Parada sezonu?
Mariusz Jop pomieszał w składzie, ale o sukcesie Wisły zdecydowali piłkarze, którzy są jej pewnymi punktami.
Patryk Letkiewicz w kluczowych momentach był na posterunku. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
Powinien być inny kolor?
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego wśród kibiców „Białej Gwiazdy” zapanowało spore poruszenie. Z jednej strony cieszyli się, że w meczu rezerw po ośmiu miesiącach do gry wrócił obrońca Joseph Colley, a Rodado jest w kadrze na Wartę. Gorączkowo komentowali też roszady Mariusza Jopa po środowym występie w Superpucharze, których się nie spodziewali. Za kartki nie mógł wystąpić Olivier Sukiennicki, jednak w linii pomocy doszło nie do jednej, a pięciu zmian! Do tego szkoleniowiec wymienił środkowego obrońcę. Ryszard Tarasiewicz dał szansę czterem innym zawodnikom. Po pauzie za kartki wrócił lewy obrońca Jakub Kiełb i niewiele brakowało, by szybko opuścił boisko po ostrym faulu na Kacprze Dudzie, który zawył z bólu po trafieniu nad kostką w starciu przy linii bocznej. Tak naprawdę powinno się to stać, bo kapitan „Zielonych” bezpardonowo zaatakował wiślaka, ale skończyło się tylko na żółtej kartce dla piłkarza, który nie wyszedł na drugą połowę.
Dwóch bohaterów
W 14 min pierwszej szansy na gola nie wykorzystał Mikulec, uderzając z około 11-12 metrów w bramkarza po świetnej akcji na prawej stronie duetu Bartosz Jaroch – Tamas Kiss. Pod bramką Daniela Kajzera kilka razy było bardzo gorąco, ale walczący o utrzymanie gospodarze grali z dużym poświęceniem. Po początkowej wyraźnej przewadze wiślaków mecz się wyrównał. Gospodarze po zgraniu Macieja Firleja nie zamienili na gola okazji Nicolasa Rajsela, który oddał anemiczny strzał. Wisła nie radziła sobie z kontratakami po swoich stałych fragmentach. Pod koniec pierwszej połowy Letkiewicz w pojedynkę na raty zatrzymał Firleja.
Jop w przerwie nie zdecydował się na zmiany. Po 12 minutach skład, który rozpoczynał mecz, objął prowadzenie. W okienko bramki trafił Mikulec, który dopadł do zbyt krótko wybitej przez obrońców piłki, dobrze wycofanej spod linii końcowej przez Łukasza Zwolińskiego. Zawodnicy „Białej Gwiazdy” nie podwyższyli rezultatu, co zapewniłoby im większy komfort. Niewiele brakowało, by znów w głupi sposób stracili punkty. Zaskoczyć dali się Alan Uryga i Igor Łasicki, a Letkiewicz wyszedł z bramki. Krzysztof Drzazga zdecydował się na lob z kilkudziesięciu metrów, ale młodzieżowiec zdołał wrócić, sparował piłkę na słupek i potem spokojnie złapał. Niezwykła parada!
Michał Knura
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ Warta Poznań – Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Mikulec, 57 min.
WARTA: Kajzer – Szeliga (77. Gąska), Przybyłko, Markow, Kiełb (46. Bartkowski) – Kopczyński (89. Feliks), Shibata – Michalski, Drzazga, Rajsel (64. Tkaczuk) – Firlej (67. Żurawski). Trener Ryszard TARASIEWCZ.
WISŁA: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec – Carbo (67. Poletanović), Duda (78. Igbekeme) – Kiss (78. Baena), Alfaro (67. Duarte), Kiakos – Zwoliński. Trener Mariusz JOP.
Sędziował Damian Kos (Wejherowo). Żółte kartki: Kiełb – Jaroch, Łasicki.
Piłkarz meczu – Patryk LETKIEWICZ.
GŁOS TRENERÓW
Mariusz JOP: - Gratuluję moim zawodnikom zwycięstwa na trudnym terenie, z zespołem, który w wielu momentach też pokazał dobrą grę. Zespół pokazał charakter, duże zaangażowanie i wolę walki trzy dni po meczu o Superpuchar. Spotkania z drużynami walczącymi o utrzymanie są bardzo trudne, dlatego tym bardziej jest to dla nas cenny wynik.
Ryszard TARASIEWICZ: - Zaczęliśmy troszeczkę nerwowo. Po tym okresie odzyskaliśmy równowagę i do końca spotkania staraliśmy się być dobrze zorganizowani: dobrze bronić i nie zapominać – na tyle, ile możemy – konstruować akcje i grać ofensywnie. Oczekiwałbym od naszych zawodników, by zachowywali się tak jak Mikulec przy golu. Szkoda, bo na jednego zasłużyliśmy.