstać z kanapy
Inny transparent witał mistrzynię paralimpijską w biegu na 1500 m Barbarę Bieganowską-Zając. "Od Sydney po Paryż, od złota do złota, w biegu niepokonana do przyszłych pokoleń zapisana". Pod nim wymienione zostały nazwy miast Frączkowa, Pakosławia, Korfantowa, Nysy i Opola.
- Nie zamierzam kończyć kariery. Chcę nadal udowadniać, że mimo swoich lat nadal mogę zwyciężać" - mówiła pięciokrotna złota medalistka paralimpijska, na której powitaniu z kwiatami pojawił się brat Jacek.
Powody do radości miała także szablistka Kinga Dróżdż, która w Grand Palais wywalczyła srebrny medal.
- Dzień wcześniej czułam lekki stres. Potem towarzyszyła mi myśl - dobrze, że nastąpił ten dzień. Po trzech latach wygrałam z Węgierką Eva Andreą Hajmasi, która w Tokio okazała się ode mnie lepszą w ćwierćfinale. Teraz w półfinale ja byłam górą. Moja rada dla wszystkich - warto wstać z kanapy i odnaleźć swoje aspiracje" powiedziała Dróżdż.
(PAP)