Panowie, pobudka!
Przerwa reprezentacyjna chyba była potrzebna sztabowi szkoleniowemu. Pytanie, czy wnioski zostały wyciągnięte oraz co zostanie wprowadzone w życie.
Nie jest tajemnicą, że pod kątem stałych fragmentów gry Górnik wygląda fatalnie i jest to obecnie największa bolączka trenera. Posiadamy w kadrze zawodników, którzy potrafią zagrać ze stojącej piłki i można tu wymienić, chociażby Janżę czy Podolskiego oraz tych, którzy potrafią takie piłki finalizować. Niestety, w konsekwencji błędów, zamiast zdobywać bramki, sami nadziewamy się na kontry. Nie mówiąc już o tym, że pod względem bronienia się przy rogach i rzutach wolnych też wygląda to nieciekawie. Jeśli w tym aspekcie nic się nie zmieni, to być może trzeba będzie pomyśleć, co z tym fantem zrobić na poziomie sztabu. Należy pamiętać, że dziś czołowe kluby zatrudniają specjalistów od konkretnych elementów gry takich jak np. wznowienie piłki z autu, a normą jest, że średniacy mają po kilku analityków.
W futbolu zawsze będzie pierwiastek gry losowej, ale szczęściu należy pomagać i nawet trenerzy ze „starej szkoły”, jak Jan Urban, muszą brać to pod uwagę. Jeśli Górnik ma ambicje i chce notować progres, to nie można się obrażać na rzeczywistość, tym bardziej że kadra, którą dysponuje, ma potencjał na granie dobrej i nowoczesnej piłki. Dziś trener Górnika ma najbardziej komfortową sytuację od lat, bo praktycznie na każdą pozycję posiada dwóch zawodników i ten słabszy z pary reprezentuje poziom przynajmniej „solidnego ligowca”.
W Lublinie trzeba się obudzić, wyjść na boisko w pełni skoncentrowanym i zagrać z animuszem, bo punkty stracone dziś będą się liczyć na koniec sezonu. Miejmy nadzieję, że już w piątek zobaczymy takiego Górnika , jakiego chcemy. W Lublinie tylko zwycięstwo!