Papierowy faworyt? Wolne żarty!
Po reprezentacyjnej przerwie na parkiet wracają przedstawiciele Orlen Superligi, by rozdzielić medale. Finisz sezonu startuje dziś w Kielcach.
Robert Kamyszek z Ostrovii zapowiada taką samą walkę jak w ćwierćfinale z Wybrzeżem. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Sezon w męskiej piłce ręcznej wchodzi właśnie w decydującą fazę. W niedzielę Biało-czerwoni, wygrywając w Arenie Gorzów z Rumunią, zakwalifikowali się do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Teraz po reprezentacyjnej przerwie na parkiety wracają przedstawiciele Orlen Superligi, by rozdzielić między sobą medale. Finisz sezonu startuje już dziś o 20.30 w Kielcach.
W narodowych barwach
Halę Legionów, matecznik wicemistrzów Polski, odwiedzi rewelacja sezonu, Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Dla Biało-czerwonych - ostrowianie noszą nasze narodowe barwy - to absolutnie historyczny moment. Awans do najlepszej czwórki w Polsce to spełnienie marzeń wielu kibiców z tego miasta i okolic. Ale zespół nie zamierza się zatrzymywać. Jego cel jest jasny - postawić trudne warunki wieloletnim hegemonom krajowych parkietów i powalczyć o jak najlepszy wynik przed rewanżem zaplanowanym na 20 maja w 3mk Arenie Ostrów. - Faworyt jest oczywisty, ale nie zamierzamy się poddać. To dla nas szansa, by zyskać doświadczenie i pokazać się z jak najlepszej strony. Będziemy walczyć o każdą piłkę i damy z siebie wszystko. Zaangażowania na pewno nam nie zabraknie - zapewnia rozgrywający Ostrovii, Robert Kamyszek.
Charakterni goście zechcą dzisiaj udowodnić, że nie przez przypadek są w czołówce ligi. Sezon zasadniczy skończyli na 3. miejscu, a w ćwierćfinale kapitalnie rywalizowali z PGE Wybrzeżem Gdańsk. - Kielce to potęga w Europie i aktualni wicemistrzowie Polski. My możemy już powiedzieć, że jesteśmy wśród czterech najlepszych drużyn w kraju i na tle takiego rywala będziemy chcieli pokazać, że potrafimy grać bardzo dobrą piłkę ręczną. Mamy założenia i cele na ten mecz. To tylko sport i do Kielc jedziemy walczyć o jak najlepszy wynik! - podbija słowa swego kolegi obrotowy Mateusz Wojciechowski.
Tałant gratuluje Kimowi
Dla zespołu z województwa wielkopolskiego jest to trzeci sezon w Orlen Superlidze. Od grudnia 2023 roku prowadzi go Kim Rasmussen. Duńczyk do tego czasu kojarzony był przede wszystkim jako trener kobiet, był m.in. selekcjonerem reprezentacji Polski, z którą dwukrotnie dotarł do półfinału mistrzostw świata - w 2013 i 2015 roku, co było największym sukcesem w historii polskiej piłki ręcznej kobiet. Zawsze przy okazji jego rywalizacji z trenerem Tałantem Dujszebajewem przywołuje się rok 2016 i wygrane przez obu szkoleniowców finały Ligi Mistrzów - Kim triumfował z żeńskim CSM Bukareszt, a Tałant z Vive Kielce. I to właśnie duński szkoleniowiec tchnął w Ostrovię nową jakość. Za jego kadencji gra on bardzo miłą dla oka piłkę ręczną, a za stylem idą wyniki. O ich potencjale świadczy też trzeci najwyższy wynik liczby zdobytych bramek. - Gratulacje dla Ostrovii, która po raz pierwszy w historii awansowała do półfinału. Wykonują tam naprawdę świetną pracę. Wszyscy przyczynili się do tego sukcesu - klub, trener, zawodnicy, kibice. W pojedynkach z nami nie mają nic do stracenia. Nasi rywale są już w czwórce najlepszych drużyn i teraz pewnie marzą o grze w wielkim finale - mówi o najbliższym przeciwniku trener Tałant Dujszebajew, a swemu szkoleniowcowi w nadmiarze skromności wtóruje Tomasz Gębala. - Faworytem jesteśmy tylko na papierze, trzeba to jeszcze udowodnić na parkiecie. Musimy być maksymalnie skupieni oraz gotowi na ciężką walkę i to do końca - powiedział 29-letni rozgrywający Industrii, która w sezonie zasadniczym pokonała Ostrovię 42:33 i 38:26.
Można i tak, ale my za dobrą monetę bierzemy fakt, iż w kieleckim obozie nikt nie zamierza lekceważyć najbliższego rywala, wiedząc, że to kielczanie są oczywiście zdecydowanym faworytem półfinałowej rywalizacji.
Sandro będzie przemotywowany?
Czwartkowy mecz będzie szczególny dla bramkarza Ostrovii Sandro Mestrica, który do tego klubu został wypożyczony właśnie z Kielc. - Sandro na pewno przyjedzie do nas bardzo zmotywowany. Zobaczymy tylko jak sobie poradzi ze stresem, który na pewno się u niego pojawi. Może być tak, że Chorwat zagra mecz życia i będzie bronił wszystko, ale może się zdarzyć, że nic mu nie będzie wychodzić, bo będzie za bardzo przemotywowany. Mogę jednak obiecać, że zrobimy wszystko, aby szybko zszedł z bramki - dodaje Gębala.
Do rywalizacji z Ostrovią kielczanie przystąpią w mocno osłabionym składzie. W czwartek nie zagra lider reprezentacji Polski Michał Olejniczak, który jest chory. - Michał ma drobne dolegliwości. Wymiotował. Nie trenuje z drużyną, żeby nikogo nie zarazić. Daliśmy mu czas na odpoczynek - podkreślił trener Dujszebajew. W kadrze na najbliższy mecz nie znajdą się również kontuzjowani Alex Dujszebajew i Szymon Sićko. Być może na parkiecie pojawi się również mający ostatnio problemy ze zdrowiem, Arkadiusz Moryto.
Czwartkowe spotkanie Industrii z Ostrovią rozpocznie się w Kielcach o 20.30, natomiast w drugim półfinale - w sobotę o 20.30 - Orlen Wisła Płock podejmie Górnika Zabrze. Oba mecze transmitować będzie Polsat Sport.
Zbigniew Cieńciała